Logo Przewdonik Katolicki

Przywileje dla uchodźców

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

Aby społeczność międzynarodowa nie przyzwyczajała się do wojny. Aby nie traktowała sytuacji, kiedy dzieci zasypiają przy odgłosach bomb, jako czegoś normalnego

Nie wrzucam tu z reguły cytatów skądinąd. Tym razem nie mogę się oprzeć. To wpis na Facebooku przeniesiony z Twittera. Nazwisko nieistotne, ten pan mnie do jego ujawniania nie upoważnił. Zachowuję oryginalną pisownię, to jest w tej formie nawet bardziej poruszające.
„Przed chwilą na sklepie był u mnie mój stały klient, Ukrainiec, przed wyjściem mówi mi, że wczoraj mu na Ukrainie brata zabili. I rozpłakał się chłop. Aż mnie w gardle ścisnęło. PRZESTAŃCIE IM ZAZDROŚCIĆ „przywilejów”, darmowych przejazdów i innych rzeczy. Miejcie trochę empatii”.
Trzeba takich historii, trzeba zdjęć, trzeba wstrząsu! Właśnie słucham apelu Ołeny Zełenskiej, żony prezydenta Ukrainy, aby społeczność międzynarodowa nie przyzwyczajała się do wojny. Aby nie traktowała sytuacji, kiedy dzieci zasypiają przy odgłosach bomb, jako czegoś normalnego.
Trudno nie być pod wrażeniem zrywu narodowego, jakim jest pomoc uchodźcom spod bomb ze strony Polaków. To łączy gorliwych katolickich parafian i wolnomyślnych artystów. Nawet jeśli nie są w tych samych miejscach, robią to samo.
Ale nie będę ukrywał, boję się zmian. Entuzjazmu może być coraz mniej, wątpliwości coraz więcej. Na razie one się sączą. A to posłowie Konfederacji, głosując przeciw ustawie o pomocy uchodźcom, przebąkują, że boją się „przywilejów”, jakimi obdarzani są podobno przybysze. A to znany komentator, który lubi występować w roli Kasandry, przestrzegającej przed uciążliwościami nowej sytuacji, przypomina o miesięcznej cenie biletu warszawskiego metra. Wszak Ukraińcy dostali je bezpłatnie. Były radny rozsiewa w necie plotki, że jakichś przybyszów wpuszczono bez kolejki do przychodni czy szpitala.
Trzeba przyznać, że kontrnarracji wciąż jest więcej. Powstają memy wyśmiewające takie podejście. Matka ucieka z dziećmi spod bomb, tłumacząc im, że robią to po to, aby mogły sobie pojeździć bez biletu tramwajem w innym kraju. Niedawno spotkałem się, jako dawny nauczyciel, z szóstką moich byłych uczniów. Byli nimi w jednym z warszawskich liceów, w latach 1987-1991. Są z różnych światów i całkiem różnych przekonań. Konserwatyści i liberałowie. O wojnie myślą jednak to samo. I pomagają naszym braciom z Ukrainy.
Nie wiem, jak się rozłożą te proporcje, kiedy kolejki w szpitalach, tłok w szkołach czy koszty pomocy socjalnej zaczną się bardziej dawać we znaki. Ja będę przypominał ten wpis z początku mojego tekstu do znudzenia.
Ale chcę też zaprotestować przeciw innym głosom. A to skrajnie liberalne media, a to europosłanka Janina Ochojska wypominają Polsce, że traktuje różnie różnych uchodźców. Sugerując, że chodzi o rasistowskie uprzedzenia. Ukraińców mamy traktować lepiej, bo są nam bliscy kulturowo.
Ludzie przerzucani przez polską granicę z Białorusią nie byli w ogromnej większości uchodźcami. Nie byli kobietami i dziećmi uciekającymi przed bombami, a przeważnie mężczyznami szukającymi polepszenia swego bytu. Można taką motywację zrozumieć, ale ona nie znosi procedur wymaganych przy przekraczaniu polskiej granicy. Jeśli ktoś uważał, że polskie służby nie powinny jej chronić, powinni zadeklarować, że mają za nic polskie i zresztą także unijne prawo. To również Unia Europejska oczekiwała od nas pilnowania tej granicy, czego zwolennicy nieograniczonej imigracji narzekający na „polski faszyzm” nie mówili.
Co ważniejsze, ten zalew był elementem akcji Łukaszenki i Putina przeciw Polsce i Europie. Swoistym wstępem do ataku na Ukrainę. Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie rozumie niczego z obecnej wojny. Nadmiar ideologii szkodzi, a dobrymi intencjami może być wybrukowane piekło.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki