Dlaczego? Ponieważ rzadko się zdarza, że w formie książki wydawane są codzienne zapiski prowadzone przez żyjącego kardynała podczas jego pobytu w więzieniu. A właśnie tym jest Dziennik więzienny kard. George’a Pella. Do polskich księgarń właśnie trafił pierwszy tom, obejmujący okres od 27 lutego do 13 lipca 2019 r.
Zdołałem jakoś przebrnąć
Australijski purpurat w czerwcu br. skończył 80 lat. Jest dziś wolnym i uznanym za niewinnego człowiekiem. Jednak za kratami spędził ponad czterysta dni. W grudniu 2018 r. kard. George Pell został przez sąd w Melbourne uznany za winnego przestępstw seksualnych wobec małoletnich. 13 marca 2019 r. sąd stanu Wiktoria uznał go za winnego przestępstw seksualnych popełnionych w 1996 wobec dwóch 13-letnich chłopców z chóru w katedrze św. Patryka w Melbourne i skazał na kilka lat więzienia.
W swoim Dzienniku tego dnia zanotował m.in. „Cóż, zdołałem jakoś przebrnąć przez transmitowane na żywo ogłoszenie orzeczenia kary. Było to koszmarne, ale podołałem, patrząc cały czas prosto na sędziego (...) W myślach powtarzałem: «To nieprawda. To niesprawiedliwe»”. Odnotował też, że zaklasyfikowanie go do kategorii więźniów okrytych złą sławą, potencjalnie podlegających przemocy więziennej, plasowało go w tej samej kategorii co terrorystę. Trzymany był w jednoosobowej celi, z prawem do jednej godziny spaceru. A w drodze do sądu cały czas miał na rękach kajdanki przymocowane dodatkowo w pasie.
Spokojnie przyjąć wyrok
Tego dnia w sądzie kard. Pell musiał podpisać „Rejestr przestępców seksualnych”, choć – jak odnotował – na razie nie pobrano jeszcze próbki jego DNA. „Nie mam nic przeciwko temu” – zapisał. Dodał, że po przesłuchaniu odczuł ulgę. Cieszył się, że ma to już za sobą, i udało mu się względnie spokojnie przyjąć wyrok, myśląc o tym, że ma spore szanse podczas apelacji. „Tym razem pamiętałem, żeby wychodząc z sali rozpraw, skłonić się sędziemu” – odnotował.
Niespełna dwa lata wcześniej George Pell był nie tylko członkiem słynnej K-9, grupy kardynałów doradzających papieżowi Franciszkowi w zarządzaniu Kościołem i w sprawach reformy Kurii Rzymskiej, ale też (od 2014 r.) pierwszym prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej. Wcześniej, przez pięć lat (1996–2001) pełnił funkcję metropolity Melbourne, a następnie do 2014 r. (zanim trafił do Watykanu) był arcybiskupem metropolitą Sydney. W 2013 r., tuż przed konklawe po abdykacji papieża Benedykta XVI, media umieszczały go wśród dziesięciu najciekawszych elektorów.
Nie będę udawał
Pod koniec czerwca 2017 r. świat obiegła informacja, że policja w australijskim stanie Wiktoria stawia kard. Pellowi zarzuty wielokrotnego molestowania seksualnego. Media zwracały uwagę, że nigdy wcześniej tak wysoki rangą watykański urzędnik nie usłyszał tak poważnych zarzutów. Komentatorzy wskazywali, że australijski hierarcha mógł pozostać w Rzymie, korzystając z przysługującego mu immunitetu dyplomatycznego. Jednak, jak stwierdzał opublikowany 28 czerwca 2017 r. komunikat Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, kard. Pell, „w pełni przestrzegając prawa cywilnego”, zdecydował się wrócić do Australii, aby stawić czoła sformułowanym wobec niego zarzutom. Ten sam komunikat zawiadamiał, że poinformowany o wszystkim papież Franciszek udzielił mu urlopu, „aby mógł podjąć się obrony”.
Niespełna dwa lata później, 25 marca 2019 r., przebywając za więziennymi kratami w swojej ojczyźnie, zanotował: „Nie będę udawał, że nie piastuję eksponowanego stanowiska i że nie osiągnąłem tego i owego, niezależnie od moich niepowodzeń i zaniedbań, ale pod względem duchowym nie czuję się odpowiednią osobą, by brać udział w całym tym dramacie, który rozgrywa się wokół mnie”. Przyznał też, że jego „przygody”, a zwłaszcza to, jak się zakończą, są ważne dla Kościoła w Australii. „Pocieszające są dla mnie słowa, że Bóg posługuje się ludźmi przeciętnymi pod względem duchowym” – zapisał.
Był na bieżąco
Dziennik więzienny kard. George’a Pella nie jest tylko kroniką dotyczących go wydarzeń i toczonego za kratami życia, ale zawiera mnóstwo wspomnień i refleksji hierarchy dotyczących spraw Kościoła i całego świata. W swej jednoosobowej celi nie miał bezpośredniego kontaktu z innymi osadzonymi, miał jednak telewizor, kilka książek i czasopism. Mógł też rozmawiać przez telefon i często korzystał z widzeń. Można powiedzieć, że „był na bieżąco” i w swych zapiskach komentował rozmaite sprawy (np. wskazanie przez papieża Franciszka jako prawidłowej, dokonanej przez argentyńskich biskupów interpretacji ósmego rozdziału adhortacji Amoris laetitia).
Kard. Pell dostawał też w czasie pobytu w więzieniu listy – bardzo dużo listów. Tak wiele, że jak wskazywali strażnicy, ich ilość spowalniała przepływ korespondencji adresowanej do wszystkich osadzonych. Otrzymywał w nich nie tylko mnóstwo wsparcia, ale też podpowiedzi, sugestii, tematów do zastanowienia. Również o przyczynach sytuacji, w której się znalazł. Niektórzy wskazywali, że ma ona związek z podjętą przez niego reformą finansów Stolicy Apostolskiej.
Nie jest to lekka lektura
Na długo przed tym, nim papież Franciszek pod koniec września 2020 r. przyjął rezygnację prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Giovanniego Angelo Becciu, a wkrótce w mediach zaroiło się od doniesień, że miał on przelać kilkaset tysięcy euro na jakieś konto w Australii, płacąc w ten sposób za zdyskredytowanie kard. Pella, w jego codziennych zapiskach znalazła się uwaga dotycząca tej kwestii. Hierarcha, komentując czyjś list, skierowany do niego, napisał, że wszyscy ważniejsi urzędnicy zaangażowani w reformę finansową w Watykanie zostali zaatakowani, szczególnie przez prasę. „Wiele wysoko postawionych osób w Rzymie uważa, że moje kłopoty w Australii mają bezpośredni związek z tym, co robiłem w Watykanie” – zanotował, dodając, że nie ma na to dowodów. Z perspektywy wiedzy, jaką przeciętny odbiorca mediów dysponuje na ten temat w październiku 2021 r., notatka kard. Pella brzmi co najmniej niepokojąco.
Wiadomo, że całość Dziennika więziennego kard. Pella mieści się w trzech tomach. Jako pierwsze jego zapiski opublikowało amerykańskie wydawnictwo Ignatius Press. Reklamowało swoją publikację z wyprzedzeniem, sugerując, że książka „stanie się klasyką duchowości”. Na polski rynek trafia właśnie pierwszy tom zapisków australijskiego purpurata, czynionych za kratami. Nie jest to lekka lektura.
Może poznać każdy
Obok notatek dotyczących ściśle więziennej egzystencji czasami w sąsiednich akapitach znajdują się bardzo ważne spostrzeżenia lub komentarze dotyczące np. bardzo istotnych kwestii życia Kościoła powszechnego. Jest też wiele obserwacji oraz szczegółów odnoszących się do licznych wydarzeń z minionych dziesięcioleci. Gdyby nie bogate uzupełnienia w przypisach, wielu czytelników miałby duże kłopoty ze zrozumieniem kontekstu notatek kardynała, znaczenia poszczególnych wspominanych przez niego osób i zdarzeń.
Czas pokaże, czy istotnie Dziennik więzienny znajdzie stałe miejsce wśród pozycji poświęconych duchowości. Z pewnością jest on świadectwem, pozwalającym poznać „drugą stronę” wydarzeń, których uczestnikiem stał się w ciągu minionych pięciu lat kard. George Pell. W dotychczasowych relacjach jego punktu widzenia zwykle brakowało. Teraz może go poznać każdy, kogo sprawa interesuje.