Logo Przewdonik Katolicki

Kardynał skazany

ks. Artur Stopka
fot. AP/EAST NEWS

Australijski kardynał George Pell w ciągu dwóch lat w dwóch instancjach usłyszał wyrok skazujący. Przebieg wydarzeń, które do tego doprowadziły, daje do myślenia.

W czerwcu br. skończył 78 lat. Ostatnie miesiące spędził w więzieniu i nadal tam przebywa. A jeszcze niedawno był nie tylko członkiem słynnej K-9, grupy kardynałów doradzających papieżowi Franciszkowi w zarządzaniu Kościołem i w sprawach reformy Kurii Rzymskiej, ale też pierwszym prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej. Nazywa się George Pell. Jest kardynałem, byłym arcybiskupem metropolitą Sydney. 21 sierpnia br. Sąd Najwyższy australijskiego stanu Wiktoria odrzucił jego odwołanie od wyroku skazującego go na karę sześciu lat więzienia za molestowanie dwóch nastoletnich chórzystów w zakrystii katedry w Melbourne po niedzielnej Mszy w 1996 r. Konsekwentnie powtarza, że jest niewinny.
 
Mógł być sportowcem
W 2013 r. tuż przed konklawe, po abdykacji papieża Benedykta XVI, media umieszczały kard. Pella wśród dziesięciu najciekawszych elektorów. Jedna z polskich gazet zwracała uwagę, że chętnie uprawiał sport  – wioślarstwo, piłkę nożną oraz futbol australijski. Encyklopedia Britannica podaje, że był w tej ostatniej dyscyplinie utalentowanym graczem i nawet podpisał kontrakt z Richmond Football Club na zawodową grę w 1959 r., jednak niedługo potem zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego. Przygotowanie do kapłaństwa rozpoczął w Australii, ale kontynuował je w Rzymie, gdzie 19 grudnia 1966 r. otrzymał święcenia prezbiteratu z rąk kard. Grzegorza Piotra XV Agagianiana, prefekta Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. W 1971 r. na Uniwersytecie Oksfordzkim obronił doktorat.
Po powrocie do Australii pracował jako wikariusz w kilku parafiach, angażował się w rozmaite działania związane z edukacją na różnych poziomach. W 1985 r. został rektorem Corpus Christi College. Dwa lata później otrzymał nominację na biskupa pomocniczego archidiecezji Melbourne. Sakry udzielił mu 21 maja 1987 r. ówczesny arcybiskup metropolita Melbourne, Frank Little. W 1996 r. George Pell na niespełna pięć lat został jego następcą. W 2001 r. Jan Paweł II mianował go arcybiskupem metropolitą Sydney. Był nim do roku 2014. W 2003 r. otrzymał kapelusz kardynalski.
 
W obronie tradycyjnego nauczania

Wspomniana już Encyklopedia Britannica wskazuje, że jako biskup Pell zdecydowanie stawał w obronie tradycyjnego nauczania Kościoła katolickiego (m.in. wspierał powstanie Australian Catholic University). Podjął też znaczące wysiłki  w celu promowania ekumenizmu i edukacji zgodnej z nauczaniem Kościoła. Jednak pojawiły się też wobec niego krytyczne głosy. Dotyczyły jego reakcji na przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży. Jego działania część obserwatorów uznała za agresywną strategię ograniczania odpowiedzialności Kościoła. Duże oburzenie wywołała wygłoszona przez niego opinia, że „aborcja jest gorszym skandalem moralnym niż wykorzystywanie seksualne młodych ludzi przez księży”. Co więcej, pojawił się zarzut, że cztery lata wcześniej sam Pell molestował seksualnie 12-letniego chłopca. W 2002 r. na dwa miesiące zrezygnował z pełnienia funkcji, aż do chwili, gdy kościelne dochodzenie wykazało, że nie ma wystarczających dowodów potwierdzających oskarżenia.
Miesiąc po swym wyborze papież Franciszek powołał grupę ośmiu kardynałów doradców, aby mu służyli radą w zarządzaniu Kościołem i w sprawach reformy Kurii Rzymskiej. Kard. George Pell znalazł się w jej składzie. Niespełna rok później, 24 lutego 2014 r., papież utworzył Sekretariat ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej. Pierwszym prefektem nowej watykańskiej instytucji został kard. Pell. Zabrał się ostro do pracy nad porządkowaniem powierzonych mu kwestii. Kilka miesięcy po objęciu funkcji tłumaczył w wywiadzie, że papież Franciszek chce „ubogiego Kościoła dla ubogich”, ale nie oznacza to „Kościoła z pustą kasą”. W 2015 r. ujawnił, że Watykan posiada ponad 1,5 mld dolarów aktywów, o których wcześniej nie wiedziano. Podkreślał, że to, co w sprawie finansów jest robione w Watykanie, ma być wzorem dla całego Kościoła, zgodnie z zasadą, że majątek Kościoła ma służyć jego dziełom.
 
Nie tylko finanse
W swej aktywności w Watykanie nie ograniczał się tylko do kwestii materialnych. Mocno zaangażował się w kwestie związane z synodami biskupów na temat rodziny. Przekonywał, że nie należy się spodziewać zmiany nauczania np. w sprawie sytuacji w Kościele osób rozwiedzionych. Był jednym z sygnatariuszy listu do papieża Franciszka zaniepokojonych niektórymi rozwiązaniami proceduralnymi w czasie synodu w 2015  r.
Komentując obrady dla jednego z katolickich portali, wskazywał na znaczenie informacji, że cały episkopat Polski jest poważnie zaangażowany w obronę tradycyjnego nauczania Kościoła dotyczącego seksualności, małżeństwa i rodziny. Jego zdaniem deklaracja ta skierowała dyskusję synodu poza świat teorii i teologii. Kard. Pell sprzeciwiał się również stanowczo swobodzie działania narodowych episkopatów w kwestii osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach cywilnych. Akcentował też, że interpretując Synod Biskupów o Rodzinie, trzeba się trzymać tego, co zostało napisane w dokumencie końcowym, a nie tego, co by się chciało w nim przeczytać. Mówił też, że choć doktryna Kościoła się rozwija, to jednak nie można zrobić „salta w tył”.
 
Aby stawić czoła zarzutom
Dla postronnych obserwatorów jego działań w Stolicy Apostolskiej pojawienie się w odniesieniu do niego tematu wykorzystywania seksualnego nieletnich było zaskoczeniem. Najpierw w 2016 r. nagłośniona została kwestia jego milczenia w obliczu znanych mu tego rodzaju przypadków, a gdy zostały one ujawnione, zaprzeczanie wielu z nich. Kard. Pell, przesłuchiwany podczas konferencji wideo w jednym z rzymskich hoteli przez Komisję Królewską ds. Udzielenia Instytucjonalnej Odpowiedzi na Seksualne Wykorzystywanie Nieletnich, wyjaśniał, że nie miał wystarczającej wiedzy na temat konkretnych wydarzeń.  Jednocześnie przyznał, że nie poświęcił dostatecznej uwagi głosom o domniemanych aktach przemocy ze strony jednego z księży jego diecezji (zarzuty dotyczyły głównie jego posługi w archidiecezji Melbourne). „Nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie wiedziałem o tym, co wszyscy wiedzieli” – przyznał.
Pod koniec czerwca 2017 r. świat obiegła informacja, że policja w australijskim stanie Wiktoria postawiła zarzuty wielokrotnego molestowania seksualnego. Media podkreślały, że nigdy wcześniej tak wysoki rangą watykański urzędnik nie otrzymał tak poważnych zarzutów. „Świadomy zarzucanych mu czynów, kard. Pell, w pełni przestrzegając prawa cywilnego, zdecydował powrócić do swojego kraju, aby stawić czoła sformułowanym wobec niego zarzutom. Ojciec Święty, poinformowany przez kard. Pella, udzielił mu urlopu, aby mógł podjąć się obrony” – stwierdzał opublikowany 28 czerwca komunikat Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
 
Oczywisty cel?
Kard. Pell zdecydowanie zaprzeczył wszystkim stawianym mu zarzutom i aż do dziś konsekwentnie utrzymuje, że jest niewinny. Początkowo zarzuty dotyczyły okresu od lat 70. do 90. ubiegłego stulecia, gdy przyszły kardynał kurialny był kapłanem, a w latach 1987–2001 biskupem pomocniczym, a następnie arcybiskupem Melbourne (w latach 2001–2012 był metropolitą Sydney). Nie oskarżano go, że sam dopuszczał się tego rodzaju czynów, ale że jako biskup ukrywał winnych ich popełnienia. Jednak sytuacja stopniowo ulegała zmianie. 1 maja 2018 r. sąd w Melbourne zdecydował, że George Pell będzie sądzony za przynajmniej jeden przypadek molestowania seksualnego. Równocześnie odrzucił kilka innych zarzutów o tym samym charakterze. Uzasadniając decyzję, sędzia Belinda Wallington powiedziała, że jest „przekonana” o istnieniu wystarczających dowodów, aby oskarżyć kardynała. Wcześniej w ramach postępowania przygotowawczego (od 5 marca 2018  .) przez cztery tygodnie trwały przesłuchania ponad 50 świadków.
Komentując decyzję sądu, adwokat kard. Pella, znany w Australii prawnik Robert Richter, stwierdził, że jako przedstawiciel Kościoła katolickiego stał się on oczywistym celem oskarżeń, które nie są prawdziwe, lecz mają za zadanie ukarać go za to, że nie zapobiegł molestowaniu seksualnemu małoletnich.
 
Stosunkiem głosów 2-1
Zarzuty wobec kardynała podzielono na dwa okresy. Jeden dotyczył wydarzeń z roku 1996, drugi obejmował lata 60. i 70. Proces dotyczący roku 1996 rozpoczął się 7 listopada 2018 r. 11 grudnia sąd w Melbourne wydał wyrok. Sędziowie jednomyślnie uznali, że kardynał jest winny pięciu postawionych przeciwko niemu zarzutów, które wiążą się z nadużyciami względem chórzystów. Wyrok podano do publicznej wiadomości dopiero 26 lutego 2019 r. Tego samego dnia od Stolicy Apostolskiej kard. Pell otrzymał zakaz publicznego sprawowania posługi oraz kontaktowania się w jakikolwiek sposób z małoletnimi. Kardynał trafił do aresztu, gdzie oczekiwał na orzeczenie kary, które miało miejsce 13 marca. Sąd w Melbourne skazał kard. George'a Pella na sześć lat pozbawienia wolności. Postanowieniem sądu hierarcha, nadal podtrzymujący, że jest niewinny, został dożywotnio zarejestrowany jako przestępca seksualny. Podano też, że będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po trzech latach i ośmiu miesiącach. Stolica Apostolska wszczęła w tej sprawie postępowanie kanoniczne.
Kard. Pell złożył apelację. Warto przypomnieć, że przysięgli orzekli winę wyłącznie na podstawie zeznań jednej z domniemanych ofiar. Druga zmarła pięć lat temu i przed śmiercią oświadczyła, że nigdy nie była molestowana. Rozprawa apelacyjna zakończyła się 6 czerwca. Dopiero 21  ierpnia ogłoszono, że sędziowie Sądu Najwyższego australijskiego stanu Wiktoria stosunkiem głosów 2–1 odrzucili apelację.
 
W poszanowaniu władz sądowych
Komentując wyrok, Stolica Apostolska zapewniła o swym poszanowaniu dla australijskich władz sądowych i o przyjęciu do wiadomości decyzji sądu. Przypomniała równocześnie, że kardynał zawsze bronił swej niewinności i ma prawo do kolejnego odwołania, tym razem do Sądu Najwyższego Australii. Stolica Apostolska zapewniła też o swej bliskości względem ofiar nadużyć seksualnych i o potrzebie pociągania do odpowiedzialności osób duchownych, które takich nadużyć się dopuściły. Watykański rzecznik przypomniał, że podobnie jak w innych tego typu przypadkach, Kongregacja Nauki Wiary zajmie się sprawą kard. Pella dopiero po uprawomocnieniu się wyroku.
W podobnym tonie wypowiedzieli się biskupi australijscy. Zapewnili, że będą respektować decyzję sądu. „Biskupi wierzą, że wszyscy Australijczycy muszą być równi wobec prawa i dlatego akceptujemy dzisiejszy wyrok” – napisał przewodniczący tamtejszego episkopatu abp Mark Coleridge. Przyznał, że proces kard. Pella był bolesnym doświadczeniem, zwłaszcza dla ofiar nadużyć. Zapewnił o zaangażowaniu Kościoła w proces uzdrowienia i zapewnienie bezpieczeństwa małoletnim. Arcybiskup Melbourne Peter Comesoli oświadczył, że z poszanowaniem przyjmuje decyzję sądu i zachęca wszystkich, aby uczynili to samo. Stwierdził, że swoimi myślami i modlitwą otacza w pierwszym rzędzie mężczyznę, który postawił kardynała przed sądem. „Pokornie przyznaję, że był to dla niego wymagający czas. Jestem gotowy okazać mu pasterską i duchową pomoc, jeśli będzie o to zabiegał” – oświadczył. Dodał, że w imię chrześcijańskiej miłości, zapewni kard. Pellowi pastoralne i duchowe wsparcie podczas odbywania jego kary.
 
Opinie bardzo podzielone
Natomiast aktualny metropolita Sydney abp Anthony Fisher OP przypomniał, że opinie na temat procesu kard. Pella są nadal bardzo podzielone i wielu trudno jest się pogodzić z ogłoszonym 21 sierpnia wyrokiem. To prawda, która dotyczy nie tylko wiernych w Australii. W obronie kardynała wielokrotnie publicznie występował znany amerykański publicysta katolicki prof. George Weigel. Wyrok australijskiego sądu nazwał kompromitacją australijskiego wymiaru sprawiedliwości, a postępowanie sądowe porównał do procesów stalinowskich. Jego zdaniem po tym, co się wydarzyło w stanie Wiktoria, nie można mieć pewności, czy jakikolwiek kapłan oskarżony o nadużycia seksualne będzie mógł liczyć na sprawiedliwy proces.
Również w Polsce nie zabrakło głosów wspierających australijskiego kardynała. M.in. metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, nawiązując bezpośrednio do wyroku skazującego kard. Pella, stwierdził, że w imię pewnych reguł prawnych łamie się podstawowe prawa człowieka. Wyraził nadzieję, że krytyka Kościoła minie. „Chrześcijaństwo zawsze było związane z koniecznością z jednej strony dawania świadectwa, a z drugiej strony było prześladowane”.
Sprawa oskarżeń wobec kard. George’a Pella nie jest zakończona. Z pewnością jeszcze o niej usłyszymy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki