Logo Przewdonik Katolicki

Problemy ze spisem

Piotr Wójcik
Mural zachęcający do udziału w Narodowym Spisie Powszechnym przy stacji metra Centrum w Warszawie. Ostatni taki spis odbył się 10 lat temu fot. Piotr Molecki/East News

Trwający spis powszechny mógłby być lepiej pomyślany i wykonany. Nie powinniśmy jednak z tego powodu rezygnować z jego wypełnienia.

Z początkiem kwietnia tego roku ruszył Narodowy Spis Powszechny. Ostatni miał miejsce dziesięć lat temu i był o tyle istotny, że po raz pierwszy w historii odbywał się równocześnie we wszystkich państwach Unii Europejskiej.
Ten obecny również jest co najmniej nietypowy. Po pierwsze, ma miejsce w warunkach pandemii i gospodarczego lockdownu. Jest więc de facto samospisem, gdyż większość obywateli nie będzie miała okazji zobaczyć się z rachmistrzem. Po drugie, odbywa się w otoczeniu najostrzejszej walki politycznej od wielu lat, co doprowadziło do spadku zaufania do państwa jako bezstronnej instytucji. Utożsamienie państwa z partią rządzącą sprawiło, że nie każdy chce się mu „spowiadać” ze swoich osobistych spraw. Podważany jest więc sam sens jego przeprowadzania. Nie pierwszy raz okazuje się, że podgrzewanie wojny politycznej niesie ze sobą poważne skutki dla funkcjonowania całego państwa. Przy okazji wyszło też jednak kilka poważnych zarzutów wobec formy tegorocznego spisu.

Przez internet lub telefon
W tym roku spis powszechny jest faktycznie powszechny, gdyż obowiązek ten wypełnić musi każdy obywatel. Tymczasem podczas poprzedniego wpisu rachmistrzowie nie dotarli do każdego. Ten obecny początkowo miał trwać od kwietnia do czerwca 2021 r., jednak w związku z pandemią przedłużono go do końca września.
Domyślnym sposobem wypełnienia formularza jest internet, jednak można skorzystać też z automatycznej infolinii. Infolinia nie jest jedynym sposobem wypełnienia formularza przez osoby nieposiadające internetu – można też skorzystać ze stanowisk komputerowych w urzędach gmin lub urzędach wojewódzkich. Jeśli ktoś nie lubi rozmawiać z automatem, to może poczekać do maja, gdy pracę rozpoczną rachmistrzowie telefoniczni. W każdym razie najprościej jest jednak skorzystać z aplikacji internetowej, co zajmuje dosłownie kilka minut i samo w sobie nie jest specjalnie kłopotliwe. Chociaż w pierwszych dniach aplikacja się wieszała, zapewne z powodu dużego zainteresowania, obecnie funkcjonuje bez większych problemów.
Uczestnictwo w spisie obwarowane jest sankcjami. Rezygnacja z dokonania samospisu może skutkować grzywną nawet do 5 tys. zł. Znacznie ostrzej mogą być potraktowani ci, którzy pozwolą sobie w nim napisać nieprawdę – za skłamanie w spisie powszechnym może grozić nawet kara więzienia do dwóch lat. To jednak kara maksymalna – wątpliwe jest, by ktokolwiek trafił z tego powodu za kratki. Nie trzeba się natomiast obawiać popełnienia zwykłej pomyłki, za którą nic grozić nie powinno.
Kluczowe pytanie brzmi: po co w ogóle państwu są te dane? Z różnych powodów. Znajomość dokładnej struktury demograficznej Polski może pomóc w prowadzeniu odpowiedniej polityki publicznej, np. w zakresie ochrony zdrowia czy też rynku pracy. Dowiemy się między innymi, jak wielu z nas pracuje na własny rachunek i jaki jest realny wskaźnik aktywności zawodowej. Najnowsze dane GUS opierają się jedynie na cząstkowych ankietach. Poznamy realne liczby mieszkańców w poszczególnych miastach, co może pomóc władzom samorządowym w kształtowaniu lokalnych usług publicznych. Warto też pamiętać, że w UE lepiej wykazywać jak największą liczbę mieszkańców – od niej zależą między innymi liczba polskich przedstawicieli w instytucjach unijnych oraz skala dotacji z funduszy europejskich.

Samospis czy autodonos?
„Czy służy zebraniu danych statystycznych, czy wzmocnieniu państwa z apetytem na dyktat? Czy ma to być samo-spis, czy rodzaj auto donosu? [...] Polska w roku 2021 jest innym krajem niż ta z 2011. I nie tylko z racji pandemii” – napisała na łamach OKO.press prof. Monika Płatek. No cóż, obiektywnie rzecz biorąc, nie ma żadnego uzasadnienia, żeby traktować obecny spis inaczej niż ten sprzed dziesięciu lat. Warto też zauważyć, że państwo ma olbrzymie możliwości prowadzenia inwigilacji obywateli, chociażby poprzez śledzenie naszych telefonów (co jest oczywiście obwarowane procedurami). Spis powszechny nie jest w ogóle potrzebny państwu do zdobycia szczegółowych danych personalnych. Służby lub instytucje mogą korzystać chociażby z danych z urzędów skarbowych, ZUS czy komorników, które zawierają znacznie więcej informacji wrażliwych.
Kwestia autodonosu pojawia się szczególnie w kontekście jednego z pytań – o rodzaj źródła ciepła w mieszkaniu oraz rodzaj paliwa. Hipotetycznie może ktoś zaznaczyć na przykład opalanie węglem lub drewnem, mieszkając w mieście, w którym zabroniono korzystać z tego rodzaju paliwa – chociażby w Krakowie. Teoretycznie można by sobie wyobrazić, że krakowska straż miejska zawnioskuje do GUS o informację, którzy mieszkańcy Krakowa opalają węglem swoje mieszkania, a następnie wystawiać im na tej podstawie mandaty. Tylko że takie działanie byłoby niezgodne z prawem. Dane pochodzące ze spisu powszechnego mogą być wykorzystywane jedynie w celach statystycznych – do opracowań i analiz. Nie można ich wykorzystywać w sprawach dotyczących poszczególnych osób.

Jak podać PESEL kolegi?
Pojawiają się jednak też znacznie poważniejsze zarzuty dotyczące szczegółowych rozwiązań. Pierwszym z nich jest sposób logowania. Żeby stworzyć swój profil i hasło, należy wpisać swój PESEL oraz nazwisko panieńskie matki. A te dane może znać ktoś, kto nas bardzo nie lubi, zaloguje się z niego i powpisuje kłamstwa. Albo w ogóle nie wypełni formularza, blokując mu dostęp. Być może faktycznie logowanie powinno być bardziej zabezpieczone – np. jeszcze kodem przychodzącym w formie SMS-a. Tylko że wtedy musielibyśmy podać numer telefonu, co zapewne wzbudzałoby kolejne wątpliwości. Można by umożliwić logowanie jedynie przy pomocy profilu zaufanego, ale z niego korzysta niewielka liczba obywateli. No cóż, jeśli komuś faktycznie zdarzy się tak mało prawdopodobna sytuacja, jak ta opisana powyżej, to powinien to zwyczajnie zgłosić do GUS.
Absurdalna jest jednak konieczność podawania numeru PESEL osób, z którymi się mieszka. W sytuacji zamieszkiwania lokalu z obcymi ludźmi – np. podnajmowania pokoju przez studenta – trzeba zdobyć od nich ich dane. A co, jeśli nie zechcą ich podać? Aplikacja nie pozwala pójść dalej, jeśli nie wpiszemy numerów PESEL pozostałych domowników. Według GUS „w wyjątkowych sytuacjach, gdy osoba spisująca się nie zna wszystkich danych dotyczących pozostałych osób mieszkających pod tym samym adresem, może wykazać wyłącznie siebie bez konieczności dopisywania pozostałych osób”. Tak więc najwyraźniej należy zaznaczyć, że pod obecnym adresem nie mieszka już nikt inny. A pozostali mieszkańcy sami „dopiszą się” do niego podczas wypełniania własnego formularza.
Istnieją też wątpliwości w kontekście innych pytań – szczególnie pozostawania w związku nieformalnym. Czemu 19-latek miałby informować państwo o swoim świeżym związku z koleżanką ze studiów? Do czego w ogóle potrzebne są państwu informacje na temat związków nieformalnych, szczególnie jeśli partnerzy nie mieszkają ze sobą? Na szczęście w przypadku pytań „wrażliwych” istnieje możliwość odmowy odpowiedzi. Tego typu pytania powinny się jednak w ogóle nie pojawiać.
Ślązacy zwracali uwagę, że ich narodowość została „pominięta” w spisie. To nie do końca prawda. Faktem jest, że nie została ona wyszczególniona, więc trzeba ją wpisać ręcznie. Formularz to dopuszcza. Nic jednak dziwnego, że Ślązacy czują się potraktowani niesprawiedliwie, skoro wyszczególnione zostały narodowości łemkowska czy karaimska, choć osób tego pochodzenia w Polsce jest znacznie mniej.
Tak więc trwający obecnie spis powszechny mógłby być lepiej pomyślany i wykonany. Nie powinniśmy jednak z tego powodu rezygnować z jego wypełnienia. Pochodzące z niego dane poszerzą nieco wiedzę na temat naszego kraju, a generalnie lepiej o nim wiedzieć więcej niż mniej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki