Protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zdają się zmieniać Polskę do tego stopnia, że wielu bije na alarm, tropiąc symbole błyskawicy wszędzie, gdzie tylko się da. Tymczasem badania CBOS nad opiniami Polaków w kwestii dopuszczalności przerywania ciąży i protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego pokazują, że w tej kwestii w zasadzie nic się nie zmienia. Wyjątkiem, za to bardzo istotnym, jest stosunek ludzi młodych do ochrony życia.
W badaniu zadawano również pytania, które nie pojawiały się w poprzednich latach, a które dziś powtarzane są w debacie publicznej (m.in. o tzw. propozycję prezydencką, proponującą zapis o dopuszczalności aborcji w przypadku choroby „prowadzącej niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka bez względu na zastosowane działania terapeutyczne”).
Wynikom tych badań warto się przyjrzeć. Nie dlatego, że kwestie moralnych wyborów, decyzji o tym, co jest dobre i złe, podlegają głosowaniom i decyduje o nich większość, bo tak nie jest – ale żeby dostrzec istotę toczącego się właśnie sporu.
Kiedy można przerwać ciążę?
Zdecydowana większość badanych, bo aż 86 proc. uważa, że prawo powinno dopuszczać przerwanie ciąży w sytuacji, gdy zagrożone jest życie matki. Tylko nieco mniej, bo 79 proc., dopuszcza taką możliwość w sytuacji zagrożenia zdrowia matki. Tyle samo respondentów dopuszcza usunięcie ciąży będącej wynikiem gwałtu lub kazirodztwa.
Badani zasadniczo przeciwni są przerywaniu ciąży, gdy kobieta jest w ciężkiej sytuacji materialnej (69 proc. się na to nie zgadza), w trudnej sytuacji osobistej (70 proc. przeciwko) oraz gdy po prostu nie chce mieć dziecka (73 proc. przeciw).
Kiedy chodzi o uszkodzenie płodu, o wynikach trzeba już mówić ostrożniej. Wprawdzie aż 75 proc. badanych jest za usunięciem ciąży w przypadku nieuleczalnej i prowadzącej do śmierci choroby dziecka – ale już tylko 64 proc. w przypadku wykrytego upośledzenia. Jeszcze większa rozbieżność ujawnia się, gdy pada pytanie o wykrycie zespołu Downa – tu za dopuszczalnością przerwania ciąży jest zaledwie 38 proc., a przeciw 46 proc.
„Można więc ogólnie powiedzieć, że obowiązująca ustawa regulująca kwestię aborcji, określana często mianem kompromisu aborcyjnego, jest silnie umocowana w świadomości społecznej, a jedynym kontrowersyjnym w świetle deklaracji badanych kryterium, które obecnie umożliwia legalną aborcję, jest zespół Downa – piszą w podsumowaniu autorzy badań. – Uwzględniając to, jak respondenci odnieśli się do wszystkich wymienionych okoliczności przerywania ciąży, można powiedzieć, że 14 proc. Polaków jest za pełną liberalizacją prawa w tej dziedzinie, a 3 proc. za całkowitym zakazem aborcji”.
Jak zmieniają się opinie?
Analiza badań z ostatnich lat pokazuje, że opinie Polaków na temat dopuszczalności przerywania ciąży są stabilne i ulegają bardzo niewielkim wahaniom, wcale nie wykazując przy tym żadnego jednoznacznego trendu. Od badania prowadzonego cztery lata temu wyraźniejsza zmiana nastąpiła w odsetku akceptujących aborcję w przypadku dziecka upośledzonego (o 4 punkty procentowe więcej) i gdy kobieta po prostu nie chce urodzić dziecka (również o 4 pkt. proc. więcej). Nieco mniej osób niż cztery lata temu sprzeciwia się aborcji ze względu na trudną sytuację osobistą (o 4 pkt. proc. mniej) i materialną (o 3 pkt. proc. mniej) matki.
W innych przypadkach – zagrożenia życia lub zdrowia matki czy ciąży z gwałtu – różnic w zasadzie nie widać.
Stosunek do kompromisu aborcyjnego
Badania CBOS wykazały, że w porównaniu do wcześniejszych pomiarów z tego dziesięciolecia umocniło się poparcie dla tzw. kompromisu aborcyjnego (z 26 proc. w 2011 r. do 36 proc.) oraz lekko zwiększył się odsetek zwolenników liberalizacji prawa w tej kwestii (z 18 proc. w 2012 r. do 23 proc.).
Jednocześnie spada do najniższego w dziesięcioleciu poziomu procent tych, którzy są zwolennikami zaostrzenia obowiązujących przepisów (z 44 proc. w 2011 do 40 proc.).
Kwestia wiary
W przypadku kwestii dopuszczalności przerwania ciąży, gdy wiadomo, że dziecko urodzi się upośledzone lub stwierdzono u niego zespół Downa, badacze zauważyli silne korelacje ze światopoglądem badanych. Ludzie niepraktykujący religijnie lub praktykujący sporadycznie znacznie częściej dopuszczają w wyżej wymienionych przypadkach przerwanie ciąży.
O tym, że aborcja nie powinna być dozwolona w przypadku choroby letalnej płodu, mówi za to większość badanych uczestniczących w praktykach religijnych kilka razy w roku, a w przypadku zespołu Downa – wyraźna większość respondentów uczestniczących w praktykach religijnych przynajmniej raz w tygodniu (a szczególnie kilka razy tygodniowo).
Kto protestuje, kto wspiera?
Niezwykle ciekawe są wyniki badań dotyczących udziału w protestach i poparcia dla nich. W sondażu udział w protestach zadeklarowało 8 proc. ankietowanych – CBOS podkreśla tu jednak, że badanie objęło wyłącznie ludzi dorosłych, a w demonstracjach licznie uczestniczą również osoby niepełnoletnie. Dla porównania, w 2016 r. w tzw. czarnych marszach wzięło udział 3 proc. dorosłych Polaków.
Wspomniane 8 proc. to osoby uczestniczące w protestach, biorące udział w kolejnych marszach. Poparcie dla protestów jest dużo większe i w sumie wyraża je aż 63 proc. badanych wobec 32 proc. ich przeciwników (43 proc. mówi, że protesty „zdecydowanie popiera”, 20 proc. „raczej popiera”, 22 proc. „zdecydowanie nie popiera” i 10 proc. „raczej nie popiera”).
Kluczowe znaczenie dla udziału w protestach mają tu płeć i wiek. Udział w manifestacjach w zdecydowanej większości deklarują młode kobiety. Mniejsze znaczenie ma kwestia miejsca zamieszkania czy wykształcenia, choć i tu można zauważyć, że protestują głównie mieszkańcy miast, ze średnim i wyższym wykształceniem, względnie dobrze sytuowani materialnie.
O co ten protest?
Ważne pytanie, jakie zadali sobie autorzy badania, brzmiało: czy protestujący i wspierający protest chcą raczej utrzymania kompromisu aborcyjnego, czy raczej liberalizacji prawa? Innymi słowy: jakie poglądy naprawdę kryją się za symbolem błyskawicy? Wyniki tych badań mogą być zaskakujące.
Wśród uczestników protestów 55 proc. opowiada się za liberalizacją prawa, 38 proc. za utrzymaniem ustawy w obecnym kształcie, a 6 proc. wręcz za jej radykalizacją i ograniczeniem przesłanek, umożliwiających przerwanie ciąży.
Jeszcze ciekawiej sytuacja wygląda w przypadku grupy wspierającej protesty, choć osobiście w nich nieuczestniczącej. Tu zdecydowana większość (na poziomie 92–95 proc.) opowiada się za dopuszczalnością przerwania ciąży, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki, gdy dziecko cierpi na nieuleczalną chorobę prowadzącą bezpośrednio do śmierci lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Gdy wiadomo, że dziecko urodzi się upośledzone, na aborcję zgadza się 82 proc., gdy stwierdzono u niego zespół Downa – 52 proc., gdy kobieta znajduje się w trudnej sytuacji materialnej lub osobistej – odpowiednio 29 i 27 proc. oraz gdy kobieta nie chce dziecka – 26 proc. Ten wynik – poza przypadkiem zespołu Downa – nie różni się mocno od tych uzyskanych na całej próbie społeczeństwa.
Za i przeciwko czemu?
Najmocniejsza linia podziału pokazuje, że spór toczyć się tu może w rzeczywistości nie tylko „za” lub „przeciw” aborcji eugenicznej, ale także „za” lub „przeciw” obozowi rządzącemu. Protesty popiera 85 proc. przeciwników gabinetu Mateusza Morawieckiego i 62 proc. osób indyferentnych wobec rządu. Poparcie dla protestów przeważa w elektoratach wszystkich partii poza PiS, w tym również wśród zwolenników Konfederacji.
Młodzi zmieniają poglądy
Znaczący okazuje się również wiek i powoli zaczynające się rysować pęknięcie między pokoleniami. „Jeszcze w 2016 roku podejście młodych osób do prawnej regulacji przerywania ciąży było zbliżone do ogółu badanych, a nawet wyróżniało się ono mniejszą aprobatą dla dopuszczalności aborcji. Obecnie młodzi są wyraźnie bardziej liberalni w tej kwestii niż starsi” – piszą autorzy badań.
Na początku 2016 r. wśród młodych osób (w wieku od 18 do 24 lat) 65 proc. badanych było za zwiększeniem prawnej ochrony życia, 21 proc. za tzw. kompromisem, a 12 proc. za szerszym dostępem do aborcji. W badaniach z listopada widać wyraźną zmianę. Za większą ochroną życia jest dziś 37 proc. ludzi młodych, niemal tyle samo, bo 36 proc., chciałoby liberalizacji prawa aborcyjnego.
Podobną zmianę widać u osób w wieku od 25 do 34 lat. Cztery lata temu za większą ochroną życia opowiadało się 48 proc. badanych – dziś to 34 proc. Z drugiej strony z 12 do 27 proc. zwiększył się odsetek tych, którzy uważają, że prawo powinno gwarantować szerszy niż obecnie dostęp do aborcji. Bliźniaczo podobne reakcje widać u osób w wieku od 35 do 44 lat.
Nadal jednak – jak wskazują badania – mówić można o tym, że poglądy Polaków na temat prawnej dopuszczalności przerywania ciąży są dość stabilne. „Wyrok Trybunału Konstytucyjnego i protesty, jakie wywołał, nie spowodowały jak dotychczas istotnych zmian w świadomości społecznej – piszą autorzy badania CBOS. – Choć obowiązujące prawo nie zadowala wielu badanych, jednak stanowi kompromis między chcącymi jego zaostrzenia a zwolennikami jego złagodzenia. (…) Nie można mówić o jednoznacznym poparciu protestujących dla liberalizacji przepisów antyaborcyjnych ani tym bardziej o szerszej aprobacie tego rodzaju postulatów”.