Cztery komunikaty w ciągu zaledwie trzech tygodni na przełomie października i listopada br. Jest jeszcze piąty, ten z 25 czerwca. Bez wydanych do niego osobno wyjaśnień brzmi na pozór zwyczajnie i nie pokazuje ludzkich tragedii, które się z nim wiążą. Natomiast te cztery, choć nadal zachowują pewien charakterystyczny styl i minimalistyczne podejście do treści, niosą bardzo ważne, a równocześnie niesłychanie bolesne przesłanie. Ważne i bolesne dla Kościoła powszechnego i Kościoła w Polsce.
Przełom i trzęsienie
Wspomniane komunikaty można znaleźć na internetowej stronie Nuncjatury Apostolskiej w Polsce. Gdy w piątek 6 listopada w południe zamieszczono ten o największym jak dotąd ciężarze gatunkowym, witryna Nuncjatury przez kilka godzin była przeciążona. Wielu ludzi chciało go zobaczyć na własne oczy, choć jego treść można było przeczytać w licznych miejscach globalnej sieci. Tytuł brzmiał: Komunikat dotyczący kard. Henryka Gulbinowicza. Chcieli go zobaczyć nie dla taniej sensacji, lecz jako sygnał czegoś bardzo istotnego w Kościele w naszej ojczyźnie. Oznakę dokonującej się zmiany.
Według części komentatorów kilka zdań, które się w nim znalazły, to przełom i trzęsienie ziemi w Kościele w Polsce. Choć byli i tacy, którzy liczyli, że nastąpią one już wcześniej. Na przykład po pierwszym filmie braci Sekielskich, zatytułowanym Tylko nie mów nikomu. Dla zewnętrznego obserwatora po jego internetowej premierze miesiącami nic się działo. Być może kiedyś dowiemy się, czy miały miejsce jakieś zakulisowe posunięcia i decyzje. Potrzeba przejrzystości jest dziś ogromnie ważna. Zarówno w rozliczaniu przeszłości, jak i w odniesieniu do bieżących działań oraz planów na przyszłość.
Zaraz po filmie
Po drugim filmie Sekielskich, Zabawie w chowanego, opowiadającym między innymi o postępowaniu biskupa kaliskiego w kwestii nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci, nie zapadła cisza. Natychmiast po udostępnieniu dokumentu w internecie 16 maja br. abp Wojciech Polak wydał oświadczenie, w którym poinformował, że jako Delegat Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, zwrócił się poprzez Nuncjaturę do Stolicy Apostolskiej o wszczęcie postępowania nakazanego przez motu proprio papieża Franciszka dotyczącego „zaniechania wymaganego prawem działania”. W konsekwencji tego właśnie wniosku 25 czerwca abp Ryś został administratorem apostolskim diecezji kaliskiej.
Zgodnie z wyjaśnieniami do wspomnianej nominacji (z niewiadomych powodów nie są one dostępne na stronie Nuncjatury), dotychczasowy biskup nie stracił funkcji, jednak otrzymał polecenie przebywania poza swoją diecezją na czas prowadzenia dochodzenia w sprawie zasygnalizowanych zaniedbań. Już wcześniej wiadomo było, że upoważnienie do przeprowadzenia dochodzenia otrzymał metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
Bez statusu
Niespełna cztery miesiące później Nuncjatura wydała kolejny komunikat dotyczący diecezji kaliskiej. Informował on, że papież Franciszek przyjął rezygnację bp. Edwarda Janiaka, a abp Grzegorz Ryś zarządza diecezją kaliską jako administrator apostolski sede vacante, czyli diecezji czekającej na obsadzenie. Do tej wiadomości również dodano wyjaśnienia, z których wynikało między innymi, że w związku z prowadzonym postępowaniem dotychczasowego biskupa nadal obowiązuje nakaz przebywania poza diecezją. Poinformowano też o czasowym zamknięciu kaliskiego seminarium i przeniesieniu formacji tamtejszych kleryków do Poznania.
Komentatorzy funkcjonowania Kościoła sugerowali, że dotychczasowy biskup kaliski został o złożenie rezygnacji „poproszony”. A specjalista w dziedzinie prawa kanonicznego ks. prof. Piotr Majer w wypowiedzi dla KAI zwrócił uwagę, że nie otrzymał on tytułu „emeryta”. Według ks. Majera określenie statusu biskupa Janiaka nastąpi dopiero po zakończeniu toczącego się wciąż w jego sprawie postępowania i będzie on zależny od jego wyników.
Dwa następne
Niemal trzy tygodnie później, 4 listopada, Nuncjatura Apostolska w Polsce opublikowała kolejny komunikat. Tym razem „w sprawie arcybiskupa Sławoja L. Głódzia”. Zawierał dwie informacje. Po pierwsze, że w następstwie formalnych zgłoszeń Stolica Apostolska, w oparciu o motu proprio papieża Franciszka Vos estis lux mundi, upoważniła arcybiskupa metropolitę warszawskiego do przeprowadzenia dochodzenia. Ma ono dotyczyć zasygnalizowanych zaniedbań byłego arcybiskupa gdańskiego w prowadzeniu spraw o nadużycia seksualne na szkodę osób małoletnich ze strony niektórych duchownych archidiecezji gdańskiej. Po drugie, że etap diecezjalny dochodzenia został zakończony.
Po dwóch dniach pojawił się następny komunikat. Tym razem dotyczący kard. Henryka Gulbinowicza. Zawiadamiał, że w wyniku przeprowadzonego dochodzenia w sprawie oskarżeń wysuwanych pod adresem byłego metropolity wrocławskiego oraz „po przeanalizowaniu innych zarzutów dotyczących przeszłości kardynała”, Stolica Apostolska podjęła w stosunku do niego cztery „decyzje dyscyplinarne”. Otrzymał zakaz uczestniczenia w jakiejkolwiek celebracji lub spotkaniu publicznym, a także zakaz używania insygniów biskupich. Został pozbawiony prawa do nabożeństwa pogrzebowego w katedrze i pochówku w katedrze, a także zobowiązany do wpłacenia „odpowiedniej sumy pieniędzy jako darowizny na działalność Fundacji św. Józefa”. Co ciekawe, w komunikacie przypomniano, że Fundacja ta została powołana przez Konferencję Episkopatu Polski w celu wspierania działań Kościoła na rzecz ofiar nadużyć seksualnych, pomocy psychologicznej oraz prewencji i kształcenia osób odpowiedzialnych za ochronę nieletnich.
Będzie raport?
Ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej, w specjalnym oświadczeniu stwierdził, że surowość sankcji zastosowanych wobec kardynała wskazuje, iż dochodzenie potwierdziło prawdziwość zarzutów stawianych księdzu kardynałowi w przestrzeni publicznej. Faktycznie, w ostatnich latach niejednokrotnie pojawiały się pod jego adresem bardzo poważne posądzenia.
Z powyższego przeglądu wydarzeń widać, że aktualnie dużo się dzieje pod względem analizowania przeszłości Kościoła katolickiego w Polsce w bardzo bolesnej, długo przemilczanej, sferze. Redaktor naczelny KAI Marcin Przeciszewski, komentując sytuację, przypomniał, że toczy się obecnie kilkanaście postępowań wobec polskich biskupów, na mocy wspomnianego motu proprio Franciszka z ubiegłego roku. Czy rzeczywiście, jak zasugerował Zbigniew Nosowski, Polska stała się „poligonem doświadczalnym rozliczalności biskupów na mocy papieskiego motu proprio”? Czas pokaże. Czas pokaże również, czy na przykład w sprawie byłego metropolity wrocławskiego polscy katolicy będą skazani głównie na domysły i domniemania, czy też zostanie za jakiś czas opublikowany raport, podobnie jak to się stało niedawno w odniesieniu do Theodore’a McCarricka, jednego z byłych amerykańskich hierarchów. Z pewnością taki raport przyczyniłby się nie tylko do transparentności Kościoła w Polsce, ale też zwiększył, nadwątlone ostatnio, społeczne zaufanie do niego.
Coraz wyraźniej widać też, że Kościół w Polsce uczy się rozmawiać o nawet najboleśniejszych dla niego sprawach. Nie w tonie sensacji i plotek, ale w coraz pełniejszym rozumieniu dramatu i cierpienia pokrzywdzonych oraz całej wspólnoty wiary, zranionej strasznym złem w takim samym stopniu, jak jego przemilczaniem i ukrywaniem.