Logo Przewdonik Katolicki

Pandemia może być szansą

Ks. Artur Stopka
Graffiti w Mediolanie zwraca uwagę na coraz większy problem ubóstwa w wielkich miastach, spotęgowany dodatkowo przez pandemię koronawirusa fot. Massimo Alberico/IPA/ABACAPRESS.COM

Skupieni na doraźnym zmaganiu z pandemią możemy przeoczyć jej dalekosiężne skutki. Każda epidemia kiedyś się kończy. Jaki będzie świat po COVID-19? Czy Kościół ma jakieś propozycje?

Temat pandemii poruszany jest przez rozmaite środowiska przede wszystkim w kontekście doraźnych niebezpieczeństw i zabezpieczeń. Wciąż do rzadkości należy refleksja dalekosiężna. Analizie podlegają propozycje zmierzające głównie do przywrócenia stanu sprzed wybuchu pandemii. Hasło „normalność”, nawet jeśli uzupełnione przymiotnikami w rodzaju „nowa”, ma w podtekście maksymalnie możliwy powrót do tego, co było wcześniej.
Na tym tle zaskakująco brzmieć może przekaz płynący ze Stolicy Apostolskiej. To narracja dotycząca nieodwracalnych zmian, jakie przyniósł COVID-19, ale też wizja świata po pandemii, daleko wybiegająca w przyszłość.

Pilne zadania
Sygnał, że Kościół patrzy dalej niż na doraźne skutki pandemii, pojawił się już 30 marca br. To wtedy Papieska Akademia Życia opublikowała dokument zatytułowany „Pandemia a powszechne braterstwo. Uwagi na temat kryzysu wywołanego COVID-19”. Gdy na świecie narastała fala lęku, ważna watykańska instytucja ogłosiła, że pandemia może być dla świata szansą. Na co? Na to – czytamy w dokumencie – „aby duch humanizmu zaczął stanowić podstawę kultury instytucjonalnej w czasach «normalnych» – zarówno w obrębie poszczególnych krajów, jak i w kontaktach i związkach pomiędzy narodami”. I choć brzmi to dość enigmatycznie, a nawet abstrakcyjnie, za tą frazą kryje się bardzo ciekawa propozycja dotycząca właśnie rozpowszechniania „ducha humanizmu”. Papieska Akademia Życia, której przewodniczącym jest abp Vincenzo Paglia, mówi o zwróceniu większej uwagi na sens i wartości człowieczeństwa i że jest to zadanie tak samo pilne, jak badania nad lekiem i szczepionką.

Albo, albo
Arcybiskup Paglia w maju tego roku wydał książkę (Sztuka modlitwy. Towarzystwo psalmów w trudnych chwilach), w której przekonywał, że po ustaniu pandemii koronawirusa powinna nastąpić „planetarna rewolucja braterstwa”. Jego zdaniem wszystko się zmieni: praca, nawiązywanie stosunków międzyludzkich, życie w miastach i małych ośrodkach, nauka itp., a nawet udział w życiu Kościoła. Dlatego ważne jest, w jaki sposób zostaną odczytane „znaki”, które niesie epidemia dla całej ludzkości i jakie wnioski wyciągną z nich zarówno zwykli ludzie, jak i światowi przywódcy. „Pandemia nie powinna stanowić okazji do zaostrzania konfliktów, na przykład między USA a Chinami, ale powinna przyczyniać się do nowych form współpracy międzynarodowej, tak bardzo potrzebnej w obecnej sytuacji” – wskazuje przewodniczący Papieskiej Akademii Życia w jednym z wywiadów.
Abp Paglia sugeruje coś jeszcze. Według niego trzeba na nowo przemyśleć wzorzec światowego rozwoju, tak aby uwzględniał on podstawową i nienaruszalną wartość współżycia między wszystkimi narodami w zgodzie ze stworzeniem. Dlaczego? Ponieważ przyszłość po koronawirusie albo zostanie zbudowana na prymacie solidarności społecznej oraz troski o środowisko, albo wcale jej nie będzie. Co nieprzypadkowo współbrzmi ze słowami modlitwy papieża Franciszka z 27 marca br.: „Myśleliśmy, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. To nie jest czas Twojego sądu, ale naszego wyboru tego, co się liczy”.

Wejście Kościoła
Zdaniem arcybiskupa Pagli Kościół powinien dużo głębiej włączyć się w rozwiązywanie wielkich problemów naszych czasów, gdyż życie i jego obrona to zagadnienia globalne. Kościół musi mówić o „bioetyce globalnej”. Powinien przypominać, że życia należy bronić od poczęcia do naturalnej śmierci, ale także o ochronie godności poszczególnych osób, ich możliwości rozwoju i poprawy warunków społecznych, w jakich żyją. Nie ma on też wątpliwości, że takie zagadnienia jak środowisko, technologie czy rozwój na płaszczyźnie sanitarnej mają decydujące znaczenie dla jakości i długości życia miliardów ludzi.
Także w tym punkcie przewodniczący Akademii Życia mówi z papieżem jednym głosem. 21 czerwca br., po modlitwie „Anioł Pański”, papież zwrócił uwagę, że w związku z pandemią powinniśmy być bardziej odpowiedzialni i troszczyć się o nasz wspólny dom. O rodzących się w tej kwestii oddolnych inicjatywach w różnych częściach świata powiedział, że powinny one sprzyjać budowaniu aktywności obywatelskiej coraz bardziej świadomej podstawowego dobra wspólnego.

Potrzebna przyszłość
To nie przypadek, że po wznowieniu środowych audiencji generalnych wygłaszane podczas nich katechezy papież poświęca zasadom katolickiej nauki społecznej. Inicjując nowy cykl, wyjaśnił, że Kościół nie zamierza zastępować przywódców politycznych i społecznych, jednak wypracował pewne podstawowe zasady społeczne, zasady, które mogą ludzkości pomóc pójść naprzód, „by przygotować przyszłość, jakiej potrzebujemy”. Wymienił najważniejsze kwestie: godność osoby, dobro wspólne, preferencyjna opcja na rzecz ubogich, powszechne przeznaczenie dóbr, solidarność, pomocniczość, troska o nasz wspólny dom. „Wszystkie te zasady wyrażają, na różne sposoby, cnoty wiary, nadziei i miłości” – podkreślił.
Nawet pobieżne spojrzenie na ten spis zagadnień pozwala zauważyć, że niektóre z nich (na przykład sprawa powszechnego przeznaczenia dóbr) dawno nie były stawiane w centrum światowej refleksji. Trudno znaleźć ich odzwierciedlenie w obecnie stosowanych w skali globalnej rozwiązaniach politycznych, społecznych, ekonomicznych, ale także w świecie kultury czy nauki. Jak zauważył w swojej książce arcybiskup Paglia, dotychczas globalizacja odbywała się niemal wyłącznie na zasadach rynku, zysku, bez liczenia się z demokracją i solidarnością. Są to reguły nie tylko twarde, ale również bezduszne.

Wirus i miłość
9 września br. Franciszek tłumaczył, że do kwestii wirusa, który nie zna żadnych przeszkód, granic ani różnic kulturowych i politycznych, należy podchodzić z miłością, również bez przeszkód, granic i różnic. Powiedział, że ta miłość może rodzić struktury społeczne zachęcające nas raczej do dzielenia się, a nie do rywalizacji. Struktury, które pozwalają nam na włączenie najbardziej bezbronnych, a nie na ich odrzucenie. Struktury, które pomagają wyrazić to, co najlepsze w naszej ludzkiej naturze, a nie to, co najgorsze. „Nadszedł czas, aby pomnażać naszą miłość społeczną” – powiedział papież z naciskiem.
Gdy większość świata skupia się na doraźnej walce z COVID-19, budując złudną nadzieję, że możliwy jest powrót do sytuacji przed pandemii, Franciszek i jego najbliższe otoczenie z wielkim realizmem, ale i z nadzieją, patrzy w przyszłość i podpowiada, jak kształtować otaczającą nas rzeczywistość w całkiem nowych, radykalnie innych warunkach. To trudna misja. Rodzi się pytanie, czy zostanie podjęta w Kościele w różnych zakątkach ziemskiego globu. Także w Polsce.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki