Logo Przewdonik Katolicki

Kościół i lepszy świat

ks. Artur Stopka
Ojciec Święty uczestniczy w Mszy Zesłania Ducha Świętego w bazylice św.  Piotra; Watykan, 31 maja, fot. Vatican Pool/Getty Images

Po wybuchu pandemii papież Franciszek jeszcze bardziej niż wcześniej wskazuje na konieczność zaangażowania Kościoła w kwestie społeczne. – Zapraszam was do wspólnego zajęcia się pilnymi kwestiami, na które zwrócono uwagę w czasie pandemii – powiedział papież.

Świat jest chory. W niemal każdym jego zakątku przypominają o tym maseczki na twarzach milionów ludzi, rozmaite ograniczenia i obostrzenia, a także codziennie rosnące statystyki zakażeń. Według dostępnej wiedzy nigdy w dotychczasowych dziejach naszej planety nie doszło do epidemii o faktycznie globalnym zasięgu, jakiej właśnie doświadczamy. Nie zatrzymało jej zamykanie granic państw. Nie udało się jej zablokować przez znaczne ograniczenia możliwości przemieszczania się. Niewidoczny dla oka wirus opanował cały ziemski glob.

Wielka weryfikacja
Pandemia COVID-19 jest nie tylko zjawiskiem zdrowotnym na niespotykaną dotychczas skalę. Jest też niewyobrażalnie wielkim zjawiskiem społecznym, wpływającym realnie na kształt życia miliardów ludzi. Ma ogromne (wciąż trudne do ostatecznego oszacowania) konsekwencje gospodarcze, polityczne, kulturalne. Wpływa na międzyludzkie relacje. Na to, w jaki sposób komunikują i porozumiewają się ze sobą wielkie rzesze ludzi. Oddziałuje na pracę setek milionów osób na całym świecie (nie tylko na jej formę, ale przede wszystkim na możliwość jej uzyskania). Zmienia radykalnie sposób funkcjonowania służby zdrowia i pomocy społecznej.
To tylko niektóre dziedziny, w których najłatwiej zauważyć konsekwencje globalnej epidemii. Można powiedzieć, że jej nagłe pojawienie się zweryfikowało sposób, w jaki dotychczas urządzaliśmy świat. Zmusiło do uważnego spojrzenia na wszystkie dziedziny życia człowieka z nowej perspektywy. Stało się też dla Kościoła okazją do zrewidowania nie tylko sposobu wypełniania przez niego w poszczególnych miejscach świata religijnej misji, ale także jego obecności w sferze społecznej. Czy jest wystarczająca? Czy Kościół niczego w kwestiach społecznych nie zaniedbuje? Czy właściwie rozkłada akcenty i podejmuje odpowiednie działania?

Nie jestem sam
Pod koniec lipca papież Franciszek skierował przesłanie do uczestników internetowego kursu duchowości dla duszpasterzy i animatorów duszpasterskich argentyńskiej diecezji Comodoro di Rivadavia w Patagonii. Zwrócił m.in. uwagę na temat kursu. Brzmiał on: Nawrócenie na diakonię społeczną. „Oznacza to zdać sobie sprawę, że muszę służyć innym, muszę zrozumieć, że nie jestem sam na świecie, zobaczyć, czego potrzebują inni, być wrażliwym na ich potrzeby materialne i duchowe” – wyjaśnił papież. Zwrócił uwagę, że z powodu naszego egoizmu zwykliśmy przechodzić obojętnie obok tych, którzy cierpią, nie zauważać ich, odwracać od nich wzrok. Tymczasem Jezus prosi nas, byśmy byli sługami innych, jak Miłosierny Samarytanin. „Człowiek anonimowy, który zaopiekował się tym, kto leżał przy drodze” – podkreślił papież.
Przypomniał rzecz zdawałoby się oczywistą, że na marginesie naszego życia znajdują się ludzie, którzy proszą, byśmy podali im pomocną dłoń. „Odwagi, proszę was tylko o to, by biło wasze serce i byście umieli patrzeć. Reszta przyjdzie sama” – przekonywał Franciszek, odwołując się do obietnicy Jezusa, że nawet kubek wody, który dajemy w Jego imię, nie pozostanie bez odpłaty.

Franciszkowe pragnienie
Papież Franciszek, idąc śladem poprzedników, od początku swego pontyfikatu przykłada dużą uwagę do kwestii społecznych i zaangażowania w nie Kościoła. Za kwintesencję podejścia aktualnego następcy św. Piotra do spraw społecznych można uznać jego słynne na całym świecie słowa „Jakże bardzo chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich”.
To z tego Franciszkowego pragnienia wypływa jego sprzeciw wobec „ekonomii wykluczenia”. Z niego wynika szereg wielkiej wagi wypowiedzi, a także konkretnych działań, dotyczących bezdomnych, uchodźców, migrantów. Stąd także ostrzeżenia, że współczesna globalizacja jest czynnikiem ułatwiającym rozwój różnych form neokolonializmu. W tym papieskim pragnieniu ma również źródło jego niezrozumiałe dla wielu ogromne zatroskanie o dzieło stworzenia. Tu ma też korzenie fakt stawiania w centrum uwagi losów rodziny.

Pilne kwestie
Można odnieść wrażenie, że po siedmiu latach pontyfikatu papież Franciszek uznał za niewystarczającą obecność problemów społecznych w życiu współczesnego Kościoła na całym świecie. Świadczy o tym nie tylko wspomniane przesłanie do argentyńskich duszpasterzy i animatorów duszpasterskich. Niewiele dni później, po letniej przerwie, Franciszek rozpoczął nowy cykl katechez wygłaszanych podczas środowych audiencji generalnych. Temat może być dla wielu zaskoczeniem.
„W nadchodzących tygodniach zapraszam was do wspólnego zajęcia się pilnymi kwestiami, na które zwrócono uwagę w czasie pandemii, zwłaszcza chorobami społecznymi” – ogłosił papież 5 sierpnia. Zapowiedział, że problemy będą poruszane w świetle Ewangelii i zasad nauki społecznej Kościoła. Obiecał wspólną analizę, w jaki sposób nasza katolicka tradycja społeczna może pomóc rodzinie ludzkiej w uzdrowieniu tego świata, cierpiącego na poważne choroby. „Moim pragnieniem jest wspólna refleksja i praca, jako uczniowie Jezusa, który uzdrawia, aby budować lepszy świat, pełen nadziei dla przyszłych pokoleń”.

Leczenie, nie ideologia
Wcześniej Franciszek przypomniał, że choć Kościół nie chce zastępować przywódców politycznych i społecznych, to jednak na przestrzeni wieków, w świetle Ewangelii, wypracował pewne podstawowe zasady społeczne. Najważniejsze z nich, ściśle powiązane, to zasada godności osoby, zasada dobra wspólnego, zasada preferencyjnej opcji na rzecz ubogich, zasada powszechnego przeznaczenia dóbr, zasada solidarności, zasada pomocniczości, zasada troski o nasz wspólny dom. Nawet pobieżna lektura tego katalogu pozwala zauważyć, że niektóre z nich bardzo rzadko pojawiają się we współczesnym nauczaniu wielu duszpasterzy. Np. zasada powszechnego przeznaczenia dóbr jest niemal nieobecna w kościelnym przekazie, a to przecież jedna z fundamentalnych reguł, mająca znaczenie w podejściu katolików 
do kwestii ekonomicznych czy ekologicznych.
Ze społecznym zaangażowaniem Kościoła łączy się poważne niebezpieczeństwo. Polega ono na dość częstym niezrozumieniu, że katolicka nauka społeczna nie jest ideologią. Kościół w kwestiach społecznych nie próbuje rywalizować z istniejącymi ideami i propozycjami politycznymi, gospodarczymi itp. Cel jest inny. Chodzi o dostrzeganie błędnych rozwiązań i chorych praktyk społecznych oraz ich naprawianie i uzdrawianie. Diakonia społeczna Kościoła nie jest nastawiona na przejmowanie władzy, lecz ma charakter leczący. Dlatego tak trafne jest porównanie jej do działań miłosiernego Samarytanina.
To porównanie wskazuje na jeszcze jeden wymiar społecznego zaangażowania Kościoła. Jego celem nie jest tylko dobro wspólnoty wierzących. Tu nie ma wyznaniowych ograniczeń. Samarytanin udzielił uzdrawiającej pomocy po prostu człowiekowi w potrzebie, a nie swojemu współwyznawcy. Choć wydaje się to oczywiste, wcale nie jest łatwe do zaakceptowania przez niejednego katolika. Między innymi dlatego potrzebne jest w Kościele nawrócenie na diakonię społeczną. Aby spojrzeć szerzej i przezwyciężyć egoizm. Nie tylko indywidualny, ale również – nie mniej groźny – grupowy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki