Logo Przewdonik Katolicki

Zapomniane braterstwo

Piotr Wójcik
Jemeńczycy z jedzeniem, które otrzymali od lokalnej grupy pomocowej, maj 2020 r. fot. YAHYA ARHAB/PAP/EPA

W nowej encyklice Franciszek odkurza zapomnianą ideę braterstwa. Braterstwo to odczuwanie realnej odpowiedzialności za wszystkich ludzi. Nawet tych, za których kłopoty nie odpowiadamy.

Braterstwo jest ideą niespecjalnie przystającą do czasów XXI wieku. Dobrze więc się stało, że właśnie braterstwu poświęcił swoją encyklikę Fratelli tutti („Bracia wszyscy”) papież Franciszek. Wszechobecny indywidualizm skłania raczej ku rozwojowi osobistemu, a nie społecznemu. Owszem, przyswoiliśmy solidarność na elementarnym poziomie, ale głównie dlatego, że większość z nas rozumie już, że w kraju, w którym nie ma głodujących na ulicach i nie odmawia się nikomu podstawowej opieki zdrowotnej, lepiej żyje się wszystkim. Granice naszej solidarności są więc jednocześnie granicą naszego egoizmu. Braterstwo wymaga pójścia o krok lub kilka kroków dalej. To odczuwanie realnej odpowiedzialności za wszystkich członków społeczeństwa, nawet tych, za których kłopoty nie odpowiadamy.
„Braterstwo nie jest jedynie wynikiem poszanowania swobód indywidualnych, ani nawet pewnej usankcjonowanej równości. [...] Równości nie osiąga się poprzez abstrakcyjne określenie, że wszyscy ludzie są równi, lecz jest ona wynikiem świadomego i pedagogicznego pielęgnowania braterstwa. [...] Sama suma korzyści indywidualnych nie jest w stanie stworzyć lepszego świata dla całej ludzkości” – pisze Franciszek.

Inni są wśród nas
Braterstwo zaczyna się od najniższego poziomu społecznego – od gminy czy miasta. Żyjemy otoczeni ludźmi nieprzystającymi do naszych standardów, którzy są niewystarczająco dobrze wychowani czy zadbani. Każdy z nich ma jednak własną historię, która wynika ze specyfiki warunków życiowych. Nie wiadomo, jacy sami bylibyśmy, gdyby los wrzucił nas w równie trudne otoczenie. Wyzbycie się skłonności do osądzania bliźnich na podstawie ich cech zewnętrznych czy poziomu życia jest pierwszym krokiem ku braterstwu. Co wynika wprost z godności ludzkiej i prawa do godnego życia. „Posiada je każdy, nawet jeśli jest mało skuteczny, nawet jeśli urodził się lub wychował z ograniczeniami; w rzeczywistości nie podważa to jego ogromnej godności jako osoby ludzkiej, opierającej się nie na okolicznościach, ale na wartości jego istnienia” – pisze Franciszek.
Papież przestrzega też przed traktowaniem solidarności jako pojedynczych przypadków wspierania ludzi w potrzebie. One oczywiście także są godne pochwały, jednak zdecydowanie nie wystarczą. Solidarność społeczna nie opiera się na „sporadycznych aktach wielkoduszności”, lecz musi oznaczać budowę trwałych struktur, które uniemożliwią istnienie mechanizmów ubóstwa i wykluczenia społecznego. Solidarność w swoim najlepszym rozumieniu jest więc wysiłkiem całej wspólnoty, która obywatelsko i instytucjonalnie próbuje walczyć z problemami społecznymi, dotykającymi jej najsłabszych członków.
Franciszek zwraca tu uwagę, że formalna równość nie wystarczy, by można mówić o solidarnym społeczeństwie. Istnieją strukturalne bariery, które uniemożliwiają rozwój także tym, których nie można posądzić o brak dobrych chęci czy pracowitości. Niepełnosprawni czy ludzie wywodzący się ze środowisk, w których nieobce są patologie, pozostawieni sami sobie mogą nie mieć szansy na zdobycie wykształcenia czy rozwój własnego potencjału. Stworzenie im realnych warunków do wzrostu duchowego, intelektualnego, mentalnego i fizycznego jest wartością samą w sobie nawet wtedy, jeśli nie przynosi to bezpośredniego zwrotu ekonomicznego. „Inwestowanie w osoby słabsze może nie być opłacalne, może oznaczać mniejszą wydajność. Wymaga to istnienia obecnego i aktywnego państwa oraz instytucji społeczeństwa obywatelskiego, które wykraczają poza wolność mechanizmów efektywności pewnych systemów gospodarczych” – zauważa Franciszek.

Uchylić bramy przed obcymi
Solidarność w ramach państwa narodowego, szczególnie tak spójnego etnicznie jak Polska, jest zadaniem mimo wszystko łatwiejszym. Wrodzona empatia, którą posiada większość z nas, pozwala nam się wczuć w sytuację sąsiada czy mieszkańca dzielnicy, reprezentującego tę samą kulturę i podobny system wartości. Prawdziwym wyzwaniem jest otwarcie się na innego, który wywodzi się z zupełnie innego kręgu kulturowego. Powstaje tu bariera niezrozumienia, która może przeobrazić się w konflikt. Mimo wszystko papież nawołuje do większego otwarcia się na imigrację ekonomiczną. Zauważa, że ideałem byłaby sytuacja, w której każdy mógłby swobodnie osiągać cele życiowe w miejscu urodzenia. „Dopóki jednak nie nastąpi żaden poważny postęp w tym kierunku, naszym obowiązkiem jest poszanowanie prawa każdego człowieka do znalezienia miejsca, w którym będzie on mógł nie tylko zaspokoić podstawowe potrzeby swoje i swojej rodziny, ale także w pełni realizować się jako osoba” – ocenia Franciszek.
Papież zauważa, że społeczeństwa o silnych tożsamościach nie powinny obawiać się szerszego otwarcia się na cudzoziemców, gdyż kultura osadzona na mocnych podstawach jest w stanie czerpać z doświadczenia innych, bez utraty własnej identyfikacji. Podaje przy tym przykład swojej ojczyzny, którą kształtowały wpływy kultur hiszpańskiej, włoskiej i żydowskiej. „W Argentynie, silna imigracja włoska naznaczyła kulturę społeczeństwa, a w stylu kulturowym Buenos Aires jest bardzo zauważalna obecność około dwustu tysięcy Żydów. Imigranci, jeśli otrzymają pomoc w integracji, są błogosławieństwem, bogactwem i nowym darem, który zachęca dane społeczeństwo do rozwoju” – przekonuje papież.

Przywrócić społeczną funkcję własności
Przebudowa społeczeństw w duchu braterstwa będzie możliwa, jeśli przemyślimy na nowo kwestię własności. Papież przypomina o mało popularnej katolickiej zasadzie powszechnego przeznaczenia dóbr, którą rozwijali wcześni myśliciele katoliccy, tacy jak św. Jan Chryzostom czy św. Bazyli. Dobra stworzone oraz te wyprodukowane ludzką pracą powinny być wykorzystywane w taki sposób, by służyły wszystkim lub przynajmniej możliwie szerokim grupom społecznym. Pierwotnym celem istnienia dóbr jest poprawa bytu każdego człowieka, co wynika z prawa naturalnego. Natomiast własność prywatna jest wtórna wobec zasady powszechnego przeznaczenia dóbr i powstała po to, by tę zasadę móc realizować w praktyce. Dzięki istnieniu własności korzystanie z dóbr jest uporządkowane, własność prywatna jest więc jedynie instrumentem i nie powinna stać w sprzeczności z zasadą naczelną.
Czy to więc oznacza, że we własność można dowolnie ingerować? Zdecydowanie nie, jednak trzeba pamiętać, że nie jest ona wartością absolutną. Ograniczanie swobody z korzystania z własności prywatnej jest więc dopuszczalne, jeśli dzięki temu można osiągnąć zasadne cele społeczne. „W tym kontekście przypominam, że tradycja chrześcijańska nigdy nie uznała prawa do własności prywatnej za absolutne i nienaruszalne i podkreślała społeczną funkcję wszelkiej formy własności prywatnej” – zauważa Franciszek. Wszak własność prywatna nie jest jedyną formą korzystania z dóbr. Warto pamiętać o innych, takich jak własność publiczna czy społeczna, wyrażająca się w spółdzielczości. Solidarne społeczeństwo, oparte na braterstwie, powinno korzystać ze wszystkich form własności, by móc prowadzić rozważną politykę poprawiającą byt ogółu, a nie jedynie uprzywilejowanych ekonomicznie jednostek.

Praca kluczową wartością
Jednocześnie Franciszek przestrzega przed prowadzeniem polityki skierowanej na osiąganie doraźnej korzyści. Zauważa, że programy transferów pieniężnych powinny być traktowane jako doraźne rozwiązania, które są w stanie poprawić sytuację natychmiast. Jednak w dłuższym horyzoncie czasowym walka z nierównościami powinna opierać się na rozwoju gospodarczym, który zapewni możliwości zawodowe także obecnie wykluczonym. „Dlatego kładę nacisk na fakt, że finansowa pomoc ubogim powinna być zawsze rozwiązaniem doraźnym, aby zaradzić pilnym potrzebom. Prawdziwym celem powinno być zawsze umożliwienie im godnego życia poprzez pracę” – wskazuje papież. Praca nie zapewnia jedynie dochodu, ale też spełnia szereg potrzeb społecznych, więc niezależnie od przemian technologicznych i organizacyjnych, należy dążyć do pełnego zatrudnienia.
Równocześnie papież krytykuje podejście wolnorynkowe i teorię „skapywania”, według której wystarczy uruchomić procesy wzrostu PKB, a bogactwo w magiczny sposób rozleje się na całe społeczeństwo. To „skapywanie” nie rozwiąże jednak problemu nierówności, które tworzą nową formę przemocy: przemocy ekonomicznej, zagrażającej tkance społecznej. Franciszek zauważa, że harmonijny rozwój społeczny powinien opierać się zarówno na mechanizmach rynkowych, jak i formach społecznej solidarności. W ostatnich latach zbyt wiele oddaliśmy jednak rynkowi, a prym zaczęły wieść łatwe metody osiągania wysokich zysków za pomocą operacji finansowych oderwanych od realnej gospodarki. Franciszek opowiada się więc zarówno przeciw „nieodpowiedzialnemu populizmowi”, jak sam go określa, jak i przeciw doktrynie wolnorynkowej. Próbuje wytyczyć między nimi „trzecią drogę”, czym wpisuje się w tradycję katolickiej nauki społecznej, zapoczątkowanej przez Leona XIII, kontynuowanej chociażby przez Piusa XI i poprzednika Franciszka, czyli Benedykta XVI.

Solidarność międzynarodowa
Jak powinna więc wyglądać odpowiedzialna polityka według Franciszka? Przede wszystkim nie powinna ona być ślepa na ważne dla ludzi obszary życia. Zbyt często politycy kierują się wąską paletą przesłanek, wśród których najistotniejsze są te ekonomiczne. Papież proponuje podejście interdyscyplinarne, które łączyłoby spojrzenie charakterystyczne dla wielu różnych dziedzin nauki. Równocześnie przestrzega przed „paradygmatem technokracji”, która mogłaby zamienić politykę w bezduszną strategię opartą na bilansie korzyści i strat. Tak też powinna być prowadzona polityka pandemiczna – przesłanki ekonomiczne nie mogą przysłonić wartości życia ludzkiego. Z drugiej strony kierowanie się jedynie przesłankami czysto epidemicznymi mogłoby sprawić, że ucierpi koloryt życia społecznego, równie istotny dla dobrostanu ludzi, co zdrowie fizyczne.
Papież przestrzega także przed „lokalnymi narcyzmami”, czyli zamykaniem się narodów i kultur na wpływy z zewnątrz. Takie zamykanie się, tworzenie „murów obronnych”, wynika z lęku przed nieznanym. Uniemożliwia ono czerpanie z bogactwa całego świata i utrudnia rozpoznawanie współczesnych wzywań. „Zauważmy, że im ciaśniejsze są horyzonty myśli i serca człowieka, tym mniej będzie on zdolny do interpretowania bliskiej mu rzeczywistości, w której jest zanurzony” – pisze papież. I zauważa również, że skupienie się na lokalnych tożsamościach „zamyka nas obsesyjnie w kilku ideach, zwyczajach i pewnikach”, co uniemożliwia dostrzeżenie globalnych problemów. Tymczasem wobec wyzwań, przed którymi stoi cała planeta, takimi jak globalne ocieplenie czy pandemia COVID-19, poradzić musi sobie społeczeństwo całego świata. Poszczególne kraje im nie podołają. Niezbędne jest więc zacieśnienie więzi międzynarodowych i bliska, solidarna współpraca państw całego globu.

Kierunek, a nie strategia
Encyklika Fratelli tutti nie jest oczywiście programem politycznym. Na to jest zbyt ogólna. Katolicka nauka społeczna od początku swego istnienia zaznaczała zresztą, że nie ma ambicji tworzenia dokładnego programu, a jedynie chce wyznaczać kierunki, w których powinni podążać politycy oraz obywatele, dla których ważna jest myśl Kościoła. Wypracowanie konkretnych rozwiązań dotyczących podejścia do imigracji czy polityki społecznej to rola polityków oraz aktywnych obywateli. Oczywiste jest, że idee braterstwa czy solidarności międzynarodowej nie są proste do wdrożenia. Dążenie do nich wiąże się z harmonizacją wielu różnych, często przeciwstawnych interesów poszczególnych grup społecznych. Fratelli tutti jest jednak jednoznacznym głosem za odejściem od narodowych partykularyzmów oraz źle pojmowanego indywidualizmu. Postawa braterstwa jest wyzwaniem zarówno dla społeczeństw, jak i jednostek. Wyzwaniem, które wymaga empatii i próby postawienia się w sytuacji bliźniego, którego traktujemy jak obcego. I nie ma znaczenia, czy ten obcy mieszka na co dzień w odległym kraju, czy tylko w innej, biedniejszej dzielnicy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki