Logo Przewdonik Katolicki

Nauka z krzyża

Szymon Bojdo
fot. Andrew Harnik/Pool/Getty Images

Rozwój nauki nie może być sprzeczny z rozwojem duchowym człowieka. Taka idea stoi za wyróżnieniem dla osób, które szukają pomostów między religią a nauką. 47. laureatem Nagrody Templetona został Francis S. Collins.

Raz po raz decyzje spadkobierców Johna Templetona poddawane są żywiołowej dyskusji. Trudno jednak wyostrzyć żądło zarzutu, bo w istocie jest to nagroda prywatna, choć dzięki jej wieloletniemu rozwojowi nabrała dużego prestiżu. Warto przypomnieć więc jej genezę, która łączy się ściśle z osobą fundatora.

Duchowy głód
Templeton urodził się w 1912 r. w Winchester w USA. Jeszcze przed II wojną światową, mając niecałe 30 lat, wypracował swoją pierwszą fortunę. Przypomnijmy, że doszło do tego po czasach wielkiego kryzysu i w bardzo niestabilnych warunkach społeczno-ekonomicznych. Właśnie w punktach największego pesymizmu, jak sam to określał, upatrywał on przepisu na sukces. Bo ostatecznie sukces m.in. jego funduszy powierniczych polegał na tym, że znajdował on na przykład firmy w kiepskiej sytuacji finansowej, kupował je w niskiej cenie, a dzięki odpowiedniej grze na giełdzie sprzedawał z olbrzymim zyskiem. Podczas wojny i tuż po niej wymagało to jednak dużej cierpliwości i wyczekiwania na odpowiedni moment. Czas ten wykorzystywał na rozwijanie kolejnych biznesów. To sprawiło, że zainwestowane 10 tys. dolarów wzrastało do kwoty 2 mln dolarów. Gdy podobnych inwestycji ma się setki, kwoty te rosną, a nawet gdy część z zainwestowanych pomysłów nie odnosi sukcesów, inne mogą je zabezpieczyć. Templeton jednak, poza smykałką do gry na giełdzie, miał w sobie pewien duchowy głód, który skłaniał go do zadawania wielkich pytań. Postanowił wesprzeć te osoby, które swoją pracą eksplorują przestrzenie życia duchowego, szukają relacji między tym, co materialne, a tym, co duchowe.
Pierwotna, dosyć niejasna idea Nagrody Templetona, brzmiała „za postępy w religii”. Jej pierwszą laureatką była Matka Teresa z Kalkuty, następnie fundator honorował takie osoby jak brat Roger z Taizé, Chiara Lubich, Billy Graham, Aleksander Sołżenicyn, Michael Novak. Z czasem fundacja wyklarowała ideę nagrody, dzięki czemu trafiała ona częściej do naukowców w sensie ścisłym: fizyków, matematyków, chemików. Nagrodę podczas specjalnej uroczystości w Pałacu Buckingham wręcza małżonek królowej Elżbiety – książę Filip. (Wynika to z faktu, że fundator w 1968 r. przyjął obywatelstwo brytyjskie, a za swoją działalność otrzymał od królowej tytuł szlachecki). Z Polski pochodzi dotychczas jeden laureat nagrody – ks. Michał Heller, wybitny kosmolog. Pula wyróżnienia jest oszałamiająca – na początku przyznawania nagrody było to milion funtów brytyjskich, teraz jej wartość jest waloryzowana, by spełniała podstawowy warunek: musi być zawsze wyższa od Nagrody Nobla. John Templeton uważał bowiem, że wyróżnienie ufundowane przez wynalazcę dynamitu skupia się tylko na materialnym, technicznym wymiarze nauki, a nie na rozwoju człowieka. Stąd głosy krytyków, że wystarczy tylko wspomnieć coś o duchowości, by móc być potencjalnym kandydatem do nagrody. Faktycznie jednak kapituła nagrody wskazuje na bardzo ciekawe trendy myśli we współczesnym świecie.

Badania nad genami
W tym roku w Pałacu Buckingham nagrodę odbierze amerykański genetyk Francis S. Collins. W latach 1993–2008 przewodniczył on wyjątkowemu projektowi naukowemu, dzięki któremu udało się bardzo dokładnie zbadać ludzki genom. Po przeznaczeniu przez amerykański rząd 3 mld dolarów i włączeniu się do projektu innych krajów, jak Chin, Niemiec, Francji i Japonii, wstępny sukces osiągnięto już w 2000 r. Trzy lata później, w 2003 r., ogłoszono, że zakończono sekwencjonowanie genomu w 99 proc. z prawie stuprocentową dokładnością. Najprościej mówiąc, przebadano miliardy sekwencji białek obecnych w naszych komórkach. Dzięki temu badaniu udało się odkryć, że spośród nich tylko od 20 do 25 tys. koduje DNA, czyli nadaje mu konkretne funkcje. Przystępując do badań, myślano, że uda się znaleźć wiele przepisów, dzięki którym dowiemy się, za co odpowiedzialne są konkretne sekwencje białek. Teraz wiemy, że jest to proces dużo bardziej skomplikowany, choć dzięki nowym technologiom możliwy do przeanalizowania. Między innymi te badania doprowadziły Collinsa do duchowego przełomu i nawrócenia oraz przyłączenia się do chrześcijan ewangelikalnych. Nie ma się co temu dziwić, nawet Tony Blair i Bill Clinton, którzy ogłaszali wyniki tych badań z ramienia finansujących je rządów, stwierdzili, że dzięki projektowi genomu „uczymy się dziś języka, poprzez który Bóg stworzył świat. Zostajemy przeniknięci głębszym niż kiedykolwiek podziwem wobec złożoności, piękna, i niezwykłości najświętszego daru Bożego”.
Właśnie takiego języka i porównań używa również Collins, a do badania relacji między nauką a religią powołał on w 2008 r. fundację – BioLogos. Poprzez działalność naukową, wykłady, konferencje oraz popularyzatorską fundacja ta stara się pogodzić nauki biblijne z najnowszymi osiągnięciami nauki, szczególnie w zakresie ewolucji. Streszcza je hasło fundacji: „Wierzymy, że wiara i nauka prowadzą do prawdy o Bogu i stworzeniu”. Rok później papież Benedykt XVI mianował go członkiem Papieskiej Akademii Nauk. W Polsce tego typu spory mogą wydawać nam się odległe, bo obecność religii w życiu publicznym postrzegamy poprzez spory światopoglądowe. W tradycji anglosaskiej, gdzie bardzo rozbudowana jest debata akademicka, spory te toczą się także w obrębie różnych koncepcji naukowych. Swoje doświadczenia z prac nad ludzkim genomem i pogłębieniu dzięki nim życia duchowego zawarł w książce Język Boga: kod życia – nauka potwierdza wiarę. Głosi w niej, że wiara jest komplementarna dla nauki. Co więcej, twierdzi, że wiara może być racjonalnym wyborem, do którego dochodzimy za pomocą argumentów. To w pełni racjonalne podejście doceniła kapituła Nagrody Templetona, przyznając wyróżnienie Collinsowi za „rygorystyczne badania, szczególnie w dziedzinie nauk ścisłych, mogą pomóc ludzkości w stawianiu czoła najgłębszym i najbardziej wymagającym pytaniom egzystencjalnym”. 

Pokonać koronawirusa
Teraz te wnikliwe badania nad genomem wykorzystuje w bardzo aktualnej sprawie – poszukiwaniu szczepionki na koronawirusa SARS-CoV-2. Ma do tego konkretne narzędzia, bo od 2009 r. kieruje w USA Krajowymi Instytutami Zdrowia, w skład których wchodzi 27 wysokospecjalistycznych ośrodków badawczych, z najlepszymi laboratoriami, a przede wszystkim – naukowcami szukającymi sposobu, by zatrzymać rozwój pandemii. Znów przebadać trzeba dziesiątki tysięcy sekwencji genomów, by móc odkryć, czym w ogóle jest obecny koronawirus, i móc skonstruować na niego dokładną szczepionkę. Jest to wyścig z czasem, tym bardziej że z dnia na dzień liczba ofiar się zwiększa.
Collins odniósł się do tego faktu w czasie ogłaszania werdyktu Fundacji Templetona, twierdząc, że opłakuje on tych, którzy umierają na COVID-19. Wywołuje to w nim pytanie, jak kochający Bóg może pozwolić na takie tragedie. „Ale wtedy przypominam sobie, że ten Bóg, który zawisł na krzyżu, dobrze zna cierpienie. Nieustannie uczę się, że Bóg nigdy nie obiecywał wolności od cierpienia, lecz raczej to, że będzie «dla nas ucieczką i mocą» i że «łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach» – napisał laureat, cytując Psalm 46. W wielkopostnej pieśni śpiewamy słowa: „W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości nauka”. Laureat tegorocznej Nagrody Templetona, zachowując naukowy rygor pokazuje wartość każdego cierpienia, wpisanego w cierpienie Jezusa. Swoją działalnością Collins potwierdza, że dzięki wierze nauka może poszerzyć granice ludzkiego poznania.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki