Logo Przewdonik Katolicki

Taką kampanią jestem co najmniej zdziwiony

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

Niektórzy naprawdę zapominają o poszanowaniu cudzej godności. A ona jest zapisana choćby w Katechizmie

Wywołany do tablicy przez redaktora Cezarego Kościelniaka w cotygodniowej audycji Radia Poznań, spróbowałem odpowiedzieć na jego pytanie: co powinno być szczególnie ważne dla Polaków po pandemii. Również jako temat dla polityków.
Wymieniłem kondycję służby zdrowia i edukacji. Kataklizm przypomniał nam o ich strukturalnych słabościach. Pierwszy przykład z brzegu: w polskich szpitalach i przychodniach pracuje za mało lekarzy i pielęgniarek. Ci, co tam zostali, są zbyt starzy i zbyt przeciążeni pracą w kilku miejscach. Wydawało mi się, że pandemia wywoła efekt większej empatii, nie pozwalając uznawać  dalej chorych, jak przez całą III RP, za lobby zbyt słabe i nieistotne. Polskie szkoły poradziły sobie relatywnie lepiej. Ale pomagając dzieciom odrabiać lekcje, rodzice mogli się przekonać o ich słabościach i brakach.
Tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że głównym tematem kampanii jest i pozostanie stosunek do LGBT. Uważam spór ideowy za coś autentycznego. To kwestia realnych wyborów polityków – prezydenta zbrojnego w prawo weta i inicjatywy  ustawodawczej także. A jednak aż tak wielkie zafiksowanie się na tym temacie w obliczu tak wielkich kłopotów Polaków w tylu innych sferach uważam za coś patologicznego.
Tak jak partia dziś rządząca uważam, że te cztery literki symbolizują nie konkretnych ludzi, a specyficzną wizję świata. Poseł Jacek Żalek próbował to wyjaśnić dziennikarce TVN, która odebrała mu głos. Na dokładkę oskarżając go bałamutnie, że odmawia gejom i lesbijkom człowieczeństwa.
Niestety zaraz potem pojawił się poseł Przemysław Czarnek, jedna z nowych twarzy PiS, ze swoim odkryciem, że ci sami geje „nie są równi normalnym ludziom”. To coś więcej niż niezręczność. To wyraz pogardy. Trudno jest prowadzić tę debatę, kiedy druga strona każdy spór wokół tzw. praw LGBT, przecież stosunkowo nowych i niebędących żadnym fundamentem liberalnej demokracji, uznaje za atak na własną godność. Ale trudno jest ją prowadzić także i dlatego, że niektórzy naprawdę zapominają o poszanowaniu cudzej godności. A ona jest zapisana choćby w Katechizmie Kościoła katolickiego. Wystarczy zajrzeć.
Ale przede wszystkim zadziwia mnie potok słów na ten temat, także z ust samego Andrzeja Dudy. Znam przyczynę. Mocne zaangażowanie na rzecz środowiska LGBT było miękkim podbrzuszem Rafała Trzaskowskiego. Już przed rokiem pisałem, że będzie miał z tym problem, kiedy sięgnie po karierę ogólnopolską. Cała Polska to przecież nie liberalna Warszawa. Na dokładkę komuś wyszło z badań elektoratu, że Polacy obawiają się gejowskich małżeństw sięgających po adopcję dzieci. Na zimno wybrali stratedzy kampanii PiS ten temat starcia. Uznając, że  Trzaskowski się w nim pogubi.
No tak, tylko jak się ma to wyrachowanie do postrzegania polityki jako wspólnego dobra? W Polsce gdzie w szpitalach lekarze zmuszeni są z powodu krótkiej kołdry podejmować, nie podczas pandemii, ale na co dzień, decyzje bliskie eutanazyjnym, prezydent takich tematów nie podejmuje. A powinien.
Powtarzam, ja co do pryncypiów bardziej się z nim zgadzam niż nie. Nawet jeśli w podpisanej przez niego Karcie Rodziny są nonsensy (co to znaczy „zakaz propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych”?), to przecież przeważają tam zapowiedzi sensowne. Naprawdę rodzice powinni mieć prawo wpływu na to, czego uczą ich dzieci publiczne szkoły w sferze etyki seksualnej. Naprawdę rodzina warta jest wsparcia. Tylko że… Zwłaszcza teraz tak przemożne skoncentrowanie polskiej polityki na seksie musi budzić co najmniej zdziwienie. Chyba nie tylko moje. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki