Logo Przewdonik Katolicki

Nieznane istoty

Szymon Bojdo
Ks. biskup Tomasz Wilczyński (z lewej) i kleryk Włodzimierz Sułek podczas spaceru fot. NAC / Stanisław Porębski

W żartobliwym powiedzeniu wysyła się księży na księżyc nie tylko z czystej złośliwości. Rola księdza w społeczeństwie nie jest dobrze zrozumiana. Także dlatego że niedostatecznie opisała ją współczesna literatura.

W 2013 r. w Kielcach odbyła się konferencja naukowa, podczas której debatowano o obecności księży w literaturze. Otwierał ją referat „Ksiądz istota nieznana, czyli obraz kapłana w literaturze” ks. prof. Marka Starowieyskiego. Ten tytuł właściwie mógłby posłużyć za całe wyjaśnienie problemu – nie znamy księży, nie znamy ich życia, tego, co jest motywacją w ich codziennych wyborach, dlatego nie powstają dzieła literackie na ich temat. Mimo to ks. prof. Starowieyski dokonał analizy kilkudziesięciu dzieł, a rok wcześniej nawet przygotował i wydał tom Ksiądz – opowiadania i wspomnienia o księżach.

Zamierzchła przeszłość
Jakaś literatura jest, ale z naszej dzisiejszej perspektywy – raczej historyczna. Bo można by wspominać Mickiewiczowskiego ks. Piotra z Dziadów cz. III czy ks. Marka z utworu Słowackiego o tym samym tytule, ale to przecież zupełnie inne realia. Monachomachia pokazująca wady zakonników to już tylko historia literatury. Nawet literatura z XX wieku – Ład serca Andrzejewskiego, opowiadania W. Grabskiego – mówi o zupełnie innej rzeczywistości. Z każdego z tych przykładów możemy wyciągnąć cenną naukę, ale nie pomogą nam one sportretować księdza współczesnego. Ks. Starowieyski wymienia także dzieła literatury światowej – francuskiej (G. Bernanos), włoskiej (G. Guareschi) czy angielskiej (B. Marshall), niektóre z nich przetłumaczone są na język polski.
Słusznie zauważa ks. Starowieyski, że nie udało się jeszcze żadnemu pisarzowi oddać natury psychiki księdza. Pewnym tropem są wyznania autobiograficzne, pamiętniki, zapiski, ale one też obciążone są chwilowością. Są obrazem czasów, w których je tworzono. Mamy też księży poetów, to prawda. Poezja jednak nie ma tak silnego oddziaływania na wyobraźnię – np. nie ekranizuje się jej. Może ktoś przypomniał sobie właśnie przypadki ks. Grosera, opisane w cyklu książek Jana Grzegorczyka. Pewnie tym książkom byłoby najbliżej do portretu współczesnego księdza, ks. Starowieyski zarzuca im swego rodzaju plotkarstwo i nieoddanie głębi kapłaństwa.
Celowo doszukuję się tych przykładów w literaturze, bo pewnie w filmie, serialu księża się pojawiają. Są to jednak gatunki, które wywodzą się z opowieści i nią operują. Zastanawia mnie właśnie, czy jest jakaś porywająca opowieść o kapłaństwie, która nam, świeckim, by je jakoś wyjaśniła, przybliżyła, także od ludzkiej strony.

Dobry przewodnik
Do tego zestawienia literackich przedstawień księży powróciłem, ponieważ ukazała się właśnie książka śp. ks. Piotra Pawlukiewicza Księża na księżyc! Tylko co dalej? Pandemia nieco przykryła nam moment jego śmierci pod koniec marca, a był on wybitnym kaznodzieją, rekolekcjonistą, wychowawcą, autorem książek, znanym z głoszenia kazań w czasie Mszy św. radiowej z bazyliki św. Krzyża w Warszawie. Był także kapelanem w szpitalu, a nawet pełnił posługę duszpasterską wśród parlamentarzystów (!). W ostatnich latach życia widzieliśmy również jego zmaganie się z chorobą Parkinsona, z charakterystyczną laską nadal wygłaszał konferencje. Był i nadal jest dla wielu duchowym autorytetem. Pewnie jeszcze przed śmiercią brał udział w redakcji tej niezwykłej, ostatniej swojej książki, która ukazuje się już po jego śmierci.
Tym bardziej jest ona ważna, staje się jakby duchowym testamentem autora. Do rąk czytelników trafia też w bardzo trudnym momencie, w którym za sprawą filmów takich jak Kler Wojciecha Smarzowskiego, Boże Ciało Jana Komasy czy dokumentów braci Sekielskich rozpętała się ogólnopolska dyskusja na temat księży, ich przełożonych i funkcjonowania w społeczeństwie. Tym bardziej cenny jest dla mnie spokojny ton ks. Pawlukiewicza i szczerość człowieka, który może pozwolić sobie na nazywanie wprost pewnych spraw. Nie jest to więc pozycja literacka, raczej esej, ale erudycja, anegdoty, dowcip ks. Pawlukiewicza budują bardzo ciekawy portret. Może to portret wyidealizowany, ale wart uwagi.

Szczerze o sobie
Autor zaczyna choćby od kwestii noszenia sutanny, tego najbardziej charakterystycznego atrybutu księdza – czy jest teraz potrzebna i na ile w ogóle strój duchowny może mieć we współczesnym świecie znaczenie. Ks. Pawlukiewicz zastanawia się także, skąd bierze się antyklerykalizm, jakie może mieć przyczyny. A dalej, na nasze różne pokusy, by oceniać, plotkować czy krytykować księży, proponuje, by przyjrzeć się, skąd się księża biorą, jak wygląda proces ich formacji, z jakimi trudnościami życia codziennego się borykają. Nie pozostaje także wobec nich bezkrytyczny – przeczytamy historie o pieniądzach i pokusach, które wyniszczają kler.
Dużą zaletą tej książki jest to, że ks. Pawlukiewicz proponuje zawsze, by na każdy temat spojrzeć z wielu stron. Była to dla mnie ważna lektura, bo mówiąca szczerze i z wnętrza nie tylko Kościoła, ale też kapłańskiego doświadczenia. Nie ze wszystkimi tezami ks. Piotra też bym się zgadzał, a wręcz niektóre wprost uznałbym za naiwne, ale nie mogę mu zarzucić braku autentyzmu. Pisał on o Kościele, w który naprawdę wierzył i praktykował – nieprzepełnionym klerykalizmem, w którym stawia się księdza niemal na boskiej pozycji, ale też niedotkniętym dziwnie pojmowanym antyklerykalizmem, w którym księdza miałoby już nic od tych, którzy przyjęli sakrament święceń, nie wyróżniać. Także w katolickich kręgach bardzo popularne stało się mówienie, że jest się antyklerykałem – co pewnie w dobrej wierze miało pomóc zdystansować się od sytuacji patologicznych, z którymi mogliśmy się ostatnio zetknąć wiele razy.
Ksiądz też człowiek
Po lekturze ks. Pawlukiewicza odejdę jednak od tej terminologii, bo odkryłem bardzo ważną rzecz – to także nasze nastawienie wpływa na to, jacy księża pojawiają się w naszym otoczeniu. Nie tylko nasza modlitwa za nich, choć ona jest bardzo ważna. Cały Kościół buduje się poprzez relacje, wzajemną troskę, zwracanie uwagi, nieodwracanie oczu od zła, poprzez rozmowę. Ks. Pawlukiewicz pomaga spojrzeć na księdza jak na człowieka, kogoś, z kim mogliśmy chodzić do szkoły, znać się, mieć wspólne zainteresowania, który z bardzo ważnych powodów podjął pewną decyzję i którego rozterek często nie zrozumiemy (co akurat działa też w drugą stronę, choćby ze względu na odrębne style życia). Nie wolno jednak generalizować, że wszyscy księża są tacy a tacy lub oceniać przez pryzmat jednego z nich wszystkich przedstawicieli prezbiteratu.
Największym zaskoczeniem jest ostatni rozdział książki, w którym okazuje się, kiedy były pisane pierwsze szkice do niej i rozwijane są tematy ostatnich miesięcy – nasze spory, także o kapłaństwo, od kilkunastu lat toczą się wokół tych samych problemów. Może czas, by nastąpiło spotkanie człowieka z człowiekiem – księży i wiernych świeckich, by przez czasy kryzysu przejść wspólnie?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki