Gdy numer naszego czasopisma trafia do Państwa, o piosence Kazika Twój ból jest lepszy niż mój napisano morze zdań, ale z kronikarskiej dokładności i jako punkt wyjścia musimy przypomnieć tę historię.
15 maja utwór pojawia się na Liście Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia, głosami słuchaczy od razu zajmując pierwsze miejsce. Sytuacja niezwykle rzadka, nowy singiel pojawił się 8 maja, jako zapowiedź czerwcowej płyty artysty pt. Zaraza. Po zakończeniu notowania listy zniknęła ona ze stron internetowych radia, a kto chciał podejrzeć zestawienie z tego dnia, odbijał się o błąd strony.
W sobotę, niedzielę i poniedziałek szefostwo trzeciej anteny i całego Polskiego Radia prowadziło wnikliwe śledztwo. Teza była jasna – ktoś sfingował głosowanie. Była to w zasadzie teza sprzeczna z drugim zarzutem, który mówi o tym, że piosenka jakoby złamała regulamin, bo była „spoza listy”. Utwory wprowadzają na nią bowiem prowadzący program,
a słuchacze dzięki głosowaniu internetowemu mogą je wywindować do pierwszego miejsca nawet w kilka godzin (ale dziennikarze sprawdzają, czy nie głosowały np. automaty).
Kolejne dni przynosiły jednak nowe sceny tego teatru absurdu, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę w gruncie rzeczy autorski charakter audycji Marka Niedźwieckiego: naciski dyrektora Trójki Tomasza Kowalczewskiego na dziennikarza Bartosza Gila, by ten uwiarygodnił wersję kierownictwa, nocny SMS do dyrektora muzycznego rozgłośni, by „dopilnował, aby piosenka, o której rozmawiali, nie była na antenie”. Nawiązujący do tej sytuacji nowy kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski stwierdza z kolei, że media publiczne właściwie trzeba zaorać. W poniedziałek zaś odbywa się konferencja szefostwa radia, która sprawia wrażenie konferencji PKW obwieszczającej wyniki wyborów.
Z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak lawinowo stację zaczęli opuszczać dziennikarze: Marek Niedźwiecki i Piotr Baron, Piotr Metz, Hirek Wrona, Marcin Kydryński, Agnieszka Obszańska, Piotr Stelmach, Piotr Kaczkowski, Agnieszka Szydłowska, Łukasz Błąd, Filip Jaślar, a nawet zajmujący się sprawami naukowymi dr Tomasz Rożek. Liczni muzycy w ramach protestu zabronili grać swoje utwory na antenie. Zrobiła tak również jedna z ważnych firm dysponujących prawami autorskimi także do piosenek zagranicznych.
Co boli Kazika?
Punktem wyjścia utworu Kazika Staszewskiego jest sytuacja z kwietnia bieżącego roku. Wtedy jeszcze, w samym centrum lockdownu, zamknięte były nie tylko parki i lasy, ale też cmentarze – na pogrzebach mogła pojawiać się ograniczona liczba osób. Kamery telewizyjne zarejestrowały jednak dwa ikoniczne wydarzenia: złożenie kwiatów przez polityków partii rządzącej pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej (w dużej grupie i bez maseczek na twarzach) oraz wjazd na zamknięte warszawskie Powązki limuzyny z Jarosławem Kaczyńskim, by mógł odwiedzić grób matki.
Cztery lata temu 10 kwietnia
Marii prosto pod koła córka uciekła
Maria nie przekroczy bramy dziś tej
bo Twój ból jest lepszy niż jej
Twój ból jest lepszy niż jej
Te wersy dobitnie podkreślają, że nie da się obronić mętnego tłumaczenia o tym, jakoby racją stanu było udanie się delegacji pod pomniki oraz prezesa PiS na cmentarz. Nie w takiej formie, w jakiej to zobaczyliśmy, kiedy w tym samym momencie tysiące osób było pozbawionych tej możliwości. To wyjaśnia też popularność piosenki Kazika, bo jesteśmy jako społeczeństwo bardzo przywiązani do funeralnych rytuałów; on sam w dalszej części śpiewa, że osobiście nie przepada za cmentarzami, ale udaje się tam, bo prosi go o to jego matka. Sytuacji żałoby nie da się też przeżyć „zastępczo” – jak próbowali wyjaśniać niektórzy krytycy piosenki („Jarosław Kaczyński wyraził ból nas wszystkich”). Przeciwstawienie Marii i Józefa (sugestywny dobór imion?) samotnemu człowiekowi, który ma jako jedyny prawo do przepracowania swojego bólu jest wręcz wstrząsające:
Ból ukoić możesz Ty jeden
wszyscy inni wpadli w biedę
limuzyny dwie jedna cały cmentarz Twój
lepszy niż mój
Moglibyśmy się zastanawiać, czy da się stopniować ból i czy nowy song Kazika nie jest po prostu personalnym atakiem na Jarosława Kaczyńskiego. Gdy przyjrzymy się jednak innym politycznym utworom Staszewskiego, to zauważymy, że tak wprost mówi on tylko wtedy, gdy arogancja władzy w wymiarze całego systemu przekracza już wszelkie możliwe granice. Od Kazika dostawali dokładnie wszyscy rządzący: najmocniej bodajże Leszek Miller (Będziesz wisiał Miller), ale i Waldemar Pawlak (Panie Waldku, pan się nie boi) czy Lech Wałęsa (Wałęsa, oddaj moje sto milionów). Postrzegany dotychczas jako „prawoskrętny symetrysta” Kazik zwraca się teraz również przeciwko rządom PiS.
Ten utwór, oprócz wytknięcia podwójnych standardów stosowanych przez rządzących, między wierszami mówi także, w jak nieudolny sposób władza ta tego dokonuje. Sposób, który od razu zostaje obnażony i wzbudza gniew wielu ludzi. Chociaż niektórzy zastanawiają się, czy rzeczywiście ów sposób jest nieudolny, czy tak naprawdę przemyślany. Myślę też, że z tego wszystkiego wynika poetyka, jaką zastosował Kazik, jakby pieśni dziadowskiej, odśpiewanej w tańcu św. Wita – nie trzeba dużych zasobów inteligencji, by dostrzec, jaki stosunek mają rządzący do obywateli.
Muzyka protestu
Socjologowie wskazują na to, że są dwa rodzaje protest songów: „magnetyczne” i „retoryczne”. Najprościej mówiąc: te pierwsze podrywają tłumy, zagrzewają do walki, pomagają zwierać szyki, drugie są bardziej wysublimowane, często wyśpiewują niezwykle bogate teksty poetyckie. Naturalnie cechy te mogą się jakoś przenikać, ale biorąc pod uwagę, że Kazik zareagował na bieżąco, to zaliczylibyśmy jego utwór do pierwszego typu.
Podobnie jest np. z piosenką Gimme Hope Jo’anna, która nie jest skoczną prośbą o miłość nieczułej Joanny, ale odniesieniem się do apartheidu. Eddy Grant śpiewał o tytułowej Joannie, czyli największym mieście RPA – Johannesburgu, ale też o głównych bohaterach walki z segregacją rasową.
Na proteście wobec porządku świata opiera się cała muzyka hip-hop: zarówno rapujący czarnoskórzy walczący z rasizmem, jak i ich biali naśladowcy rapujący przeciw biedzie chcieli wykrzyczeć światu swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości (co ciekawe, z tych gatunków muzycznych chętnie korzystają protestujący w krajach arabskich).
Bardzo często pieśni protestu wyrastały z muzyki ludowej lub do niej nawiązywały – jak cały nurt w Ameryce Południowej nueva canzon. Powstał on w Chile, gdzie reprezentowali go tacy artyści jak Violetta Para czy Victor Jara, który zresztą zginął z rąk zbrodniczego reżimu.
Także nasza tradycja zna wykonywane z niezwykłą energią pieśni Jacka Kaczmarskiego, jak Mury (z melodią przeniesioną z utworu katalońskiego pieśniarza Lluísa Llacha), całe niesamowite utwory muzyki rockowej, które, o zgrozo, za komuny stopowane były przez cenzurę na Liście Przebojów Trójki (Mniej niż zero Lady Pank czy To tylko tango Manaam). Nadzieję w serca Polaków wlewały też takie pieśni jak Żeby Polska była Polską Jana Pietrzaka.
Nie te piosenki zmieniły świat, choć owszem trafiły na czas i nastroje społeczne, w których mogły tak zadziałać. Jak będzie z piosenką Kazika? Nie wiadomo. Widać, jak wielką beczką prochu jest nasze społeczeństwo, że iskra, jaką jest afera wokół piosenki, powoduje wybuch ogólnonarodowej kłótni, o której piszą media z całego świata.
Jedno jest pewne – takich pieśni powstaje więcej, gdy ludzie czują się ignorowani. Śpiewała o tym argentyńska pieśniarka nurtu nueva canzon Mercedes Sosa w pieśni Solo le pido a Dios:
Tylko o to proszę Boga
Aby ból nie był dla mnie obojętny
Aby wysuszona Śmierć nie znalazła mnie
Pustą i samotną nie uczyniwszy tego
co byłoby wystarczające