Logo Przewdonik Katolicki

Jesteśmy członkami Kościoła, nie korporacji murarzy

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Książek

W sprawie bp. Janiaka prymas Polski Wojciech Polak nie przyjmuje pozy adwokata.

Film braci Sekielskich Zabawa w chowanego oglądałem z zaciśniętym gardłem. I widzę nawet pewne jego słabości. Nie do końca dociekliwi są autorzy, gdy chodzi o przepytanie z niekonsekwencji samych bohaterów. Bracia, synowie organisty z Pleszewa, nigdy nie poskarżyli się na księdza, który ich molestował, kiedy byli dziećmi. Dopiero ostatnio zwrócili się do prokuratury. Zwierzchnikom duchownego nie dali szans.
Są i inne pęknięcia, choćby niejasna scena, kiedy trzeci pokrzywdzony, dziś dorosły mężczyzna, zawstydza przed kamerami zakonnicę, która miała podobno wiedzieć, a nic nie zrobiła. Nie jest jasne, czy wiedziała, to kogo innego powinno się doprowadzić przed kamerami do płaczu, a nie tę kobietę. Zwłaszcza gdy wie się cokolwiek o pozycji zakonnic w kościelnych strukturach. Na końcu filmu mamy chwilami nadmiar antyklerykalnej retoryki. Choć skądinąd pojawienie się w nim jako komentatorów Tomasza Terlikowskiego i ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego go uwiarygadnia. Mówi się – wcześniej padał ze strony konserwatywnej zarzut, że nie ma o tym nic w pierwszej części – o roli „lawendowego”, homoseksualnego lobby wśród hierarchii.
Mnie uderza coś innego. Wrogowie filmu przemawiają jak szczwani adwokaci szukający wszelkich luk, by pomóc instytucji. Bohaterowie tych historii poszli najpierw do dziennikarzy? Byliście w ich skórze? Wiecie, czy sami bylibyście konsekwentni? Mamy przecież w tle ileś innych dowodów na to, że przynajmniej jeden biskup nie zrobił wszystkiego, aby te sprawy księdza H. wyjaśnić. Przyznał to prymas Polski Wojciech Polak, który nie przyjmuje pozy adwokata. A kiedy słuchamy nagranej rozmowy tegoż biskupa z rodzicami innej ofiary, rozumiemy, o co tu przede wszystkim chodzi. O empatię, o chęć pomocy. O podtrzymanie na duchu. Biskup niby nawet deklaruje, że coś zrobi (przeniesie potem księdza z probostwa niejako niżej, to tyle), ale wobec zwykłych, znękanych ludzi jest oschły, nieprzyjemny.
I w tym widzę główny problem, większy nawet niż w nieskuteczności działań prokuratorskich czy w zaniechaniach w  działaniach kanonicznych. Przecież i ten najbardziej winny ksiądz wymaga pomocy. Jest jego nagrana wypowiedź, kiedy się przyznaje, przeprasza, mówi o wpływie diabła. To odpowiednie leczenie i izolacja od źródła pokus była mu potrzebna, a nie krycie go.
Pada w filmie wypowiedziana przez biskupa, wciąż używana kwestia, że tylko trzej księża siedzą w więzieniu za pedofilię. To oczywiście koronny argument przeciwników Sekielskich. Niech się zajmą innymi. Terlikowski, który ostatni swój tekst opublikował w dalekiej mu „Więzi”, odpowiada: jesteśmy członkami Kościoła, a nie na przykład korporacji murarzy. I czujemy się odpowiedzialni. Nawet nie za to, że jest zło, bo ono jest zawsze.
 Za to, że Kościół ma problem z empatycznym reagowaniem na zło we własnych szeregach. To jednak co innego niż brak empatii szkoły, urzędu czy policji.
Zgadzam się, że Tomasz i Marek Sekielscy reprezentują coraz większe zniecierpliwienie samą nauką Kościoła. Że można się zastanawiać nad emitowaniem przez nich kolejnych filmów przed wyborami. Ale kiedy coś takiego pada, ja zachęcam niezadowolonych: wy więc podejmijcie ten temat. Wy pomóżcie skrzywdzonym. Nie chcę pisać „przez Kościół”. Ale z pewnością „w Kościele”. „Przez ludzi Kościoła”. Nie będziecie mieli powodu narzekać, że ktoś coś wykorzystuje. To wręcz powinno być zadanie najwierniejszych córek i synów Kościoła. Wypowiedzi prymasa 
Polaka czy arcybiskupa Gądeckiego po filmie stwarzają tu jakąś, choć na razie wątłą, nadzieję. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki