Skurczył nam się świat. Czasami do kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Horyzont zbliżył się niebezpiecznie, podchodząc aż pod próg drzwi zamkniętych na cztery spusty. A człowiek nie lubi ograniczeń. Wszystko, co wyznacza mu pewne granice, a zatem „zawęża” przestrzeń życia, rodzi bunt. To wszędobylskie słowo „chcę” stało się igłą magnetyczną wskazującą kierunek – skoro chcesz, to możesz… Wszystko. Ale czy tak naprawdę nie karmimy się złudzeniem? Jean Anouilh, francuski dramatopisarz i reżyser teatralny, zauważył – nie bez racji – że „jesteśmy niewolnikami wskazówek zegara, więźniami kalendarza, gońcami kont bankowych…”. Cztery ściany – w tym „zestawie współczesnych zniewoleń” – wcale nie wypadają tak źle…
Od filmu do hitu
Zabolało nas to zamknięcie w domach. Poczuliśmy się okradzeni z codzienności – owszem, takiej, na której często wieszaliśmy psy: tłoku w autobusach, kolejek do sklepowych kas, hałasu ulicy – ale naszej, do której mieliśmy święte prawo. Kolejne dni, tygodnie, a pewnie zaraz – miesiące restrykcji (mniej lub bardziej surowych) „skazały” nas na zmniejszenie odległości, a być ze sobą „na wyciągnięcie ręki” wcale nie jest łatwo. Taki jest nasz zwyczajowy punkt widzenia. Co innego siostry klauzurowe. „Dla nas to żadna nowość” – mówią.
W sumie to dość paradoksalna sytuacja. Mniszki, które spędzają życie w zamknięciu, w czasie kwarantanny „wyszły” na zewnątrz. I dotarły do tysięcy osób. Zacznijmy od… TikToka.
Ta mobilna aplikacja umożliwia tworzenie i udostępnianie krótkich materiałów wideo. W czerwcu 2018 r. miała łącznie ponad 500 mln użytkowników. Niekwestionowaną gwiazdą TikToka została ostatnio siostra Hannah ze Zgromadzenia Karmelitanek Najświętszego Serca w Holandii. A wszystko za sprawą filmiku, w którym – naśladując znaną blogerkę Sabrinę Lopez – prezentuje modę zakonną… Także tę kuchenną – w fartuchu i z patelnią w ręku. Pytana o powód prowadzenia konta, powiedziała: „Próbuję powiedzieć światu, że wciąż istniejemy… Chcemy pozostać wierne sobie, ale też dotrzeć do młodych ludzi i pokazać im, kim jesteśmy. Staramy się nadążać za duchem czasu. Nowoczesna technologia łączy nas z innymi. Ale liczy się oczywiście nasze połączenie z Panem…”.
Z kolei karmelitanki bose z Ełku w obliczu pandemii koronawirusa… nagrały piosenkę. Na stronie karmel.elk.pl/multimedia można odsłuchać kompozycję zatytułowaną Razem przetrwamy ten czas. „Nie mogę ci podać ręki, lecz mogę cię dotknąć sercem. Nie mogę ci spojrzeć w oczy, lecz mogę ci posłać ciepłą myśl. Nie mogę ci pomóc w pracy, lecz mogę cię wspierać modlitwą. Te słowa są po to, byś wiedział, że jestem blisko…” – to fragment klasztornego hitu. „Tak pragniemy wyrazić naszą wdzięczność wszystkim chroniącym nasze zdrowie, a nierzadko – walczącym o życie. Jesteśmy przekonane, że trzeba rozniecić na nowo w niejednym ludzkim sercu światło nadziei i to chcemy czynić nie tylko modlitwą... Słuchajcie i udostępniajcie! Niech wdzięczność i nadzieja «zainfekują» świat” – czytamy na stronie zgromadzenia.
Za kratą – szczęśliwsza
W bydgoskim klasztorze Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji przebywają 22 siostry w wieku od 28 do 91 lat. Gdy czyta się indywidualne historie powołania, często okazuje się, że niektóre z nich trafiają do klasztoru, porzucając dotychczasową drogę zawodową – lekarek, naukowców, muzyków… Rodzice, choć wierzący, potrafią niejednokrotnie sprzeciwić się decyzji dziecka, które chce wybrać życie konsekrowane. Nie akceptują takiej drogi – a już w szczególności, gdy pod uwagę brane są zakony klauzurowe. – W moim przypadku – wspomina siostra Klemensa – nie tyle był to jasny sprzeciw, ile wielka obawa: czy sobie poradzę w tak trudnym życiu, czy mnie nikt nie oszukał, że zmarnuję swoje talenty i nie będę szczęśliwa. Tato i bracia pytali nawet wśród znajomych, czy ktoś ma u siebie w rodzinie siostrę klauzurową – nie miał nikt, więc zaczęli mi odradzać. Najczęściej pojawiały się argumenty: jesteś inteligentna, zrobisz studia; jesteś ładna, bez problemu znajdziesz męża itp. Tato bardzo przeżywał odwiezienie mnie do klasztoru, wszystkie ciocie mówiły mu: „Nie pozwól, bo zmarnujesz życie jedynej córce”. Teraz, po 19 latach, te same ciocie chwalą się wszystkim, że to one w rodzinie mają siostrę klauzurową. Za każdym razem, kiedy mieliśmy kontakt czy przy kracie, czy telefonicznie, czuli moją radość i szczęście. Teraz nierzadko mówią: „Jesteś taka promienna i – choć za kratą – szczęśliwsza niż my”.
Po pierwsze, życie za kratą. Po drugie, dzień ujęty w żelazne ramy (od kołatki, czyli pobudki, o 4.50, poprzez ciągłe przeplatanie modlitwy pracą, trwanie na wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu, aż do spoczynku około godziny 21.00). Po trzecie, zobowiązanie do milczenia (które pomaga w skupieniu i modlitwie). To dopiero wyzwanie! – My przede wszystkim wybrałyśmy taki rodzaj życia. Teraz po prostu okoliczności zmusiły wiele osób – wbrew ich woli – do tej izolacji. Wybrać coś całym swoim sercem, a być do tego zmuszonym – to wielka różnica. Siostry mają też świadomość swojej misji w Kościele i w świecie, że ta ofiara przynosi wielkie owoce, co też pomaga wytrwać na posterunku – podkreśla siostra Klemensa.
W czasie kwarantanny rodziny są często „skazane” na siebie. Mąż i żona, dzieci – normalnie w biegu, ze sobą tylko rano i wieczorem – teraz przebywają całymi dniami często na niedużym metrażu. Życie we wspólnocie zakonnej – na niewielkiej przestrzeni – też nie jest łatwe. – Siostry są tylko ludźmi, mają swoje wady i słabości, zdarzają się także ludzkie nieporozumienia, które staramy się gasić przez modlitwę – jedna za drugą, wzajemne przebaczenie i świadomość własnych ograniczeń. Przebywanie ze sobą ciągle ma ten plus, że bardzo dobrze się znamy, co też pomaga unikać napiętych sytuacji.
W zamknięciu, a jednak na bieżąco – siostry klauzurowe mają dziś kontakt ze światem. Śledzą także to wszystko, co wiąże się z pandemią. – Na co dzień korzystamy z prasy katolickiej, m.in. „Naszego Dziennika”, „Przewodnika Katolickiego”, „Gościa Niedzielnego” czy „Niedzieli”. Ważniejsze informacje przekazuje nam na bieżąco Matka Ksieni. Siostry, gdy zajdzie taka potrzeba, za zgodą Matki, korzystają także z internetu. Czasem, gdy dzieją się jakieś wielkie wydarzenia, oglądamy wiadomości w telewizji – wyjaśnia siostra Klemensa.
Jak klaryski odczytują to wszystko, co dzieje się obecnie w Polsce i na świecie? – Myślę, że ta sytuacja pomaga nam zobaczyć, co jest naprawdę w życiu ważne. Docenić te dary, które może na co dzień już niektórym spowszedniały. A także dostrzec, jak ważne jest po prostu być zawsze w przyjaźni z Bogiem. Wtedy o wiele łatwiej przyjąć trudne sytuacje i przez nie przejść.
Wystarczy patrzeć nie na kraty, ale pomiędzy. Tam otwiera się prawdziwa wolność.