W ostatnią niedzielę Adwentu, w katolickiej katedrze Shrewsbury (zachodnia Anglia) biskup Mark Davies przyjął do Kościoła Gavina Ashendena, anglikańskiego biskupa, który do 2017 r. był kapelanem królowej Elżbiety. Ashenden zrzekł się kapelaństwa dobrowolnie, opuszczając Kościół Anglii, którego głowami są z urzędu kolejni brytyjscy monarchowie. Przeszedł wtedy do Chrześcijańskiego Kościoła Episkopalnego, czynnego w USA i Kanadzie, który aczkolwiek zachowuje anglikański ustrój, nie ma komunijnej łączności z Kościołem Anglii. W tymże kościele został też wyświęcony na „biskupa misyjnego”, tj. odpowiedzialnego za Wyspy Brytyjskie. W Kościele katolickim prawdopodobnie zachowa godność prezbitera, choć bez uznania święceń biskupich.
Stanowcze „nie!”
Gavin Ashenden od dawna wyraża zatroskanie stanem Kościoła Anglii, który – jak uważa – zdecydowanie zmierza w kierunku kapitulacji przed zlaicyzowanym światem. Momentem decydującym o zerwaniu były obchody święta Objawienia Pańskiego w styczniu 2017 r., kiedy to w anglikańskiej katedrze Świętej Marii w Glasgow studentka Madinah Javed, muzułmanka, odczytała dziewiętnastą surę Koranu, zatytułowaną Maria. Opowiada ona znaną nam historię zwiastowania Maryi oraz nawiedzenia św. Elżbiety. W islamskiej interpretacji Jezus jest tutaj prorokiem Boga, sura wspomina jednak wyraźnie: „Nie jest odpowiednie dla Boga, aby przybrał Sobie syna”. Jest to jednoznaczne zaprzeczenie podstawowego artykułu wiary chrześcijan. Madinah Javed przybyła do katedry na zaproszenie anglikańskiej wspólnoty, by przedstawić zgromadzonym, w jaki sposób islam postrzega osoby Jezusa oraz Jego Matki. Javed, osoba wierząca, głosząc to z kaznodziejskiego pulpitu, nie mówiła jednak jako niezaangażowana prelegentka, lecz wyznała swoją wiarę, zaprzeczając bóstwu Chrystusa. Biskup anglikańskiej diecezji Glasgow nie dostrzegł jednak w tym niczego niestosownego, podobnie jak inni wypowiadający się w tej sprawie biskupi Kościoła Anglii. Wtedy ksiądz Gavin Ashenden uznał że musi powiedzieć stanowcze „nie!”.
Wspólnota anglikańska, jego zdaniem, jest obecnie w stanie rozkładu, spowodowanego zlaicyzowaniem oraz utratą tożsamości, poprzez chęć dogodzenia wszystkim, którzy niezależnie od światopoglądu i religii deklarują „wartości humanistyczne”.
„Można znaleźć odmienny anglikanizm na każdy dzień tygodnia – niemal na każdą godzinę dnia” – mówi Ashenden. Tymczasem katolicka doktryna, podobnie jak katolicki sposób widzenia Kościoła – kontynuuje swoją myśl konwertyta – mają stałe punkty opisu świata, zatem doceniając wagę dialogu, nie mają potrzeby dostosowywać się na siłę do „światowego” punktu widzenia, siłą rzeczy zmiennego, ale też pozbawionego przez to szansy na głębszą refleksję.
Długa lista konwertytów
Gavin Ashenden sympatyzował z katolicyzmem od dawna. Bardzo wiele uczyniła tu jego znajomość z prof. Rene Laurentinem, wybitnym, zmarłym dwa lata temu francuskim teologiem, który zwrócił jego uwagę na praktykę i sens odmawiania różańca. Ashenden poznał też katolików z naszej części Europy, w czasach komunizmu przemycając egzemplarze Biblii na teren Czechosłowacji.
Konwersja anglikańskiego duchownego nie jest w Anglii czymś wyjątkowym. Tą drogą poszli dwaj wybitni katoliccy myśliciele XIX i początków XX wieku: kard. John Henry Newman oraz ks. Robert Hugh Benson. Gavin Ashenden przyznaje, że ich duchowa droga była inspiracją jego osobistych decyzji. W 1994 r., kiedy to Kościół Anglii zgodził się na święcenia kapłańskie udzielane kobietom, około stu księży anglikańskich, w akcie niezgody na tę zmianę, przeszło na katolicyzm. Co ciekawe, większość spośród nich miała żony i dzieci, ale Rzym, w drodze wyjątku, uznał ten status, respektując święcenia udzielone przez anglikańskich biskupów.
W 2007 r. sensację wywołała też konwersja dotychczasowego premiera. Tony Blair, mąż i ojciec czwórki dzieci, poczekał z aktem przejścia na łono katolicyzmu aż do momentu własnej dymisji. Wielka Brytania, kraj wolności religijnej, przywiązana jest jednak do utrwalonych zwyczajów, a premier-katolik w tym tradycyjnie protestanckim kraju odebrany byłby jako „coś niestosownego”.
Kościół cudów
Na osobistą decyzję Gavina Ashendena wpłynęły też dwa inne momenty. Pierwszym z nich była obserwacja skutków rzekomych objawień z Garabandal. W tej małej parafii w północnej Hiszpanii, w 1961 r., cztery dziewczynki doznały serii widzeń, w których – jak twierdziły – przemawiali do nich aniołowie oraz Matka Boża. Lokalny Kościół nigdy nie uznał prawdziwości tych objawień, ale też nigdy im nie zaprzeczył. Pozostaje intrygująca dokumentacja fotograficzna i filmowa, na której dziewczynki, w stanie ekstazy, lewitują lub też przyjmują do ust pojawiające się nie wiadomo skąd opłatki, podobne do Hostii.
Drugim momentem są cuda eucharystyczne – właściwe dla rzeczywistości Kościoła katolickiego, a niepojawiające się w Kościele Anglii. Cuda eucharystyczne zdarzają się także w Polsce, ostatnio w 2008 r. w Sokółce oraz pięć lat później w Legnicy.
Kościół katolicki w „racjonalistycznej” Anglii aż do początków XX stulecia przedstawiany był potocznie jako oaza ciemnoty i wstecznictwa. Nawet dzisiaj niektóre z tych uprzedzeń zachowały swoją żywotność. Konwersja Gavina Ashendena, poza aspektem protestu wobec tendencji laicyzacyjnych w Kościele anglikańskim, jest interesującym przykładem powolnego powrotu Anglików, przynajmniej niektórych, do chrześcijańskiej duchowości nieskażonej wpływami oświecenia, kiedy to wszelka cudowność, słusznie czy nie, z miejsca kwalifikowana była jako zabobon.