Logo Przewdonik Katolicki

Z zakochania w Tatrach

Natalia Budzyńska
fot. materiały prasowe Muzeum tatrzańskiego

Miłośnicy Zakopanego, warszawiacy, którzy wybrali sobie drugą ojczyznę pod Tatrami, zafascynowani dzikością przyrody, górskimi szczytami i góralszczyzną. Powstanie Muzeum Tatrzańskiego 130 lat temu to dzieło ceprów

Zakopane ogłosiło ten rok Rokiem Muzeum Tatrzańskiego, miejsca bardzo ważnego na mapie kulturalnej miasta. Dzisiaj muzeum posiada dziesięć filii w Zakopanem i okolicach, w tym główny budynek przy Krupówkach, ale jego początki były skromne i całkowicie społeczne. Wszystkie osoby, które przyczyniły się do powstania w 1888 r. Towarzystwa Muzeum Tatrzańskiego, a w konsekwencji do ogłoszenia rok później otwarcia muzeum połączył jeden człowiek – Tytus Chałubiński. To on był tym, który „odkrył” Zakopane, który zrobił dla tego miejsca tak wiele, z czystej tylko miłości do gór i do ludzi gór. Urodzony w Radomiu w 1829 r. świetny lekarz warszawski i profesor akademicki, przyjechał w Tatry po raz pierwszy w 1852 r. Kilkanaście lat potem, po różnych perturbacjach rodzinnych, Tytus Chałubiński porzucił na dobre Warszawę i osiadł w Zakopanem na stałe. Nie tylko stał się współtwórcą turystyki tatrzańskiej, którą spopularyzował, organizując cały zastęp świetnych przewodników górskich, nie tylko stał się miejscowym społecznikiem, działając na rzecz poprawy higieny i zdrowia wśród tubylców, nie tylko prowadził sanatoria i sprawił, że Zakopane uznane zostało za uzdrowisko, ale był także współzałożycielem Towarzystwa Tatrzańskiego i inicjatorem powstania muzeum. Sam prowadził badania botaniczne, geologiczne i etnograficzne.

Doktor z Warszawy
Tytus Chałubiński pod koniec życia miał w Zakopanem grono wpatrzonych w niego fanów, wielu spośród nich poznało Tatry właśnie dzięki niemu. Wielu z nich mieszkało w Zakopanem od wielu lat, niektórzy przenieśli się tam na stałe, inni wynajmowali chałupy czasowo. Doskonale zdawali sobie sprawę z wyjątkowości natury i kultury, która ich otaczała, a w związku z tym gromadzili przeróżne przedmioty na zasadach gabinetu osobliwości, choć niektórzy podchodzili do kolekcjonerstwa bardzo poważnie i systematycznie. Zresztą pierwszy pomysł stworzenia izby muzealnej, a nawet jego realizacja miała miejsce już w 1875 r. Taka izba istniała przez krótki czas w Kuźnicach, zgromadzono w niej okazy przyrodnicze, minerały i rośliny, a kustoszem został ówczesny lekarz zakładowy kuźnickiej huty. Nagle jednak wyjechał, a wraz z nim zniknęły eksponaty. Doktor Chałubiński miał swój zbiór, którego jednak nie miał gdzie pokazać i na tę właśnie potrzebę odpowiedzieli jego warszawscy przyjaciele, zakładając Towarzystwo Muzeum Tatrzańskiego. Trochę w tajemnicy postanowili nadać towarzystwu imię podziwianego i już za życia otoczonego kultem Chałubińskiego. Kim byli owi przyjaciele doktora, którzy w Zakopanem spędzali wakacje? Najważniejsi spośród nich to lekarz Ignacy Baranowski i przemysłowiec Adolf Scholtze. Latem 1888 r. w chałupie Krzeptowskiego na Krupówkach udało się zgromadzić kolekcję wypchanych tatrzańskich zwierząt Antoniego Kocyana (do dziś można je oglądać na ekspozycji) oraz zbiory Chałubińskiego. Tyle że wystawa nie zostaje otwarta, ponieważ założyciele towarzystwa nie dopełnili formalności.

W atmosferze wolności
W powstanie muzeum angażuje się tymczasem coraz więcej osób, m.in. hrabia Edward Raczyński, doktor Andrzej Chramiec, Bronisław Dembowski. Wreszcie można otworzyć wystawę w samym środku lata 1889 r. i w samym środku Zakopanego pełnego gości w skromnej chałupie Krzeptowskiego. W Księdze wizyt wpisuje się najpierw Tytus Chałubiński, krótko i zwięźle, jak przystało na społecznika i pozytywistę: „Prawdą i pracą”. Po nim zaraz podpisują się ks. Józef Stolarczyk i Walery Eljasz – legendarne postaci Zakopanego. Chałubiński, już mocno schorowany, doczekał otwarcia muzeum, kilka miesięcy potem zmarł. Pierwszym kustoszem placówki był Walenty Staszel, nauczyciel, góral z Kościeliska. Z kolekcją nie było problemu, rozrastała się szybko dzięki darczyńcom. Ciekawe, że w ten sposób muzeum stawało się miejscem, które współtworzyli Polacy ze wszystkich zaborów, ponadzaborowym miejscem wolności, na które władza nie miała żadnego wpływu.
Ale co dalej? Jak słusznie zauważał Stanisław Witkiewicz, autor winietki towarzystwa, muzeum powinno się rozwijać, a przecież jego założycieli nie ma na miejscu, kolekcja staje się chaotycznym zbiorem artefaktów, nad której uporządkowaniem nie ma kto czuwać. „Ci, co je założyli, zrobili bardzo wiele, ale nie mogli zrobić wszystkiego. Żyją poza Zakopanem, pracują w innych środowiskach, spełniają ciężkie nieraz obowiązki zawodowe, nie mogą oni stale rozwijać swego dzieła, nie mogą co jest konieczne oprzeć go na silnej podstawie współdziałania umysłowego i moralnego całego społeczeństwa. Utrzymują jego istnienie własnym nakładem, lecz nie mogą mu nadać tej żywotności, która jest jego przeznaczeniem. Dziś Muzeum rozwija się o tyle, o ile przypadek przyniesie jaką szczególnie chętną i ofiarną jednostkę, jakieś zapalonego badacza, który wkłada swój czas, pracę, wiedzę i trud, nie pytając co z tego będzie dalej (…)” – pisał w Na przełęczy.

Wymurować!
Z chałupy Krzeptowskiego muzeum przenosi się w 1892 r. do nowego budynku postawionego za pieniądze ofiarowane przez hrabiego Zamoyskiego na parceli ofiarowanej przez spadkobierców Tytusa Chałubińskiego. Był to niewielki drewniany budynek z elementami zdobnictwa charakterystycznego dla Podhala. Obok, według planów Stanisława Witkiewicza, postawiono domek dla kustosza. W następnych latach zbiory wzbogacały się o kolejne kolekcje, zwłaszcza sztuki podhalańskiej i etnograficzne, które wymagały usystematyzowania. Jasne też było, że trzeba postawić budynek o wiele większy niż obecny. Co więcej – ten nowy budynek powinien stanąć gdzieś bliżej centrum, no i nie powinien być drewniany, ponieważ niebezpieczeństwo pożaru zagraża zbiorom. Zakopane co rusz było świadkiem spektakularnych pożarów, które niszczyły drewniane domy i wille. A więc muzeum murowane, a jego projekt zaproponowano Stanisławowi Witkiewiczowi, twórcy stylu zakopiańskiego. Według niektórych Witkiewicz, który dotąd projektował wille drewniane, a i te niedoskonałe pod względem technicznym, miał się do tego kompletnie nie nadawać. Cały proces projektowy nie obył się bez kontrowersji i sporów, ostatecznie projekt Witkiewicza opracował architekt Franciszek Mączyński i powstał gmach, który znamy do dzisiaj. Budowa trwała od 1913 r., wstrzymano ją już rok później i zmarły w 1915 r. Witkiewicz nie mógł zobaczyć rezultatu. Ukończono ją (m.in. dzięki nisko oprocentowanej pożyczce udzielonej przez Marię Skłodowską-Curie) w 1920 r., a muzeum zostało uroczyście otwarte i poświęcone 23 lipca 1922 r.
Ciekawe, że już wtedy okazało się za ciasne. Swoje zbiory liczące niemal 400 przedmiotów ofiarowali spadkobiercy zmarłej w 1922 r. Marii Dembowskiej, wieloletniej towarzyszki życia Stanisława Witkiewicza, fascynatki sztuki podhalańskiej, która gromadziła zbiory jako jedna z pierwszych, stąd została uznana za etnografkę. Zażyczono sobie jednak, aby umieścić kolekcję w góralskiej chałupie, więc w parterowej sali nowego budynku muzeum urządzono wnętrze odtwarzające dwie charakterystyczne izby rozdzielone sienią: „czarną” i „białą” z całkowitym oryginalnym wyposażeniem. W ten sposób Dembowska stała się pierwszą, która odeszła od typowej muzealnej gablotki. Muzeum Tatrzańskie w tamtym okresie, pod kierownictwem Juliusza Zborowskiego, stało się instytucją naukową, centrum badań nad Tatrami i Podhalem. Rozpoczął się nowy etap działalności muzeum, który trwa do dzisiaj i który będzie prezentowany w tym roku szczególnie hojnie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki