Logo Przewdonik Katolicki

Tym „obrońcom Kościoła” nie wierzę

Tomasz Królak
fot. Magdalena Książek

Wydawało się, że najgorsze za nami, ale znów nastąpiło wzmożenie sił „obrońców Kościoła”, którzy ujawniając „prawdziwe” tło filmu braci Sekielskich, stawiają fałszywe i groźne dla Kościoła hipotezy.

Oto czytam i słucham, że autorami filmu powodowała chęć zmobilizowania lewicowego elektoratu przed eurowyborami; że film jest „elementem szerszego ataku na państwo i Kościół” (skąd ta zbitka, swoją drogą?); że, być może, obraz Sekielskich sfinansowali byli esbecy, a może jedna z fundacji Sorosa. Przemyślenia takiej jakości rozsiewają publicyści, którzy, a jakże, deklarują przywiązanie do Kościoła i głoszonych przezeń wartości.

Nie wierzę im. Nie wierzę, że myślą ewangelicznie – myślą politycznie. Nie wierzę, bo gdyby przede wszystkim dobro Kościoła leżało im na sercu, to mówiliby jednym głosem z polskimi biskupami, którzy dziękowali Sekielskim za film, i z całym Episkopatem, który z powodu krzywdzenia dzieci wyrażał ból i zawstydzenie, deklarując szczerą chęć pomocy ofiarom. Nie wierzę „obrońcom”, bo ich chęć zdyskredytowania filmu idzie też pod prąd słów abp. Scicluny, który wyznał dziennikarzom, że jest pod wrażeniem tego dokumentu. I przestrzegał: „Poprzez odrzucanie oskarżeń, traktowanie ich jako machinacje wrogów Kościoła, nie stawimy czoła rzeczywistości. (...) Nie ma innej odpowiedzi, jak prawda. W obliczu faktów konieczna jest pokora, a gdy popełnimy błąd – uznanie go”.

Dlaczego nie słuchacie Kościoła, jego „obrońcy”? Jeśli kochacie Kościół miłością tak gorącą, jak gorące są wasze ataki na film, to przecież powinno wam zależeć na jego świętości, na tym, by był najbliższy ewangelicznym ideałom. Bo przecież tylko siłą swojego świadectwa będzie mógł przekonać do swych racji i tylko swoją świętością zachowuje wierność swemu Założycielowi.
Dlaczego nie ma w was takich chęci? Według mnie dlatego, że traktujecie Kościół głównie jako siłę sprzymierzoną w walce z politycznymi przeciwnikami, jako młot na „lewactwo”, jako środowisko kulturowego i politycznego oporu na szańcach politycznej „bieżączki”. Ale nie taka jest misja Kościoła. Nie wiecie tego? Nie chcecie wiedzieć? W każdym razie, nie przeszkadzajcie Kościołowi w Polsce zwieńczyć dzieło samooczyszczenia.
Nie jestem naiwny i wiem, że Kościół jest dziś – na świecie i w Polsce – atakowany. Ale ataki na tych, którzy idą za Chrystusem, to nie nowość. Tak było, jest i będzie. Dlatego, „obrońcy”, zaklęciami o atakach, byłych esbekach, Sorosach itp. Kościołowi nie pomagacie. Przeciwnie, jedynie wzmacniacie w nim te najbardziej zachowawcze (z różnych powodów) środowiska czy osoby. „Demaskatorskie” tezy o zorganizowanym ataku na Kościół to miód na ich serca.
„Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” – wszyscy chrześcijanie powinni pamiętać o mocnej przestrodze Chrystusa skierowanej do Piotra. Ale żeby nie kończyć aż tak dramatycznie, przywołam myśl kard. Richelieu: „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Szymon
    06.07.2019 r., godz. 18:24

    Szanowny Panie redaktorze. Po przeczytaniu Pana artykułu "Tym obrońcom Kościoła nie wierzę" jestem zdania, iż winien Pan co najmniej zmienić psychiatrę, albo zacząć brać inne leki. Film uderza w Kościół. Zgodnie z zasadami społeczeństwa, nie istnieje zasada zbiorowej odpowiedzialności. Winna jest tylko osoba, która dopuściła się czynu zabronionego. Kościół NIE JEST WINIEN molestowania, czy wykorzystywania seksualnego. A jeżeli jest, to wszyscy przedstawiciele zawodów takich jak DZIENNIKARZE, aktorzy, nauczyciele, sędziowie, lekarze, itp. są winny gdy jednostka z ich środowiska popełni błąd, lub czyn zabroniony. Dodatkowo, film wpisuję się w cykl ataków na katolików, od filmu Kler, przez wystąpienie p. Jażdżewskiego, wystąpienia Tuska, parady LGBTquwerty, aż po film "Tylko nie mów nikomu" skończywszy. Jeżeli Pan tego nie widzi, to przepraszam, ale jest Pan tylko tubą propagandową, która uderza w katolików w tzw. Przewodniku katolickim, na temat którego już kilkanaście razy się wypowiedziałem, oczywiście bez odezwy z waszej strony. Proszę zwrócić uwagę (chyba że wymyka się to Pana zdolności analizy), jak zmieniało się natężenie ataków, w miarę zbliżania się wyborów i jak te ataki osłabły, po decyzji Kaczyńskiego, że komisja i prokuratura zajmie się WSZYSTKIMI przypadkami pedofilii, we wszystkich środowiskach. Obaj wiemy, że liczba przypadków pedofilii wśród księży stanowi 0.3% całości przypadków wykorzystywania nieletnich. Polecam Panu artykuł w starym numerze "Najwyższego czasu", gdzie statystyk matematyczny szacował liczbę "księży pedofilów", na tle całego społeczeństwa i innych zawodów. Proszę pamiętać, że matematyka jest nauka ścisłą, gdzie 2+2=4, a nie ryba tak jak Pan uważa. Nie życzę sobie, aby Pan moralizował mnie i inne osoby które myślą tak jak ja, co mają myśleć i co mają robić. Mamy wolność sumienia i słowa.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki