W zasadzie można by go wpisać w poczet papieży, namalować na jednym czy drugim portrecie i powoli zacząć zapominać, że był. I jest prawdziwym fenomenem, że wieści o Benedykcie XVI wciąż elektryzują świat. Że każda informacja o jego stanie zdrowia trafia na czołówki światowych serwisów. Chcę wierzyć, że nie jest to tanie szukanie sensacji – że to mądrość tego człowieka i jego charyzma, w którą przed wyborem na papieża nikt specjalnie nie wierzył – sprawiają, że wciąż jest kochany. Że choć sam chciał umrzeć dla świata już pięć lat temu, wciąż jest temu światu potrzebny. O przedziwnym zjawisku, któremu na imię Benedykt XVI, pisze w tym numerze ks. Mirosław Tykfer (s. 20).
Rozpoczynający się Wielki Post sprawia, że powraca do nas temat nawrócenia. Tym razem proponujemy Państwu historię nawrócenia człowieka, który teoretycznie nigdy daleko od Boga nie był (s. 42). Już w dzieciństwie odmawiał z mamą różaniec, regularnie chodził na niedzielną Mszę św. Tyle że zaraz po Mszy jechał się bić. Czasem na ring (był mistrzem Polski w kick-boxingu), ale czasem na kibicowskie ustawki albo po prostu na ulicę, pod dyskotekę. Od kilku lat chodzi we franciszkańskim habicie, nie używa już argumentów siły i mówi, że jego najważniejszym ringiem jest jego serce.
Mnie osobiście zafascynował tekst o biczownikach (s. 56). Cieszę się, że możemy przypomnieć o tej starej i pobożnej tradycji, ale również pokazać, że kryje się za nią niebezpieczeństwo pychy. Choć Jacek Borkowicz nie pisze tego wprost, w jego tekście wyraźnie widać, że pokuta sens ma tylko wtedy, gdy spełnia warunki postawione przez Jezusa: „wejdź do swojej izdebki”, „niech nie wie prawa twoja ręka, co czyni lewa”, „nie bądźcie posępni”.
Na koniec zapraszam do spotkania z s. Hatune Dogan (s. 40). Pod koniec roku siostra mówiła nam o tym, jak wykupuje chrześcijanki, seksualne niewolnice, z rąk ISIS. Dziś opowiada nie ich, ale swoją historię: historię o tym, co to znaczy być „chrześcijańskim uchodźcą” i „Turczynką w Niemczech”. Ona również pokazuje, że to, co najważniejsze, wyrasta zawsze w ukryciu.