„Niech ksiądz nie marudzi, że są jakieś ważniejsze rzeczy” – usłyszał pewien duchowny, gdy podczas odwiedzin kolędowych usiłował skierować rozmowę na inne sprawy, niż przezwyciężone kłopoty zdrowotne członków rodziny. „Jak jest zdrowie, to jest wszystko. Jak nie ma zdrowia, nie ma nic” – oświadczył pan domu, dając do zrozumienia, że wygłasza głęboką życiową prawdę.
Jezus zaczął uzdrawiać krótko po rozpoczęciu publicznej działalności. Wśród pierwszych uzdrowionych znalazła się teściowa Szymona Piotra. Wkrótce u drzwi domu, w którym przebywał, pojawiło się mnóstwo cierpiących na rozmaite dolegliwości. Uzdrowienia, których dokonywał Jezus, dotyczyły nie tylko ciała. Miały też wymiar duchowy. Wyrzucał złe duchy i nakazywał im milczenie.
Postępując w ten sposób, błyskawicznie zyskał lokalną sławę. Wszyscy Go szukali. Mógł, wykorzystując swoje możliwości, zostać popularnym uzdrowicielem.
Jednak Chrystus nie pozostawił wątpliwości, że choć zdrowie jest ważne, to są sprawy o wiele ważniejsze. „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem” – wytłumaczył uczniom, którzy być może snuli już plany, jak rozwijać leczniczą działalność. Od zdrowia ważniejsze jest zbawienie. Istotą misji Jezusa nie jest uzdrawianie, nawet bardzo wielu ludzi, lecz niesienie wszystkim dobrej nowiny o zbawieniu.