Logo Przewdonik Katolicki

Ofiary zemsty

Natalia Budzyńska
FOT. ZBIORY PRYWATNE RODZINY VON HOFACKERÓW/RIEDESLÓW

Najciekawiej jest, gdy o wielką historię ocieramy się, poznając losy jednostki. Tak jest w przypadku książki Dzieci duchy Valerie Riedesel, która opisując losy swojej matki i rodzeństwa opowiada o represjach, jakie dotknęły rodziny uczestników spisku 20 lipca 1944 roku.

Nie każdy ma tyle szczęścia, jak autorka – jej matka pisała pamiętnik, a w nim relacjonowała niemal każdy dzień rodzinnej tułaczki i uwięzienia. Zresztą dotarła do tych zapisków i tak dość późno, a matka choć chętnie odpowiadała swoim dzieciom na ich pytania, to jednak nigdy nie miała ochoty dzielić się swoją historią z szerszym gronem. Zdecydowała się na to pod wpływem swojej córki pod koniec życia, pomagając jej zebrać ważne rodzinne dokumenty. Można do książki, która powstała, podejść w różny sposób. Na przykład jako do historii jednego z uczestników spisku przygotowującego do puczu po zamachu na Hitlera, który – jak wiemy – nie udał się. Byłaby to historia rodziny wyjątkowej, niemieckich arystokratów, którym nawet podczas prześladowań dawano fory. Jako „więźniowie specjalni” żyli w strachu, tęsknocie i niepewności, lecz warunki ich uwięzienia były nieporównywalne z więźniami narodów podbitych. Można też czytać tę książkę jako zapis losów jednej niemieckiej rodziny, którą wichry wielkiej polityki zawiały w takie a nie inne okoliczności, która na swej drodze znalazła się na chwilę po drugiej stronie, a w czasie przymusowej wędrówki była świadkiem i uczestnikiem wielkich dramatów teatru wojny.
 
Odpowiedzialność rodzinna
Czym był Sippenhaft (odpowiedzialność rodzinna)? Oto co mówił na ten temat Himmler w Poznaniu w sierpniu 1944 r., zaledwie dwa tygodnie po niedanym zamachu w Wilczym Szańcu: „Niech nikt nie przychodzi i nie mówi: to, co Pan robi, to czysty bolszewizm. Nie, proszę mi nie brać tego za złe, to żaden bolszewizm, lecz bardzo stara zasada, zasada, która była częścią obyczajów naszych przodków. Wystarczy poczytać germańskie sagi. Gdy wyklinano tam jakąś rodzinę i wyjmowano ją spod prawa lub gdy stosowano wobec niej krwawą zemstę, zachowywano się nadzwyczaj konsekwentnie. Gdy wyjmowano rodzinę spod prawa i obkładano ją klątwą, mówiono: «Ten człowiek zdradził, jego krew jest zła, płynie w nim zdradziecka krew, trzeba ją zniszczyć». Gdy stosowano krwawą zemstę, tępiono cały ród aż do ostatniego członka”. I dodał: „Rodzina Stauffenbergów zostanie wytępiona do ostatniego członka”. To Stauffenberg podłożył bombę w baraku, w którym odbywała się narada dowódców Wehrmachtu z udziałem Hitlera. Aresztowano go tego samego dnia, 20 lipca, i natychmiast rozstrzelano. Dziadek autorki książki spokrewniony z Clausem hrabią Schenk von Stauffenberg, brał udział w spisku jako jeden z głównych osób odpowiedzialnych za przewrót w Paryżu. Cäsar von Hofacker jest podpułkownikiem, należy do NSDAP od 1937 r. i dość długo jest zwolennikiem polityki narodowosocjalistycznej, zanim zrozumie, że Niemcy pod wodzą Hitlera podążają w przepaść. O takich jak on, wojskowych wywodzących się z arystokratycznych rodów, po zamachu będzie się mówiło: „klika hrabiów”. W gazetach napiszą: „Nie wystarczy schwytać samych sprawców (…). Trzeba również wytępić całe ich potomstwo”. Cäsar von Hofacker zostanie zaaresztowany 26 lipca 1944 r., będzie torturowany, wyzna, że spiskowcy mogli liczyć na feldmarszałka Roomla. Podczas procesu otwarcie potępi rządy Hitlera i zostanie stracony 20 grudnia. Nie dowie się, co dzieje się z jego najbliższymi: żoną i pięciorgiem dzieci, choć najprawdopodobniej podczas przesłuchań jest straszony ich losami. W końcu o to też chodziło.
 
Odyseja
Pod dom żony von Hofackera, Lotty i jej dzieci Gestapo podjeżdża 30 lipca. Rodzina zostaje rozdzielona: troje najmłodszych spędzi niemal rok w domu dziecka wraz z innymi dziećmi spiskowców, gdzie nakaże im się zapomnieć swoje nazwiska i pochodzenie. Znienawidzonej przez nazistów arystokracji wywodzącej się z dawnych pruskich rodów nadaje się nowe, jak najpospolitsze nazwiska.
Lotta z najstarszym synem i 14-letnią córką zostają zaaresztowani. Od tego momentu są więzieni, przetrzymywani, przewożeni z miejsca na miejsce, a Anna-Luisa będzie prowadziła swoje zapiski w dzienniku, który zatytułuje Nasz okres więzienny. Ich podróż przez wojenną Europę zahacza o kolejne etapy: Monachium – Duszniki-Zdrój – Stutthof – Buchenwald – Dachau – Innsbruck – Werona – Capri – Paryż – Frankfurt – Monachium. W czasie pobytów w obozach koncentracyjnych nie mieli kontaktu z innymi więźniami, byli od nich odizolowani tak, że nie mogli ich nawet zobaczyć. Mieszkali w specjalnie wybudowanym baraku odgrodzonym murem i położonym na uboczu, a kontakty z nimi były zakazane. Z obozową rzeczywistością spotykają się dopiero w Buchenwaldzie i to przez chwilę, raz jeden, kiedy Anna-Luisa będzie musiała z bolącym zębem pójść do dentysty. Także w Buchenwaldzie spotykają się z grupą innych „więźniów specjalnych”, wśród których są członkowie wojskowej i cywilnej opozycji antyhitlerowskiej, oficerowie, brytyjscy agenci, duchowni, a wśród nich pastor Dietrich Bonhoeffer. Przed nazizmem ostrzegał już w 1934 r., szybko został objęty zakazem publikacji, pracy naukowej i głoszenia kazań, działał w opozycji, mając kontakt z generałami dążącymi do obalenia Hitlera. Uwięziony w 1943 r., trafił do Buchenwaldu po nieudanym zamachu. Zostanie skazany na śmierć i powieszony na dwa tygodnie przed wkroczeniem Amerykanów. Tymczasem „więźniów specjalnych” przerzuca się z miejsca na miejsce, w tajemnicy, tak jakby obawiano się, że wpadną w ręce Amerykanów. W końcu kierunek pozostaje tylko jeden – Tyrol. Mityczne miejsce alpejskiego schronienia. Tam podążają także wysocy rangą esesmani, tam kieruje się rodziny zamachowców i spiskowców. W maju w końcu docierają do nich wojska alianckie, jednak to nie koniec ich wędrówki.
 
Bóg
To, co rzuca się w oczy, to zawierzenie Bogu całej rodziny Hofackerów i „więźniów specjalnych” czy „kliki hrabiów”. Cäsar von Hofacker w liście napisanym do swoich najstarszych dzieci z okazji konfirmacji w kwietniu 1944 r. pisał: „Dlaczego właśnie teraz powinniśmy ze szczególną żarliwością przyznawać się do wiary chrześcijańskiej? (…) Ponieważ czujemy, że istnieją określone wieczne prawa dobroci, szlachetności i sprawiedliwości, których nie można bezkarnie łamać, a które ludzie będą mogli zachowywać tylko wtedy, jeśli będą wierzyć w Boga, który pragnie dobra i walczy ze złem, a nie tylko w użyteczność tych praw”. Wskazuje im, jak ważna jest ich decyzja, bo odtąd ich życie ma być osobistym świadectwem wiary i nieść pocieszenie cierpiącym. Już kilka miesięcy później okaże się, że sami w Bogu będą szukali pocieszenia i otuchy. Spotykani w czasie ich wędrówki pastorzy i księża katoliccy będą, kiedy tylko będzie to możliwe, odprawiać nabożeństwa, a z tej modlitwy rodzina Hofackerów czerpie dużo sił duchowych, aby przeżyć żałobę, tęsknotę i uwięzienie. Można powiedzieć, że wiara w Bożą Opatrzność ich ocaliła, dając nadzieję w najtrudniejszych chwilach, co jest widoczne zwłaszcza w dziecięcych zapiskach i wspomnieniach dzieci Hofackerów, szczególnie tych „dzieci duchów” ukrytych w domu dziecka, bez tożsamości.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki