Niejednokrotnie ludzie walczą o władzę. Dość często za jej główny przejaw uważana jest siła, przewaga, intrygi, bezwzględność, dominowanie nad innymi, wymuszanie na nich posłuszeństwa, łącznie z sięganiem w skrajnych przypadkach po przemoc.
Zdarzają się jednak ludzie, którym inni powierzają władzę, wręcz proszą, aby ją przyjęli, mimo że wcale się o nią nie starają. Nie tylko budzą zaufanie, ale stają się autorytetami. Inni chcą ich słuchać, iść za nimi, postępować tak jak oni, postrzegać rzeczywistość tak jak oni.
Czy Jezus był kimś takim? Być może czysto po ludzku można to tak przedstawiać. Jednak uwaga, zapisana przez Marka Ewangelistę, „uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie”, wskazuje, że chodzi tu o coś znacznie większego i ważniejszego. Jezus nie tylko wyjaśniał i interpretował Prawo oraz proroków. W Nim Prawo i to, co zapowiadali prorocy, znajdowało całkowite wypełnienie.
Chrystus chodząc po ziemi, był pełen mocy Ducha Świętego. Panował nad wszelkimi duchami, które wiedziały, kim jest i wykonywały Jego polecenia. Dzięki wypełniającej Go mocy Jezus mógł nauczać, używając takich sformułowań: „Słyszeliście, że powiedziano... A Ja wam powiadam...”. Dzięki niej dawał nowe przykazania. Ustanawiał prawa, nie tylko je komentował i objaśniał. Tę różnicę widać było od początku Jego działalności.