Żeby zobaczyć na własne oczy, żeby być obecnym w takiej chwili, brać udział. Czasami są gotowi pokonać wielkie odległości, poświęcić mnóstwo czasu, aby nie stracić okazji do uczestnictwa, aby być świadkiem czegoś istotnego, czegoś, co w taki czy inny sposób przejdzie do historii, co wpłynie na czyjeś losy. A jeśli im się z jakiegoś powodu nie uda, niejednokrotnie słyszą: „Żałuj, że cię nie było”. Żałują. Mają poczucie, że coś stracili.
Nie wiadomo, gdzie był Tomasz zwany Didymos w dniu zmartwychwstania Jezusa. Nie było go razem z innymi, gdy Chrystus przyszedł do nich wieczorem. Mnóstwo go przez tę nieobecność ominęło. Nie tylko nie zobaczył na własne oczy Zmartwychwstałego, ale również nie usłyszał: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Nie był świadkiem przekazania apostołom mocy odpuszczania grzechów. Stracił bardzo ważne doświadczenia i przeżycia. Ominęła go radość udziału w tym spotkaniu.
Rodzice chcą być z dzieckiem, gdy w jego życiu dzieje się coś ważnego. Ale jeśli nie mogą, wtedy uczestniczą w jego przeżyciach, wierząc w opowieść, którą słyszą od pociechy. Wiara daje im możliwość udziału. Tomasz do strat, które poniósł przez nieobecność, dodał kolejną – przez niewiarę. Nie uwierzył, więc nie mógł uczestniczyć w radości. Odrzucając świadectwo sam umieścił się na marginesie. Jezus go nie odrzucił. Przyszedł znów, aby pomóc jego wierze i nazwać błogosławionymi wszystkich wierzących, którzy Go nie zobaczyli.