Tym właśnie słowem ewangelista rozpoczyna opis męki Jezusa: „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca (eis telos) ich umiłował” (J 13, 1).
Telos jest słowem pochodzącym z języka greckich misteriów. W kultach misteryjnych odnosiło się ono do wprowadzenia w jakąś tajemnicę. Na krzyżu Zbawiciel wprowadza nas w tajemnicę swojej miłości. (…) W swoim okrzyku Pan wyraża właśnie prawdę, że dzieło miłości dokonało się, wypełniło się. Na krzyżu Jezus ogarnął swoją miłością wszystko, co ludzkie – nawet okrucieństwo swych oprawców – aby to przemienić. Na krzyżu Jego miłość objawiła się w całej pełni. Zarazem dokonał On dzieła powierzonego Mu przez Ojca. Krzyż w oczach Świętego Jana stanowi zatem miejsce uwielbienia Jezusa przez Ojca. Na krzyżu najbardziej jaśnieje miłość Zbawiciela, a w niej – Boża chwała.
Sformułowanie tetelestai stanowi w kultach misteryjnych formułę końcową. Dzieło zostało wypełnione, a ludzie wprowadzeni w tajemnicę miłości. Teraz chodzi o to, aby, napełnieni tą miłością, żyli oni w nowy sposób.
W lęku
Słowo „dokonało się” (…) odnosi do naszego lęku przed własną kruchością. Wielu ludzi ma wrażenie, że ich życie pozbawione jest mocnych fundamentów, na których mogą budować. Spoglądając wstecz na lata dzieciństwa, doświadczają kruchości swojej egzystencji. Uświadamiają sobie, że brak im podstawowego zaufania; tak często towarzyszyło im uczucie niepewności, że wydaje im się teraz, iż fundamenty, na których opierają swoje życie, są bardzo nietrwałe.
Inni z kolei boją się, że gmach ich życia może się w każdej chwili zawalić. Lec w gruzach może ich związek lub dzieło życia, któremu poświęcili wszystko. (…) Inne osoby mówią: „Moje życie rozleciało się. Konstrukcja, która tak pięknie wyglądała, rozpadła się na małe kawałki, których nie jestem w stanie z powrotem poskładać”.
Lęk przed rozpadnięciem się życia na kawałki, utratą centrum, które scalałoby naszą egzystencję, dotyka dziś wielu ludzi. Czują się oni tak, jak gdyby składali się z małych kawałków, których nie potrafią połączyć w jedną całość. Zrastanie się przychodzi ze szczególnym trudem choćby rodzinom, w których każde z małżonków ma dzieci z poprzedniego związku.
On, który scala
Do tego lęku Jezus kieruje słowa: „Dokonało się!” (…) Kawałki mojego życia łączą się na nowo w jedną całość. Na krzyżu Jezus składa w jedną całość skorupy, których nie potrafisz sam pozlepiać. I w tym wypadku pomaga obraz Ukrzyżowanego obejmującego cały świat. Na krzyżu Zbawiciel obejmuje mnie i łączy we mnie wszystko, co mnie rozrywa, co się we mnie rozpada, co się w moim wnętrzu potłukło. Do mojego lęku, wynikającego z faktu, że moje życie rozpadło się na małe kawałki, kieruje słowa: „Dokonało się. Zostało ukończone. Połączyło się w jedną całość”. Wymowę tych słów wzmacnia krzyż, który jednoczy w sobie wszystkie przeciwieństwa. Na krzyżu Jezus dopełnił swego dzieła miłości. Jego miłość scala wszystko, co kruche, spaja w nas to, co jest rozdarte i grozi rozpadem.
Na nowo
(…) Na krzyżu Jezus stwarza człowieka na nowo. Wylewa na niego swego Ducha. Jego doskonała miłość, która objawiła się na krzyżu wszystkim ludziom, rozprzestrzenia się na cały świat, powodując przemianę ludzkiej świadomości. Jest ona siłą uzdrawiającą człowieka. Miłość ta jest źródłem dynamiki, której nie da się już zatrzymać.
Duch, którego Jezus wylał na nas na krzyżu, zmienił nasze myślenie i czucie prawdopodobnie bardziej niż jakiekolwiek wydarzenie, które miało miejsce przedtem lub potem. Duch Chrystusa stał się w nas źródłem zbawienia i uzdrowienia, przemiany i poszerzenia świadomości. Duch, którego w chwili swej śmierci wylewa na nas Ukrzyżowany, łączy niebo z ziemią, jednoczy Boga z człowiekiem i scala w nas samych to, co było podzielone i rozdarte.
----
Ćwiczenie do szóstego słowa Jezusa na krzyżu
Stań prosto i rozłóż ręce, przyjmując postawę ukrzyżowanego. Trzymaj ręce w linii poziomej i wyobraź sobie, że tak jak Jezus jesteś przybity do krzyża. Jesteś przybity do siebie samego – twoim krzyżem jesteś ty sam. Nie jesteś w stanie od siebie uciec. Na krzyżu wszystko jest ze sobą złączone. Przybity do niego, nie możesz rozpaść się na kawałki. Jeżeli wyobrazisz sobie, że na krzyżu Jezus obejmuje nas ramionami, i ty swoimi ramionami będziesz mógł objąć cały świat. Poczujesz wtedy, że nic, co istnieje w świecie, nie jest ci obce. Wszystko jest również częścią ciebie. (…)
Ta postawa może być męcząca. Jeżeli jednak wytrwasz w niej przez dłuższą chwilę, poczujesz w sobie większą przestrzeń i wolność. Zrozumiesz, że wszystko w tobie ma prawo bytu, że wszystko w tobie spaja miłość Jezusa, którą na krzyżu umiłował cię On do końca, którą łączy wszystko to, co w tobie kruche. Wtedy uświadomisz sobie, co oznacza być zbawionym przez krzyż, zostać scalonym przez krzyż. Dzięki krzyżowi zamiast rozpadu do- świadczysz zjednoczenia, zamiast chaosu – porządku, a zamiast lęku przed klęską – poczucia głębokiego pokoju.