W oryginale w tym jednym zdaniu aż dwukrotnie pojawia się greckie słowo tetelestai, oznaczające „wypełniło się”, „dokonało się”. Pochodzi ono od telos – „cel, spełnienie, koniec”. Na krzyżu Jezus umiłował nas do końca.
Krótka wypowiedź Pana, która w tekstach łacińskich i greckich składa się z jednego tylko wyrazu – sitio lub dipso – oznacza więcej niż tylko prośbę o podanie czegoś do picia. (…) Ewangelista pisze o fizycznym pragnieniu Jezusa, odczuwanym przez ludzi ukrzyżowanych, którzy powoli duszą się na miejscu swojej kaźni; zarazem jednak pragnienie Jezusa stanowi obraz innej rzeczywistości.
Pragnienie
(…) W wydarzeniach męki Jezusa wypełnia się Pismo. Śmierć Zbawiciela na krzyżu nie oznacza w związku z tym dla Świętego Jana klęski – została ona przecież zapowiedziana w Piśmie. Śmierć ta jest aktem miłości doskonałej, miłości, której pragnie każdy człowiek.
Pragnienie Jezusa ma jednak również inne wymiary. W swoim pragnieniu Chrystus solidaryzuje się z ludźmi. (…). Na krzyżu spragniony Jezus gasi ludzkie pragnienie miłości, która nigdy nie przeminie.
Pragnienie Pana ma jeszcze jeden wymiar: Jezus pragnie człowieka. Pragnie, aby człowiek otworzył oczy na tajemnicę Jego miłości, aby przestał zaspokajać swoje pragnienie tym, co nie może go zaspokoić.
Jezus pije podany mu ocet. Czyniąc to, pochłania całą gorycz zatrutych ludzkich uczuć i w ten właśnie sposób uwalnia ludzi od niej. (…) Gąbka nasączona octem zostaje podana Jezusowi na hizopie, a nie – tak jak w Ewangeliach synoptycznych – na trzcinie. Autor nawiązuje w ten sposób do obrzędów święta Paschy, podczas których używa się tej rośliny. W Jezusie wypełnia się to, co uroczystość ta oznacza dla Żydów.
Pascha to – jak mówi Święty Augustyn – transitus, przejście. Na krzyżu dokonuje się prawdziwe przejście do Boga: przejście od ziemskich pragnień do tęsknoty za Bogiem, od doświadczenia wyobcowania do poczucia zakorzenienia, od niewoli do wolności, od tego, co błahe, do tego, co fundamentalne, od goryczy naszego życia do słodyczy Bożej miłości. Na krzyżu świat i jego hierarchia wartości tracą nad nami władzę; przestaje nami kierować głos, którego nie możemy uciszyć za pomocą żadnych używek. Przechodzimy do Bożego świata, do świata miłości, która wszystko w nas przemienia.
Śmieć z pragnienia
Piąte słowo Jezus kieruje do naszego lęku przed „śmiercią” z powodu niezaspokojonych pragnień, przed byciem pokrzywdzonym. Wiele osób boi się, że ich pragnienie nigdy nie zostanie ugaszone, a one nie będą tego w stanie znieść. Lęk przed „śmiercią z pragnienia” wiąże się dla wielu ludzi zarazem z lękiem, że nie otrzymają w życiu tego, czego pragną, że zostaną zignorowani przez Boga i innych ludzi. Osoby takie noszą w sobie pokrzywdzone dziecko, które zaczyna krzyczeć, gdy tylko czuje się niedostatecznie zauważane.
Mówiąc: „Pragnę”, Jezus pochyla się nad nami, aby nam powiedzieć: „Moja miłość ci wystarczy. Ona przemieni całe twoje rozczarowanie, twój ból spowodowany doznaną krzywdą, twoją gorycz, która nagromadziła się w tobie wskutek przeżytych upokorzeń, w słodką wodę życia”.
Nie wyschniesz
Jezus wypowiada to słowo jednak również do naszego lęku przed „wyschnięciem”. Są ludzie, którzy ciężko pracują, ale ich wysiłek nie przynosi rezultatów. Mają oni wrażenie, że ich życie nie wydaje owoców, że nic w nim nie rozkwita. Wszystko jest wyschnięte, pozbawione żywotności, ograniczone do pustej rutyny. Człowiek stale jest wprawdzie czymś zajęty, ale cała ta aktywność skrywa jedynie przejmującą, budzącą grozę pustkę. Do tego lęku umierający Zbawiciel kieruje słowa miłości, która ma w nas zaowocować. W osobie Jezusa wypełnia się na krzyżu obietnica proroka Izajasza: „Rozleję wody po spragnionej glebie i zdroje po wyschniętej ziemi” (Iz 44, 3).
Ćwiczenie do piątego słowa Jezusa na krzyżu
Zajrzyj we własne wnętrze i zadaj sobie pytanie: „Jaki smak odczuwam w sobie, w swojej duszy? Jak smakuje moje życie? Czy odczuwam gorycz? Które moje słowa mają posmak goryczy – czy są to słowa dotyczące ludzi, którzy poświęcają mi zbyt mało uwagi, ignorują mnie i upokarzają? Czy czuję w sobie gorycz, gdy doznaję rozczarowania, zostaję pokrzywdzony względem innych lub poświęca mi się niedostatecznie dużo uwagi?
Oddaj swoją gorycz Jezusowi i wyobraź sobie, że pijąc ocet, pochłania On całą gorycz twoich uczuć, aby przemienić je w słodycz miłości. Pozwól, aby ta słodka miłość Jezusa płynęła do twojego wnętrza i obmywała cię z całej goryczy, którą odczuwasz.
Czy znasz lęk przed „śmiercią z pragnienia” z powodu niezaspokojonych potrzeb lub przed „wyschnięciem”, jeżeli twoje życie nie wydaje owoców? Czy nie boisz się, że nie otrzymasz tego, czego potrzebujesz, że nie doświadczysz miłości, do której tak bardzo tęsknisz?
Następnie wyobraź sobie, że Jezus pochyla się ku tobie i kieruje do ciebie słowa: „Pragnę. Pragnę ciebie. Tęsknię do tego, aby napełnić cię moją miłością, która wyda w twojej duszy owoce, sprawi, że twoje życie zakwitnie. Pragnę wlewać w ciebie moją miłość, abyś rozkwitał i sam stał się błogosławieństwem dla innych”
Fragmenty pochodzą z książki Anselma Grüna Ojcze, przebacz im opublikowanej przez Wydawnictwo Świętego Wojciecha.
Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.