Wielu ludzi obawia się bycia samemu, osamotnienia. Chcą, aby zawsze ktoś był obok nich, odczuwają ciągłą potrzebę telefonowania lub wymieniania wiadomości na Facebooku. Utrzymywanie ciągłych kontaktów z ludźmi stanowi dla nich jedyny sposób ucieczki przed samotnością.
Taka postawa nie pozwala im jednak przezwyciężyć lęku, jaki odczuwają. Ich życie jest nieustanną ucieczką przed samotnością. Ucieczka ta nie ucisza ich lęku, lecz dodatkowo go pogłębia. Tacy ludzie obawiają się wciąż, że kiedyś będą musieli przestać uciekać, a wtedy obezwładni ich poczucie osamotnienia. (…)
Pojednanie
Jezus powierza swoją Matkę umiłowanemu uczniowi, a jego z kolei – Maryi jako jego Matce. Wszyscy egzegeci uważali zgodnie, że scenę tę należy interpretować symbolicznie. (…) Niektórzy byli zdania, że Maryja stanowi symbol chrześcijan pochodzenia żydowskiego, uczeń zaś – wiernych nawróconych spośród pogan. Inni widzą w Maryi obraz rodziny Jezusa, która dzieli wspólną wiarę z Jego uczniami.
Scenę tę można rozumieć także jako pojednanie przeciwieństw: mężczyzna zostaje powierzony kobiecie, a kobieta – mężczyźnie. Mężczyzna ma wziąć kobietę „do swojego domu”. W greckim oryginale Ewangelii występuje tu sformułowanie eis ta idia – „do siebie” (19, 27), czyli do głębi swego jestestwa, do swego serca.
Na krzyżu zostają pojednane przeciwieństwa – Bóg i człowiek, mężczyzna i kobieta, Żydzi i poganie stają się jednością nie tylko w wymiarze zewnętrznym, lecz również wewnętrznym. W moim sercu jednoczą się pierwiastki męski i żeński, żydowski i pogański, sacrum i profanum, Boski i ludzki.
Owo zjednoczenie, które może się dokonać w głębi mojej duszy, jest warunkiem przezwyciężenia przeze mnie lęku przed samotnością. Jeżeli zjednoczę się z samym sobą, przestanę czuć się samotny. Otworzę się wówczas całkowicie na samego siebie. Ludzie, którzy czują się samotni, zagubili relację z samym sobą. Aby móc dotknąć własnego „ja”, potrzebują drugiej osoby.
Miłość
U Świętego Jana postaci mężczyzn symbolizują spory z Jezusem. Treścią scen z udziałem kobiet jest natomiast niezmiennie miłość. (…) Pod krzyżem Jezusowi towarzyszą cztery kobiety, które trwają w miłości do Niego również w tej strasznej chwili. Są one świadkami tego, jak z przebitego serca Syna Bożego wypływa Jego miłość do wszystkich ludzi. Słowo wypowiedziane przez Jezusa do Maryi i Jego umiłowanego ucznia jest słowem miłości, które niejako obejmuje drzemiące w nas przeciwieństwa. W Janowej Ewangelii sam Zbawiciel ukazuje swoje ukrzyżowanie jako gest objęcia ramionami całej ludzkości: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32).
Jezus obejmuje nas z naszymi przeciwieństwami, których często nie potrafmy w sobie pogodzić. Jeżeli pozwolimy, aby Ukrzyżowany wziął nas w swe ramiona takimi, jakimi jesteśmy, osiągniemy zjednoczenie z sobą, a wtedy ustąpi nasz lęk przed samotnością. Zrozumiemy wówczas sercem, że będąc sami, pozostajemy zjednoczeni ze wszystkim, co istnieje, z ludźmi i z Bogiem. Jeżeli zyskamy taką perspektywę, nasz lęk przed samotnością ustąpi – nie będziemy czuć się już samotni, lecz zjednoczeni z całym światem.
Matka i syn
Jezus powierza Matkę umiłowanemu uczniowi jako Jej synowi, a uczniowi Maryję jako Matkę. Matka i syn to pojęcia odnoszące się do relacji. Jest się zawsze matką dla kogoś, a synem – w odniesieniu do matki i ojca. Na krzyżu uwidacznia się zatem prawda, że jesteśmy prawdziwie ludźmi tylko wtedy, gdy trwamy w relacjach z innymi. Zarazem krzyż, pod którym spotykają się Maryja i Jan, stanowi znak nadziei na uzdrowienie nas z braku prawdziwych relacji; na to, że wraz z pojednaniem w sobie przeciwieństw staniemy się jednocześnie zdolni do nawiązywania relacji, do których istoty należy przecież zawsze również godzenie przeciwności, co otwiera ludziom drogę do zjednoczenia. Cierpienie z powodu samotności często świadczy o braku prawdziwych relacji, których danej osobie nie udało się nawiązać ani z samą sobą, ani z Bogiem, ani z innymi ludźmi. Z tego właśnie powodu czuje się ona samotna.
Samotność przestanie jednak być dla nas bolesna, gdy nawet w okresach osamotnienia pozostaniemy w relacji – w relacji z sobą samym, z ludźmi, których nosimy w sercu, oraz z Bogiem, Stwórcą wszystkiego, co istnieje.
Ćwiczenie do trzeciego słowa Jezusa na krzyżu
Wyobraź sobie krzyż i skrzyżuj ręce na piersi. Potem wyobraź sobie, że tak jak Jezus obejmuje cię na krzyżu, tak i ty obejmujesz teraz swoje mocne i słabe strony, to, co w tobie zdrowe i chore, pobożne i bezbożne, jasne i mroczne, scalone i rozdarte, męskie i żeńskie, młode i stare, uzewnętrznione i ukryte, świadome i nieświadome. Czyniąc ten gest, pozwól, aby przenikały cię słowa Jezusa: „Oto syn Twój. Oto Matka twoja”. Być może doświadczysz wówczas poczucia głębokiej jedności. Zjednoczysz się z twoją przeszłością – twoją „matką”. Zjednoczysz się też z twoją przyszłością – twoim „synem”. Zarazem staniesz się całkowitą jednością z chwilą obecną. Jeżeli zjednoczysz się z chwilą obecną, to wszystko w tobie ulegnie zjednoczeniu. Wtedy dana chwila stanie się prawdziwym czasem spełnienia. Wtedy doświadczysz zbawienia i uzdrowienia. Wtedy Bóg złączy w tobie wszystko; zostaniesz uzdrowiony i wewnętrznie zjednoczony.
Fragmenty pochodzą z książki Anselma Grüna Ojcze, przebacz im opublikowanej przez Wydawnictwo Świętego Wojciecha.
Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.