Logo Przewdonik Katolicki

Franciszek, ubodzy i przemiana Kościoła

Tomasz Królak
FOT. MAGDALENA KSIĄŻEK. Tomasz Królak wiceprezes KAI.

Odnoszę wrażenie, że potrzebujący, ubodzy, samotni, chorzy, częściej niż przed pontyfikatem Franciszka obecni są w homiliach, wystąpieniach, refleksjach Kościoła w Polsce.

Nie mam na to twardych dowodów, bo nie prowadzę dokładnych statystyk ani precyzyjnego monitoringu wypowiedzi polskich biskupów i księży. To tylko intuicja, ale dotycząca rzeczy ważnej, wręcz fundamentalnej. Tym bardziej że nie tylko o słowa tu chodzi: wydaje mi się, że w ślad za nimi poszły konkretne inicjatywy, owocujące większym niż w latach minionych zaangażowaniem na rzecz najbardziej potrzebujących. Myślę, że gdyby opracowując miarodajną metodologię, podjąć badania na ten temat – to znaczy wpływu Franciszka na refleksje i działania charytatywne całego Kościoła w Polsce – to tezę taką udałoby się potwierdzić. Może ktoś „kupi” ten pomysł i podejmie go w jakiejś pracy magisterskiej lub doktorskiej nawet? Gra jest warta nie tylko świeczki, bowiem taka praca mogłaby wykazać niejako empirycznie, że dzięki temu papieżowi nasz Kościół stał się bardziej ewangeliczny, bliższy zamysłowi swego Założyciela i jeszcze wierniejszy drodze, którą On wskazał.
W dniach poprzedzających Boże Narodzenie zwykliśmy zgłębiać niepojętą okoliczność narodzin Jezusa. Niepojętą podwójnie: oto Bóg rodzi się jako człowiek, a w dodatku przychodzi na świat w ubóstwie. To bardzo zdumiewające przyjście, kłócące się z naszym rozumieniem władcy i panowania. Ale, jak wiemy, jest to zarazem niezwykle wymowny prolog całej działalności Jezusa. On narodzony w stajni, położony w żłobie będzie służył ubogim i wypowie słowa, które niesie Kościół przez wieki, jako wciąż żywe memento: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Pomyślałem sobie, że jedną z licznych zasług Franciszka jest to, że udaje mu się to memento przekazywać światu w sposób szczególnie wiarygodny, przekonujący i przejmujący. Czy dlatego, że pochodzi z Ameryki Łacińskiej? Być może. W każdym razie temu papieżowi udało się poruszyć nasze serca myślą, że w centrum Ewangelii jest człowiek ubogi, potrzebujący, samotny, bezbronny. I że powinnością chrześcijanina jest wychodzenie ku bliźniemu z miłością, bo mamy być miłosierni, podobnie jak miłosierny jest sam Bóg.
Nie znaczy to, niestety, że wszystko jest u nas tak, jak być powinno. Wystarczy wspomnieć stanowczy sprzeciw rządu wobec uruchomienia korytarzy humanitarnych. Jedno z włoskich pism opublikowało właśnie wypowiedź Franciszka z jego spotkania z jezuitami w Bangladeszu. Papież wyraził ubolewanie, że są w Europie kraje, które zamykają swoje granice przed uchodźcami, i dodał, że najbardziej boli go fakt, że „podejmując takie decyzje, musiano też zamknąć serca”. Pomyślmy o tym przy wigilijnym stole. Jak też o przyczynach, dla których część polskich parafii faktycznie bojkotuje zalecenia Episkopatu, nie przeprowadzając zbiórek na potrzeby Kościoła poza naszymi granicami, np. na rzecz parafii w krajach b. ZSRR czy na pomoc dla polskich misjonarzy. Wierzę jednak, że słowa Franciszka skruszą kolejne serca. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki