Logo Przewdonik Katolicki

Wnuczkowa mafia

Krzysztof Grządzielski
fot. unsplash

Działają podstępnie i wykorzystują ludzkie słabości. Stosują metodę „na wnuczka”, choć coraz częściej podają się za policjanta, urzędnika, księdza czy pracownika energetyki. Cel jest taki sam. Oszukać i wyłudzić pieniądze, często oszczędności całego życia.

Pod koniec 2015 r. padł kolejny rekord – jednorazowe oszustwo na sumę pół miliona złotych. W tamtym roku w całym kraju odnotowano ponad 2600 tego typu oszustw, a poszkodowani stracili łącznie ponad 32 mln zł. W ubiegłym roku takich przypadków było o 100 mniej. Złodzieje wciąż jednak działają i udoskonalają swoje metody mimo wielu kampanii, ostrzeżeń i akcji edukacyjnych. Niezmiennie wykorzystują empatię, zwłaszcza starszych i samotnych ludzi, którzy gdy tylko usłyszą, że ktoś z rodziny znalazł się w kryzysowej sytuacji, są gotowi natychmiast „pożyczyć” tysiące złotych. Historie niemal wszystkich pokrzywdzonych zaczynają się w tym samym momencie: gdy nagle zadzwonił telefon.
 
Babciu, poznajesz mnie?
Po takim pytaniu bardzo często nieświadoma kobieta podaje imię, myśląc, że rozmawia z wnukiem. Oszust będący po drugiej stronie słuchawki potwierdza, tłumacząc zmieniony głos choćby chorobą. Następnie mówi, dlaczego pilnie potrzebuje pieniędzy.
– Przestępcy wykorzystują najróżniejsze historyjki. Starają się dopasować do rozmówcy, jak i do przebiegu samej rozmowy – wyjaśnia komisarz Michał Królikowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Potrafią wyciągać informacje i są dobrymi psychologami. – Działają na emocjach. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy udają płacz czy mówią, że miał miejsce wypadek, wzbudzając współczucie i potrzebę pomocy. Nie cofają się przed niczym i nawet ostatnią złotówkę mogą ukraść – przestrzega policjant.
Jak nabierają ludzi? Często mówią o niepowtarzalnej okazji: szansy na giełdzie, okazyjnej cenie samochodu czy egzotycznych wakacji. Znacznie większą siłę oddziaływania mają jednak dramatyczne historie. Oszuści informują, że np. ktoś z rodziny popełnił przestępstwo czy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Sprawa jest poważna, ale można ją załatwić polubownie, wręczając okrągłą sumę. Kwoty, o jakie proszą, bywają różne, ale zawsze pieniądze ma odebrać dobry znajomy lub kolega.
Opisana metoda „na wnuczka” stosowana jest już od ponad 10 lat i zdążyła się doczekać nowych, niejednokrotnie skuteczniejszych, wariantów.
 
Gra policyjnych pozorów
Sposób „na policjanta”, to swoista kombinacja metod. Najpierw dzwonią oszuści, którzy podają się np. za wnuczka. Gdy próba się nie uda, dzwonią ponownie, tym razem mówiąc, że są z Centralnego Biura Śledczego lub policji. Mówią, że wiedzą, że przed chwilą dzwonił do seniora fałszywy wnuczek i proszą o pomoc w schwytaniu oszusta, a nawet w rozpracowaniu całej szajki przestępców. Jak to zrobić? Wystarczy wpłacić określoną kwotę. Dzięki temu przestępcy zostaną złapani na gorącym uczynku, ale pieniądze oczywiście zostaną zwrócone. By było wiarygodnie dzwoniący „funkcjonariusze” często podają nawet numery odznak. Proponują też połączenie z kolegą, który potwierdzi, że to faktyczna akcja rozpracowywania oszustów. Żeby seniorzy nie zastanawiali się zbyt długo, „policjanci” grożą, że za brak współpracy mogą ich czekać konsekwencje prawne. Nic dziwnego, że wykręcić się wcale nie jest łatwo. W lipcu tego roku fałszywym policjantom dała się oszukać 65-letnia mieszkanka Zawiercia na Śląsku, która najpierw wypłaciła z banku wszystkie oszczędności, które następnie wrzuciła do wskazanego przez oszustów… kosza na śmieci. Swoich 49 tys. złotych już nigdy nie zobaczyła.
 
Pomysłowość nie zna granic
Oszuści są coraz bardziej wyrafinowani. – Jeżeli senior ma konto w banku, to złodzieje mogą nakłaniać go do założenia subkonta, a następnie starają się w trakcie rozmowy uzyskać numer PIN i dostęp do konta, by móc swobodnie nim dysponować – wyjaśnia komisarz Michał Królikowski. Z kolei osoby niemające konta, gotówkę trzymają najczęściej w typowych miejscach, o których wszyscy wiedzą. – W takich sytuacjach złodzieje wchodzą do mieszkań, udając np. pracownika energetyki czy firmy telekomunikacyjnej. Najczęściej przestępców jest dwóch. Jeden zagaduje, a drugi dokonuje kradzieży, sprawdzając miejsca, gdzie mogą być schowane pieniądze – dodaje.
By wejść do mieszkań, przestępcy podają się też np. za domokrążców oferujących tanie towary, księży czy pracowników pogotowia ratunkowego, sugerując, że przyjechali po pieniądze na zakup krwi potrzebnej do przeprowadzenia operacji kogoś z rodziny, kto uległ wypadkowi. Udają także przedstawicieli opieki społecznej, urzędu skarbowego albo ZUS-u, twierdząc, iż potencjalna ofiara otrzymała świadczenia pieniężne lub materialne, zwrot podatku, większą emeryturę czy rentę. W celu uzyskania gotówki nakazują uiścić opłatę manipulacyjną albo dać pieniądze na zakup znaczków skarbowych. Jak przyznają policjanci, metod jest bardzo dużo i wciąż powstają nowe. Sprawcy funkcjonują w ramach zorganizowanych grup przestępczych. Trudno jest ich namierzyć, bo często wykonują telefony z zagranicy i zmieniają numery. Choć za taką działalność grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności, na miejsce jednej rozbitej szajki, tworzą się kolejne.
 
Jak się chronić?
Do wyłudzeń dochodzi najczęściej w dużych miastach, gdzie seniorzy są bardziej anonimowi, ale w mniejszych miejscowościach próby też się zdarzają. Skala zjawiska, choć mniejsza niż przed laty, nadal jest dość duża. W tym roku, do końca września, w samej tylko Wielkopolsce ofiarą oszustów padło 65 osób.
Być może jest ich nawet więcej. – Część ofiar po prostu wstydzi się zgłosić sprawę na policję – przyznaje Magdalena Krysińska-Sowa z Centrum Inicjatyw Senioralnych w Poznaniu. – Uświadamiamy seniorów, jakie mają prawa, w jakich instytucjach mogą szukać pomocy czy też jak zgłaszać próby wyłudzeń – wylicza, podkreślając, że świadomość seniorów o zagrożeniach jest coraz większa.
Prowadzone w różnych miastach akcje profilaktyczne przynoszą efekty. Wzrasta liczba zgłoszeń od osób, które wykazały się czujnością i nie dały się okraść. Nawet w takich sytuacjach warto zawiadamiać funkcjonariuszy. – Każda informacja o próbie wyłudzenia jest weryfikowana i podejmowane są działania operacyjne. Dzięki niej wiemy, że na danym obszarze pojawiła się lub działa grupa oszustów. Niekiedy udaje się zatrzymać podejrzanych – mówi Michał Królikowski. Policja stara się też współpracować z bankami i uczulać ich pracowników na sytuacje, gdy w oddziale ktoś chce przelać na inne konto lub wypłacić wszystkie swoje oszczędności.
Psychologowie na szkoleniach dla seniorów podkreślają, że co innego znać triki czy metody działania oszustów, a co innego umieć przeciwstawić się perswazji czy manipulacji. – W trakcie próby wyłudzenia najlepiej jest natychmiast zakończyć połączenie. Potem powiadomić policję, podając jeśli to możliwe numer telefonu, z którego dzwoniono – tłumaczy Michał Królikowski z KWP w Poznaniu, dodając, że policja nigdy nie żąda od obywatela pieniędzy.
– Świadomi zagrożeń powinni być wszyscy, którzy w rodzinie mają seniorów. Warto, by młode pokolenie uświadamiało ich o potencjalnym niebezpieczeństwie – mówi komisarz Królikowski. Najlepszym sposobem wydaje się zatem zasada ograniczonego zaufania.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki