Logo Przewdonik Katolicki

Gdy dzwoni „wnuczek”

Łukasz Kaźmierczak
Fot. olly/Fotolia

Ten przestępczy numer jest już stary jak świat. Ale i tak wciąż znajdują się ludzie gotowi w dobrej wierze przekazać pieniądze zupełnie obcemu człowiekowi.

Metoda „na wnuczka” – nie ma częstszego sposobu, w jaki przestępcy wyłudzają pieniądze, głównie od osób starszych, wykorzystując ludzką naiwność, łatwowierność, dobroć serca i naturalną chęć niesienia pomocy bliskiej osobie. Ten patent ulega zresztą w ostatnim czasie wyrafinowanym modyfikacjom, które umożliwiają kolejne oszustwa. Tym bardziej warto poznać je bliżej.
 
Ukochany „krewniak”
Klasyczna metoda oszustwa  z „wnuczkiem” w tle przebiega według dość typowego scenariusza. Najpierw oszuści wyszukują potencjalną ofiarę – najczęściej starszą i samotnie mieszkającą. Potem dzwonią do niej, podszywając się pod bliską osobę – wspomnianego wnuczka, wnuczkę, syna, córkę, zięcia, siostrzenicę, bratanka, kuzyna, bliskiego znajomego itp. Swój zmieniony głos tłumaczą chorobą, zdenerwowaniem, problemami na łączach telefonicznych itp. Często „uwiarygadniają się” przy tym jakimś dodatkowym szczegółem, imieniem bliskiej osoby, faktem z przeszłości, wspólnym znajomym.  
Powodów, dla których oszuści proszą o pożyczenie pieniędzy, może być tysiące – i naprawdę, potrafią być w tym niezwykle pomysłowi. I bardzo, bardzo wiarygodni. Policjanci prowadzący śledztwa w tego typu sprawach podkreślają, że wyłudzający często są osobami o wybitnych wręcz zdolnościach aktorskich, zdolnymi zagrać wiarygodnie dowolną rolę i podszyć się pod każdą osobę.
Wśród powodów nagłej pożyczki czy konieczności natychmiastowej pomocy finansowej może być  więc „niepowtarzalna okazja” (np. okazyjny zakup mieszkania czy samochodu, jednodniowa promocja jakiegoś towaru, usługi, możliwość finalizacji „interesu życia” itp.), nagłe zdarzenie losowe (stłuczka samochodowa, wypadek, zalanie mieszkania, choroba, leczenie szpitalne), a nawet zatrzymanie przez… policję (konieczność zapłacenia kary, kaucji czy wysokiej grzywny, aby uniknąć aresztowania). Im bardziej uwiarygadniający, im mocniej chwytający za serce pretekst, tym rzecz jasna łatwiej o wyłudzenie pieniędzy.
Oszuści zaczynają z reguły od prośby o większą sumę, sondując przy tej okazji możliwości finansowe danej osoby. A kiedy niczego nieświadoma ofiara zgadza się na pożyczkę, wówczas oszust prosi o natychmiastowy przelew pieniędzy na wybrane konto, bądź też o przekazanie ich przez zaufanego kolegę lub koleżankę, którzy zgłoszą się po nie w jego imieniu. Tłumaczy przy tym, że sam nie może ich w tym momencie odebrać. Po umówioną kwotę zgłasza się więc kompletnie obcy człowiek. Najczęściej jest to osoba o wyglądzie wzbudzającym zaufanie i miłej powierzchowności, która wcale nie przypomina podobizn przestępców znanych z kartotek policyjnych.
Jak to wygląda w praktyce pokazuje typowa historia 87-letniej kielczanki, do której zadzwoniła kobieta podająca się za jej wnuczkę. Rozpaczliwym głosem poinformowała, że miała wypadek samochodowy i grozi jej więzienie, chyba że zapłaci 45 tys. zł poszkodowanemu uczestnikowi zdarzenia. Zastrzegła także, że sama nie przyjedzie po pieniądze, ponieważ nie może odjechać z miejsca wypadku, ale w jej imieniu zgłosi się kolega. Starsza pani uwierzyła w tę historię i przekazała żądaną kwotę obcemu mężczyźnie. A potem szukaj wiatru w polu.
 
Dobry „Dziewulski”
Odmianą oszustwa „na wnuczka” jest wersja „na policjanta”. W najbardziej prostym wariancie polega ona na tym, że oszust dzwoni do potencjalnej ofiary, przedstawiając się jako „życzliwy policjant” i informując, że jej krewny – wnuczek, siostrzenica, kuzyn itp. – został zatrzymany, np. za spowodowanie wypadku drogowego. Można go jednak uchronić od kłopotów, przekazując pieniądze na kaucję lub jako zadośćuczynienie dla ofiary.
W ostatnim czasie bardzo rozpowszechniona stała się jednak inna, o wiele bardziej wyrafinowana metoda tego typu wyłudzenia. Jedna z takich historii wydarzyła się kilka tygodni temu na warszawskim Śródmieściu. Do starszego mężczyzny zadzwoniła kobieta podająca się za jego kuzynkę i poprosiła go o pilną pożyczkę pieniężną w „gardłowej sprawie”, a po chwili rozłączyła się. Następnie zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant rzekomo prowadzący śledztwo w sprawie oszustów podszywających się pod krewnych i wyłudzających pieniądze. Powiedział, że telefon od „kuzynki” był właśnie próbą takiego oszustwa. „Policjant” po­ra­dził mężczyźnie, żeby ten dał pie­nią­dze prze­stęp­com, dzięki czemu ci wpadną w zasadzkę urządzoną przez policję. I faktycznie, pokrzywdzony wypłacił 70 tys. zł i przekazał je nieznanemu mężczyźnie we wskazanym przez dzwoniącego miejscu, wierząc, że w ten sposób pomaga policji w schwytaniu przestępców. Ci oczywiście zniknęli wraz z pieniędzmi.
Przestępcy udający policjantów cały czas urozmaicają przy tym swoje metody działania, bo jest to nadal dosyć świeża forma oszukańczej działalności. Żeby się „uwiarygodnić” podają często wymyślone nazwisko, stopień i numer rzekomej odznaki służbowej, a nawet proszą, aby rozmówca nie przerywał rozmowy telefonicznej, tylko wystukał numer na policję. Po chwili ktoś inny zapewnia ofiarę, że taki policjant rzeczywiście istnieje, a ona sama bierze udział w akcji rozpracowania szajki oszustów. Jeden z naciągaczy posunął się nawet do tego, że przedstawił się jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego, a zarazem bratanek b. antyterrorysty i b. posła SLD Jerzego Dziewulskiego, prosząc o współpracę w ramach prowokacji policyjnej przeciwko grupie przestępczej wyłudzającej pieniądze.
Niekiedy także rzekomi policjanci grożą konsekwencjami prawnymi w przypadku, gdyby rozmówca nie chciał z nimi „współpracować”. Jeszcze w innej sytuacji, która miała miejsce w Katowicach, fałszywi policjanci ostrzegali, że przestępcy dysponują zeskanowanymi dokumentami, dzięki którym lada moment opróżnią bankowe lokaty ofiary. Następnie poprosili  ją o wypłacenie wszystkich pieniędzy z kont i lokat i przekazanie ich rzekomym funkcjonariuszom, którzy mieli się nimi „zaopiekować” do czasu złapania oszustów. Wariantów przestępczego działania jest zatem co nie miara. Tym bardziej więc warto wziąć sobie do serca ostrzeżenie Komendy Głównej Policji: „Pamiętajmy o tym, że funkcjonariusze Policji NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie! Nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie”.
 
Zasada ograniczonego zaufania
Z danych policji wynika, że liczba wyłudzeń „na policjanta” i „na wnuczka” regularnie rośnie przynajmniej od 2006 r. W 2012 r. doszło do 1095 oszustw przeprowadzonych tą metodą, rok później – 1264, a w roku 2014 było już ich 1872. Łączne starty poniesione przez poszkodowanych z tego tytułu idą w miliony złotych (np. w 2013 r. było to przeszło 11 mln zł.). Policjanci zastrzegają jednak, że z całą pewnością nie są to pełne dane, ponieważ wiele osób zwyczajnie wstydzi się przyznać do tego, że zostało oszukanych i w ogóle nie zgłasza nigdzie przestępstwa.
Tymczasem w zdecydowanej większości przypadków można się ustrzec przed tego rodzaju wyłudzeniem. Najczęściej wystarczy po prostu wykonać telefon do bliskiego krewnego lub skontaktować się z nim bezpośrednio i upewnić, czy rzeczywiście to on dzwonił do nas z prośbą o pomoc. Komenda Główna Policji przypomina także o podstawowych zasadach postępowania w takich sytuacjach. Przede wszystkim musimy zawsze działać rozważnie i nie ulegać chwilowym emocjom oraz kierować się zasadą ograniczonego zaufania wobec nieznanych nam osób, które dzwonią lub pukają do drzwi, podszywając się pod naszych bliskich. Szczególnie czujni powinniśmy być zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś ponagla nas do podjęcia ważnych finansowych decyzji pod presją czasu. I najważniejsza rzecz: „Pod żadnym pozorem nie przekazujcie Państwo pieniędzy obcym osobom” – apelują policjanci, dodając: „Ostrzegajmy innych przed wspomnianymi zagrożeniami i wspólnie dbajmy o nasze bezpieczeństwo”. Jeśli więc ktokolwiek dzwoni do nas w podobnej sprawie i podejrzewamy, że może chodzić o próbę oszustwa, natychmiast powiadamiajmy o takim fakcie policję.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki