Logo Przewdonik Katolicki

Jedno słówko, a zmienia tak wiele

Piotr Zaremba
FOT. MAGDALENA KSIĄŻEK. Piotr Zaremba zastępca redaktora naczelnego „wSieci”.

Okolice świąt sprzyjają podsuwaniem rzeczy zasadniczych. Dla mnie taką rzeczą zasadniczą jest fakt, że na szczycie Unii Europejskiej polski rząd zablokował pewien pozornie mało znaczący passus w tzw. deklaracji rzymskiej.

Powstała ona jako ceremonialna deklaracja Unii na okrągłą rocznicę. Z tych napuszonych fraz trzeba jednak łowić rozmaite sensy.
Poparcie dla „równości kobiety i mężczyzny ze względu na płeć” (gender) zostało zastąpione zwykłą równością kobiety i mężczyzny. Różnica pozornie niewielka, ale gender ma we współczesnym języku, zwłaszcza w językach zachodnich, fundamentalne znaczenie. Tamten zapis oznaczał opowiedzenie się za pseudonaukowymi eksperymentami zmierzającymi do zniwelowania swoistej determinacji przez płeć (np. w szkołach). Nowa wersja oznacza wyłącznie oczywistą równość wobec prawa, ale nie kwestionowanie różnic między płciami.
Skomplikowane, prawda? Niestety, to koronny dowód, jak w dzisiejszym świecie słowa nabrały nieoczekiwanych znaczeń.
Rząd Beaty Szydło był ostatnio krytykowany, możliwe, że słusznie, za sposób rozegrania kwestii wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej. Podejrzewano wzniecanie, i to w sposób nieudolny, awantury, z której Polska nie wyszła zwycięsko. Ale na marginesie tego zdarzenia, to osiągnięcie obecnego rządu, tylko nieco późniejsze, w praktyce zginęło. Notabene Polska, już w towarzystwie innych krajów środkowej Europy, zablokowała też inne zapisy rzymskiej deklaracji, np. otwierające pole dla Europy dwóch prędkości.
Nasuwa się myśl. Przy poprzednim rządzie wyglądałoby to zgoła inaczej. Ani Donald Tusk, ani Ewa Kopacz by się nie odezwali. Mielibyśmy zapisy o gender.
To niejedna okazja, aby rząd pochwalić. Minister Piotr Gliński powiedział, że cofnie dotację dla poznańskiego festiwalu Malta. Powód? Jednym z jego kuratorów został Oliver Frljić, prowokator, twórca Klątwy, miłośnik bluźnierstwa. Glińskiemu zarzuca się, że wykroczył poza swoje uprawnienia. Ma milczeć i dawać pieniądze, skoro dotację przyznano na kilka lat. Ale to nie jest filozofia tego rządu. Na szczęście.
Piszę o tym również dlatego, że PiS bywa atakowany także z prawej strony, jako formacja niedbająca należycie o wartości. Ustępująca w tych sprawach, zwłaszcza na forum międzynarodowym. Jak widać nie zawsze. A że nie każdy temat jest polem do otwierania kolejnego frontu? To chyba zrozumiałe.
Pisząc tę pochwałę, wleję jednak do beczki miodu łyżkę dziegciu. Dbanie o wartości to jedno, nadgorliwość, przesadna ostentacja, piętnowana przez Pana Jezusa w Ewangelii, to co innego. Coś, co nie powinno mieć miejsca. W tych kategoriach widzę uchwałę sejmową na temat objawień fatimskich. Wrzuconą nie przez rząd, a przez posłów związanych z Radiem Maryja. Ale łykniętych przez cały PiS, no bo jak być przeciw objawieniom? Przy dzisiejszej polaryzacji tak się czyta każdy taki spór.
Politycy ogłaszają werdykty religijne. Niewierzący i ludzie innych wyznań mają prawo sobie tego nie życzyć. Ale zaniepokojeni powinni być także sami katolicy. Ci, dla których religia to coś więcej niż powódź słów.
Czy naprawdę objawienia powinny być poddawane opiniowaniu posłów? Czy zyskają moc po tym, jak posłanka Sobecka wytłumaczy, o co w nich chodzi. Toż to obyczaj rodem z cezaropapizmu. Na miejscu biskupów upomniałbym polityków, że się posuwają za daleko. Jednak tych samych polityków, którzy robią wiele dobrego.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki