Logo Przewdonik Katolicki

Wklepywanie złudzeń

Renata Krzyszkowska
Żaden krem jeszcze nie wygrał z efektami starzenia. Skrzętnie ukrywają to producenci kosmetyków, którzy na złudzeniach klientek zarabiają miliardy. Fot. logo3in1/Fotolia

Niemal każda kobieta codziennie wklepuje w twarz różne kremy przeciwzmarszczkowe. Jedne kosztują niewiele, inne wprost przeciwnie. Skuteczność ich jest jednak taka sama, czyli… żadna.

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opisał niedawno wyniki testów fundacji Warentest, przeprowadzonych na 270 ochotniczkach. Każda z nich przez miesiąc smarowała połowę twarzy kremem przeciwzmarszczkowym, drugą połowę zaś zwykłym kremem nawilżającym. Kobiety nie wiedziały, którą połowę jakim kremem smarują.  Po czterech tygodniach okazało się, że obie połowy twarzy wyglądały tak samo, żadne zmarszczki nie zniknęły. Uczestniczkom zrobiono też zdjęcia twarzy tuż przed eksperymentem i zaraz po jego zakończeniu. Żadna z nich nie potrafiła określić, które zdjęcie kiedy zostało zrobione.
Niestety eksperyment pokazał prawdę, którą dermatolodzy znają od dawna: żaden krem jeszcze nie wygrał z efektami starzenia. Skrzętnie ukrywają to producenci kosmetyków, którzy na złudzeniach klientek zarabiają miliardy. Niektóre kobiety są wprost uzależnione od wcierania różnych mazideł. – Nawet już małym dziewczynkom matki kremują twarz, zachęcają do tego i uczą, jak to robić – mówi prof. Andrzej Kaszuba, kierownik Kliniki Dermatologii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala w Łodzi. – Może nie są to kremy typowo dla dorosłych, tylko takie bardziej uniwersalne, nawilżające, ale u dzieci nawet to jest zbyteczne, a do tego może prowadzić do kłopotów z cerą, podrażnień albo nawet trądziku. Niestety nie ma kosmetyków, które sprawią, że czas przestanie się nas imać – mówi prof. Kaszuba.
 
Można tylko spowolnić
Korzystne działanie kremów do twarzy polega głównie na jej nawilżeniu i natłuszczeniu. Zapobiega to ucieczce wody ze skóry, a niektóre mogą nawet wiązać wodę w głębszych warstwach naskórka. To są już kosmeceutyki, czyli substancje działające prawie jak leki. Jednak nawet stałe ich wklepywanie nie zabezpieczy przed powstaniem zmarszczek, nie usunie już istniejących. – Kremy kosmetyczne z reguły nie mogą przeniknąć bariery naskórkowej, nie dostają się więc do skóry właściwej, gdzie jest tkanka łączna, którą trzeba odżywić, pobudzić i przez to odmłodzić. Jedynymi kosmetykami, które tak naprawdę działają i mogą spowalniać starzenie skóry, są kremy na bazie retinolu, czyli pochodnych witaminy A. Długotrwałe stosowanie takich kremów może trochę spłycić zmarszczki, bo ma on działanie pilingujące i pobudzające wydzielanie kolagenu w skórze. Retinol też nieco rozjaśnia skórę. Podobne działanie rozjaśniające mają kremy z antyoksydantami, czyli z witamina E i C, wyciągi z pestek winogron czy z czerwonej skórki tych owoców – mówi prof. Andrzej Kaszuba.
 
Ostrożnie ze słońcem
Niestety nawet te kremy nie są w stanie zapobiec szybszemu starzeniu się skóry zbyt często i zbyt długo wystawianej na działanie promieni słonecznych. Duże znaczenie mają też geny. Dermatolodzy często spotykają pacjentki, które mimo intensywnego stosowania różnych kremów wyglądają na siedemdziesiąt lat, choć mają pięćdziesiąt, oraz takie, które mają siedemdziesiąt lat, a wyglądają na dwadzieścia lat mniej, nie robiąc w tym kierunku za wiele. Nie ukrywajmy, że jeśli pacjentka, której skóra z powodów genetycznych starzeje się szybciej jeszcze dodatkowo obciąży ją nadmierną ekspozycją na promienie słoneczne czy paleniem papierosów, to będzie wyglądała jeszcze starzej. Każde opalanie jest dla skóry niekorzystne. Zwłaszcza jeśli w dzieciństwie lubimy wystawiać twarz do słońca, to w wieku 30–40 lat nasza skóra będzie wyglądać znacznie starzej od skóry osób oszczędnie korzystających z promieni UV.
 
Liczba powikłań rośnie
Kobiety zniecierpliwione czekaniem na efekty działania kremów zwracają się o pomoc do medycyny estetycznej. Liczą, że procesy starzenia zniwelują nowoczesnymi zabiegami odmładzającymi, np. wstrzykiwaniem botoksu. Popyt napędza podaż. Coraz więcej gabinetów oferuje podobne zabiegi, niestety czasami wątpliwej jakości i liczba powikłań po ich zastosowaniu rośnie. – Zabiegi upiększająco odmładzające, w tym nawet bardzo inwazyjne coraz częściej wykonują zwykłe kosmetyczki, na podstawie dziwnych certyfikatów tworzonych przez nie do końca do tego powołane gremia. Są zabiegi, które może robić kosmetyczka, są też takie, które powinien robić kosmetolog i takie, których wykonywanie powinno być zarezerwowane tylko dla lekarzy. Wszystko zależy od tego, czy w czasie zabiegu przerywana jest bariera skórno-naskórkowa, czy nie, czy dochodzi do krwawienia, czy nie. Niestety często kosmetyczki i kosmetolodzy biorą się za zabiegi, do których nie są powołani, stąd rosnąca liczba powikłań – mówi prof. Andrzej Kaszuba.
 
Blizny na całe życie
Oczywiście po zabiegu lekarza też mogą wystąpić powikłania, ale jest to o wiele rzadsze. Wiele kobiet trafia jednak do osób bez wykształcenia medycznego. Pół biedy jeśli w celu ukrycia zmarszczek ktoś im źle wstrzyknie botoks, bo o ile jest dobrej jakości, to po kilku miesiącach się wchłonie i błędu nie będzie widać. Czasami jednak pacjentki kupują ten specyfik z niepewnych źródeł, bardzo tani, produkowany np. w Chinach, niespełniający żadnych norm. To bardzo ryzykowne. Podobnie należy uważać z zabiegami z użyciem prądu wysokiej częstotliwości. Tylko lekarz może je wykonywać. Po źle przeprowadzonym usunięciu laserem nadmiernego owłosienia może dojść do poparzenia skóry, które pozostawia blizny na kilka lat, albo nawet na całe życie. Pewien dermatolog z Warszawy leczył powikłania u pacjentki poparzonej aparatem do kriolipolizy, czyli odchudzania. Zabieg polega na czterdziestominutowym schłodzeniu zbędnego fałdu tłuszczu do temperatury 7 stopni Celsjusza, dzięki czemu przez następne trzy miesiące stopniowo redukuje się on o 60 proc. W czasie zabiegu nastąpił defekt urządzenia i zamiast schładzać, zaczęło grzać. Fałd tłuszczu na brzuchu prawie się ugotował. Osoba przeprowadzająca zabieg niczego nie zauważyła, a pacjentka myślała, że ból przy takim zabiegu jest czymś normalnym.
 
Z czasem nikt nie wygrał
Powinniśmy korzystać tylko z zabiegów przeprowadzanych przez lekarzy z dużym doświadczeniem, po rzetelnym rozważeniu wszystkich za i przeciw, w odpowiednio wyposażonym i sterylnym gabinecie. Trzeba się pogodzić z tym, że jak dotąd nie wynaleziono jeszcze sposobu na cofnięcie czasu. O skórę trzeba dbać, czyli chronić przed mrozem i słońcem, stosować dietę bogatą w witaminy, tłuszcze roślinne, dużo się ruszać na świeżym powietrzu, dobrze się wysypiać, nie palić papierosów.  Nawet wtedy zmarszczki jednak i tak powstaną, choć na pewno trochę później. Tylko tyle i aż tyle. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki