Logo Przewdonik Katolicki

Zabójczy chłód

Renata Krzyszkowska
W Polsce co roku z wychłodzenia umiera kilkaset osób / fot. fotolia

W Polsce co roku z wychłodzenia umiera kilkaset osób. Tej zimy już ponad 150. Wiele z nich przed śmiercią trafia do szpitala, ale nie udaje się ich już uratować.

Jak dotąd najtragiczniejszym dniem w tym roku była niedziela 3 stycznia. Wtedy z powodu wychłodzenia zmarło aż 12 osób. Tragiczny był też weekend w połowie stycznia, kiedy to zamarzło 21 osób. Według wiedzy medycznej najniższą granicą wychłodzenia, poniżej której nie można już uratować człowieka jest 15, a według niektórych źródeł 13,7 stopni Celsjusza. Rok temu głośno było o dwuletnim Adasiu z Racławic, którego odratowano, choć w zimową noc wyszedł z domu w piżamie i wydawało się, że zamarzł, bo jego temperatura ciała spadła do 12,7 stopni Celsjusza. Jedni mówili o cudzie, inni o nie do końca poznanych możliwościach ciała małego dziecka. Jedno jest pewne, że pomogli bardzo dobrzy lekarze i sprzęt medyczny najwyższej klasy. Nie należy jednak liczyć, że tak będzie za każdym razem. Z mrozem nie ma żartów.
 
W domu gorzej
Dlatego nie możemy być obojętni zwłaszcza wobec osób starszych, mieszkających samotnie, co do których podejrzewamy, że nie stać ich na opał lub po prostu mogą nie mieć siły, by zadbać o właściwą temperaturę w domu albo wezwać pomoc. Ryzyko zgonu wśród pacjentów odnalezionych w mieszkaniach jest nawet kilka razy większe niż u znalezionych na zewnątrz i sięga 77 proc. Ma na to wpływ długa ekspozycja na zimno i powolne, nieuchronne tempo chłodzenia. Na zamarznięcie narażone są też wszystkie osoby bezdomne oraz pod wpływem alkoholu. By doszło do niebezpiecznego wychłodzenia organizmu wcale nie potrzeba silnych mrozów. Wystarczy, że mamy przemoczone ubranie i wieje zimny wiatr, by nasza temperatura szybko spadła. Do tego pod wpływem alkoholu przestają działać dwa fizjologiczne mechanizmy obronne: obkurczanie naczyń i drżenia  mięśniowe. Dreszcze produkują ciepło, organizm się dzięki nim ogrzewa i broni przed wyziębieniem. Gdy u przebywającego na mrozie chorego drżenia mięśniowe ustają, oznacza to, że stracił on ostatni element obrony i najprawdopodobniej zaraz dojdzie u niego do utraty przytomności, a potem do zatrzymania krążenia. Dreszcze hamuje alkohol. Choć po jego wypiciu czujemy się rozgrzani, jest dokładnie odwrotnie. Pod jego wpływem drżenia mięśniowe ustają i rozszerzają się naczynia krwionośne, co sprzyja jeszcze szybszej utracie ciepła. Podobne skutki wywołuje też palenie tytoniu.
 
Po pierwsze wezwać pomoc
– Pierwsza pomoc polega na wezwaniu służb ratunkowych oraz sprawdzeniu czy osoba wyziębiona jest przytomna i czy oddycha. Jeśli nie oddycha, trzeba jak najszybciej przystąpić do reanimacji: 30 uciśnięć klatki piersiowej na dwa wdechy do ust – mówi dr Tomasz Darocha, twórca małopolskiego Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej. – Przy poszkodowanym należy pozostać do czasu przybycia odpowiednich służb. Układamy ciało w pozycji leżącej i izolujemy od zimna. Dobrze jest podłożyć coś pod plecy, przez które z uwagi na dużą powierzchnie szybko następuje dalsze wyziębienie. Chorego należy też przykryć. Dobrze, by taka termoizolacja składała się przynajmniej z trzech warstw, z czego ostatnia dobrze osłaniała od wiatru. Idealnie byłoby przenieść chorego w ciepłe miejsce, a przynajmniej osłonięte od wiatru. Trzeba uważać, by nie zginać jego kończyn w dużych stawach: biodrowych i kolanowych. Krew obwodowa jest bardzo wychłodzona i zgięcie stawów ją uruchamia. Gdy trafi do serca, zatrzyma jego pracę – radzi dr Tomasz Darocha.
 
ECMO ostatnim ratunkiem
Pacjent w głębokiej hipotermii w stanie zagrożenia życia, gdy trafi na kardiochirurgię, zostaje podłączony do aparatu ECMO, czyli sztucznego płuco-serca. Umożliwia on pozaustrojowe podniesienie temperatury krwi, która po podgrzaniu ponownie wraca do organizmu. Korzystając z tej metody, można podnieść temperaturę pacjenta o 6–9 stopni Celsjusza w ciągu godziny. Niestety gdy pacjent trafi do szpitala za późno, nawet to nie wystarczy. Nie bądźmy więc obojętni i rozglądajmy się wokół, czy czasem ktoś nie jest narażony na hipotermię. Jak pomagać ofiarom mrozów można dowiedzieć się na darmowej platformie e-lerningowej poświęconej hipotermii www.akademia.hipotermia.edu.pl
 
 
 
Ramka 1
 
Jak uniknąć nadmiernego wychłodzenia w czasie zimowych wędrówek
Ubieraj się ciepło, w kilka warstw odzieży, tak by łatwo było zdjąć sweter, gdy się spocisz w trakcie np. wysiłku. Włóż kalesony, nieprzewiewną kurtkę z kapturem, czapkę, szalik, rękawiczki. Włóż nieprzemakalne buty.
 
Nie wychodź na mróz głodny. Przed wyjściem zjedz kaloryczny posiłek. Możesz zabrać ze sobą termos z gorącą herbatą.
 
Zabezpiecz skórę twarzy i rąk tłustym kremem; nie należy używać nawilżającego.
 
Powiedz komuś (rodzinie lub obsłudze w schronisku, pensjonacie, hotelu), dokąd idziesz. Oszacuj, jak długo cię nie będzie i poinformuj o tym kogoś, kto ewentualnie zgłosi twoje zaginięcie.
 
Nie wybieraj się na zimowe wycieczki samemu. W grupie jest bezpieczniej.
 
Nie forsuj się. Idąc w głębokim śniegu, należy się zmieniać na prowadzeniu. Torowanie drogi, przecieranie szlaku jest bardzo męczące.
 
Źródło: http://www.straz.gov.pl/porady/mrozy



Skala oceny hipotermii według Międzynarodowej Komisji Ratownictwa Alpejskiego
 
klasyfikacja     opis     temperatura ciała (°C)
 
HT I    przytomny, obecne dreszcze  35–32
HT II   obniżony poziom świadomości, apatia, zaburzenia mowy i koordynacji ruchowej, nieobecne dreszcze   32–28
HT III nieprzytomny, możliwe zaburzenia rytmu serca, zazwyczaj bardzo wolne, nitkowate
tętno, rzadkie, płytkie oddechy         28–24
HT IV zatrzymanie krążenia, śmierć             24–15 (?)
HT V   śmierć, zamarznięcie   < 15 (?)
 
Przy drugim stopniu hipotermii wychłodzenie i niedotlenienie wywołuje zaburzenia świadomości i zaburzenia pracy mózgu. Zdarzają się więc dziwne reakcje. Kobieta, która niedawno zabłądziła w Bieszczadach i po długim marszu zmarła z wychłodzenia, przed utratą przytomności, jeszcze idąc, stopniowo zdejmowała z siebie wierzchnią część ubrania. Być może irracjonalnie poczuła, że robi się jej gorąco.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki