Sławomir Sierakowski zapowiedział lewicową rewolucję w Polsce, która miałaby nadejść po rządach PiS („Magazyn Świąteczny. Gazeta Wyborcza”, 16–17.01.2016). Zanim to jednak nastąpi, zanim w Polsce wykształci się lewicowy elektorat, musi – według publicysty i twórcy „Krytyki Politycznej”– nastąpić osłabienie roli Kościoła katolickiego. „Kościół jest pierwszym politycznym wrogiem lewicy w Polsce i Partii Razem” – twierdzi Sierakowski.
Wzywając do socjalnej ofensywy przeciw Kościołowi, redaktor naczelny „KP” zarzucił hierarchom brak troski o położenie Polaków. „Kościół w Polsce nie wydaje listów pasterskich w sprawach socjalnych, jak bezrobocie czy umowy śmieciowe, nie wspominając o łamaniu konstytucji, na którą się tyle razy powoływał, mówiąc o rodzinie i aborcji” – wytykał.
W innym miejscu Sierakowski twierdził, że powoływanie się na działalność charytatywną i Caritas to „odpowiedź o leczeniu objawowym”. „Milczenie Kościoła w sprawach społecznych to jest miękkie podbrzusze Kościoła. Kościół w Polsce nie jest Kościołem ubogim i ubogich. Kościół chce wpływać na państwo, a nie zajmuje się położeniem ludzi” – krytykował.
Biskupi przeciw śmieciówkom
Sęk w tym, że Sierakowski myli się u samych podstaw swego założenia. Jeśli Caritas i działalność charytatywna Kościoła, która każdego roku obejmuje pomocą setki tysięcy potrzebujących to tylko taki listek figowy, warto prześledzić dokumenty i wypowiedzi hierarchów Kościoła, w których kwestie socjalne (a jednak!) się pojawiają.
W kwietniu 2012 r., kiedy w Polsce toczyła się gorąca dyskusja na temat podniesienia wieku emerytalnego, Episkopat wyraźnie stwierdził, że reforma systemu nie powinna ograniczać się wyłącznie do podniesienia tegoż wieku. „Byłoby to tylko doraźne rozwiązanie” – stwierdzili biskupi, zachęcając przede wszystkim do realizacji polityki rodzinnej.
Jednak najważniejszym głosem hierarchów w sprawach socjalnych był dokument społeczny W trosce o człowieka i dobro wspólne z tamtego roku. Na blisko 70 stronach biskupi zawarli mocny głos w takich sprawach, jak bezrobocie, umowy śmieciowe czy złe traktowanie pracowników. Przyjrzyjmy się kilku najważniejszym kwestiom, podjętym przez biskupów.
„Niesprawiedliwa może być już sama umowa o pracę” – pisali, powołując się na 49 punkt Rerum novarum, w którym Leon XIII wprost nazywał gwałtem zmuszanie pracownika do przyjęcia niekorzystnych dla niego warunków. „Niedopuszczalne i niesprawiedliwe jest także złe traktowanie pracownika, brak reakcji na jego przepracowanie i przemęczenie, zmuszanie go do bezpłatnej pracy w godzinach nadliczbowych, zmuszanie do pracy w niedzielę i dni świąteczne w sytuacji, kiedy charakter pracy tego nie wymaga. Nie do przyjęcia jest stosowanie mobbingu” – wyliczali polscy biskupi.
W trosce o młodych, kobiety i eurosieroty
Hierarchowie za szczególne zło uznali brak zatrudnienia – temu problemowi poświęcili zresztą oddzielny dokument społeczny pt. W trosce o nową kulturę życia i pracy (2001 r.). W sposób szczególny zajęli się ludźmi młodymi, często z wyższym wykształceniem, dla których brakuje miejsc pracy i pytali o jakość przygotowania przez uczelnie do aktualnej sytuacji na rynku pracy. Z niepokojem pisali o tzw. drenażu młodości, czyli odpływie młodych, wykształconych osób, zmuszonych do szukania pracy za granicą, często poniżej kwalifikacji.
„Z bólem i niepokojem obserwujemy ciągle wzrastającą liczbę eurosierot, tj. dzieci, których rodzice pracują poza granicami kraju i które w całym procesie dorastania i wychowania pozbawione są ich obecności” – czytamy w dokumencie.
Swoją troską biskupi objęli także emigrujące kobiety, zwłaszcza młode, przyjmowane jako niewykwalifikowana siła robocza. „Zatrudniane na czarnym rynku pracy kobiety najczęściej pozbawione są elementarnych ludzkich i pracowniczych praw, a nawet stają się ofiarami handlu ludźmi i różnych form wykorzystania seksualnego” – pisali, ostrzegając przed korzystaniem z usług niesprawdzonych i podejrzanych firm pośredniczących w znalezieniu pracy.
Przykład z góry
Polscy biskupi nie są odosobnieni w swojej trosce o położenie człowieka. Gdyby Sławomir Sierakowski śledził czasem wystąpienia papieża Franciszka, wiedziałby, że przykład zainteresowania kwestiami socjalnymi idzie z góry. Ojciec Święty tak często wypowiadał się na temat godności pracy, bezrobocia, korupcji, sprawiedliwych płac, że nie sposób wymienić wszystkich tych wystąpień. Przypomnijmy zatem kilka najważniejszych.
Podczas audiencji dla Narodowego Instytutu Opieki Społecznej (włoski odpowiednik ZUS) papież podkreślił, że nie można renegocjować wieku emerytalnego, dochodząc aż do „aberracyjnej skrajności”, gdyż prowadzi to do „wynaturzenia zasady zakończenia pracy”. Franciszek apelował o chronienie prawa do emerytury, świadczeń dla bezrobotnych i zasiłków macierzyńskich. Nie szczędził także gorzkich słów, nazywając pracę na czarno, bezrobocie i prekariat „hańbą” i „plagą”.
Innym razem Franciszek upomniał się o jednakowe wynagrodzenia za jednakową pracę. „Niższe płace dla kobiet to skandal” – stwierdził, podkreślając, że w kwestii wypłat kobiety mają takie sama prawa, jak mężczyźni.
Ojciec Święty wielokrotnie dawał wyraz swojego zaniepokojenia problemem bezrobocia. „Bardzo mnie to zasmuca, kiedy widzę, że nie ma pracy, że są ludzie bezrobotni, którzy nie znajdują pracy i nie mają godności, nie przynoszą do domu chleba” – mówił, jednocześnie ciesząc się z podejmowanych przez rządzących starań o zwiększenie miejsc pracy.
Franciszek sam też apelował, jak np. podczas spotkania z włoskimi przedsiębiorcami, o kreatywność w tworzeniu nowych miejsc pracy, zwłaszcza dla młodych ludzi, którym bezrobocie odbiera radość życia i zwiększa ryzyko uzależnienia. W tym samym wystąpieniu mówił również o „jakości życia zawodowego pracowników, którzy stanowią najcenniejszy kapitał przedsiębiorstwa”. „Przede wszystkim chodzi tu o harmonizację pracy i życia rodzinnego. Mam na myśli zwłaszcza kobiety. Zadanie polega na tym, by chronić zarówno ich prawo do pracy, jak też powołanie do macierzyństwa i obecności w rodzinie” – objaśniał, przywołując sytuacje, w których kobieta – po wyjawieniu pracodawcy, że jest w ciąży – natychmiastowo traci etat.
Korupcja i jakość pracy
Papież w swoich wystąpieniach krytykował takie negatywne zjawiska, jak plaga pracy na czarno czy umowy śmieciowe. Jego zdaniem, to palący problem, który należy rozwiązywać jak najszybciej, bowiem stoi za nimi olbrzymi dramat ludzki.
Podczas spotkania z bezrobotnymi Ojciec Święty dotknął z kolei problemu korupcji. „Iluż przestało już szukać pracy, pogodziwszy się z ciągłą odmową czy obojętnością społeczeństwa, które zwykle nagradza uprzywilejowanych, a przeszkadza w osiągnięciu sukcesu tym, którzy naprawdę na to zasługują. Nagrodę, jak się wydaje, otrzymują pewni siebie, choć tę pewność kupiło się przez korupcję. Praca nie jest darem łaskawie udzielanym nielicznym protegowanym, ale jest to prawo dla wszystkich!” – podkreślał.
Franciszek upominał się również o poszanowanie pracowników, których nie należy traktować jak „trybiki w maszynie”, a „(...) czas pracy nie może być wydłużany czy skracany ze względu na zyski nielicznej grupy ani ze względu na organizację produkcji, dla której poświęca się wartości, relacje międzyludzkie i zasady” – mówił do przedstawicieli Krajowego Instytutu Ubezpieczeń Społecznych, kilkakrotnie podkreślając konieczność umożliwienia pracownikom należnego czasu odpoczynku.
W jednym punkcie należy jednak przyznać rację Sierakowskiemu – kiedy mówi on o Kościele jako największym wrogu lewicy. „Nie da się wrócić do interesów materialnych ludzi bez osłabienia Kościoła” – twierdzi. I ma rację, bo żaden inny podmiot życia społecznego w Polsce nie troszczy się tak o ich sprawy materialne, jak właśnie Kościół. I żaden inny nie przekłada tej troski na realne czyny tak intensywnie, jak Kościół katolicki, który na masową skalę poprzez rozmaite organizacje charytatywne zajmuje się biednymi, ubogimi, chorymi i bezrobotnymi.