Logo Przewdonik Katolicki

Życie poza Ziemią? – pytania bez odpowiedzi

Marcin Jarzembowski

O aspektach astronomicznych, filozoficznych oraz teologicznych życia poza Ziemią rozmawiano podczas spotkania w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Bydgoskiej.

Na zaproszenie ordynariusza Jana Tyrawy do Bydgoszczy przyjechał prof. Marek Abramowicz. Jak zauważył prelegent, nie ma dowodów na to, że życie poza Ziemią istnieje. Jednak wciąż są odkrywane planety bardzo podobne do Ziemi. – Wiemy, że proces formowania się układów planetarnych wokół gwiazd zachodzi powszechnie. Rozumiemy ten proces w większości jego ważnych aspektów. Czy są szanse no to, że kiedykolwiek odkryjemy obce cywilizacje? Czy jesteśmy na takie odkrycie przygotowani cywilizacyjnie, filozoficznie i teologicznie? – pytał.
 
Syryjczycy z KIC 8462852
Prof. Marek Abramowicz przypomniał na początku, że 7 marca 2009 r. na okołosłoneczną orbitę został wystrzelony przez Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) satelita Kepler, którego zadaniem było wykrywanie planet poza Układem Słonecznym. Dodał, że mimo poważnej awarii, która w 2013 r. przerwała jego misję, Kepler wypełnił swoje zadanie znakomicie. Pośród 190 tys. obserwowanych przez tego satelitę gwiazd aż 11 tys. może mieć własne układy planetarne. Co najmniej tysiąc przypadków nie budzi żadnych wątpliwości: tam są na pewno planety. Kepler – jak powiedział profesor – wyposażony jest w niewielki teleskop o średnicy 95 cm i matrycę CCD, zawierającą 95 megapikseli, największą, jaką kiedykolwiek zrobiono. Jest on wycelowany stale w ten sam obszar nieba i rejestruje jasność tych samych gwiazd. Jeśli wokół jakiejś z nich krąży planeta akurat tak, że oś optyczna teleskopu Keplera leży w płaszczyźnie planetarnej orbity, to planeta będzie periodycznie zasłaniać gwiazdę, przechodząc przed jej tarczą. Zaraz potem dodał, że takie planetarne „przejścia” widzimy także z Ziemi, gdy Wenus lub Merkury, planety bliższe Słońca niż Ziemia, przechodzą na tle słonecznej tarczy. Ostatni raz takie przejście Wenus można było zaobserwować 6 czerwca 2012 r., następne nastąpi dopiero w roku 2117. Kepler – podkreślił prof. Abramowicz – nie obserwuje oczywiście tarczy gwiazdy i wędrującej po niej plamki planety, a tylko niewielkie, rzędu procent, osłabienie obserwowanego blasku gwiazdy, widzianej jako świecący punkt. Zapisy zmian blasku wszystkich 190 tys. obserwowanych gwiazd są archiwizowane w bazie danych, a następnie starannie i systematycznie analizowane. Wyłapuje się takie zmiany, które są charakterystyczne dla planetarnych przejść na tle gwiazdy. Jest to o wiele trudniejsze, niż mogłoby się wydawać! Po pierwsze, kilkuprocentowe osłabienie rejestrowanego blasku może być spowodowane niedokładnością aparatury lub innymi, zewnętrznymi przyczynami. Po drugie, gwiazdy zmieniają swój blask z co najmniej kilku powodów, na przykład z powodu plam, takich jak na Słońcu. Co ważne, automatyczne programy komputerowe nie są w stanie algorytmicznie wyłowić wszystkich „ciekawych” przypadków. Algorytm – według prof. Abramowicza – musi się spodziewać czegoś konkretnego. Szukając igły w stogu siana, w końcu igłę znajdzie, jeśli programista wiedział, jak igła wygląda i jej wygląd wstawił do procedury. Ale algorytm przegapi diament, jeśli taki w stogu siana – nie wiadomo dlaczego – się znajduje. Nie chcemy oczywiście przegapić diamentu ani innych nieoczekiwanych niespodzianek, dlatego musimy dodać do automatycznych, komputerowych poszukiwań także poszukiwania niealgorytmiczne. To znaczy zaangażować ludzi. Bowiem tylko my, ludzie – jak podkreślił – myślimy niealgorytmicznie.
 
Oczekiwanie świata nauki
Gość seminaryjnego spotkania powiedział, że w analizę danych z Keplera zaangażowani są astronomowie amatorzy. To oni właśnie wypatrzyli w archiwum danych Keplera pewien szczególnie ciekawy przypadek, o którym będzie mowa dalej. Kepler odkrył, że więcej niż 30 proc. gwiazd podobnych do naszego Słońca ma wokół siebie planety, oraz że 5 proc. ze wszystkich odkrytych planet ma rozmiary i masę podobną do ziemskich. Oznacza to, iż w Galaktyce jest wiele miejsc, w których warunki są bardzo zbliżone do tych, jakie znamy na Ziemi. Nauka – według profesora – nie potrafi „jeszcze” wyjaśnić, jak z materii nieożywionej powstaje życie. Ujął on stwierdzenie „jeszcze” w cudzysłów, gdyż sam nie jest pewien tego słowa. Jeśli bowiem pojawienie się na Ziemi życia – zdaniem prof. Abramowicza – było cudem, alegorycznie opisanym w księdze Genesis, nauka tego faktu nigdy nie wyjaśni. Ale jeśli życie pojawiło się jako nieuchronna konsekwencja panujących warunków fizyko-chemicznych, to powinno się pojawić naturalnie także na innych planetach, takich samych jak Ziemia. Podczas wykładu nie mogło zabraknąć ciekawych pytań. Między innymi, czy pojawią się na tych planetach także istoty takie jak my, obdarzone świadomością i inteligencją? Prof. Abramowicz powiedział, że tego oczywiście nikt nie wie. Ale nie jest wykluczone, że pozaziemskich Obcych kiedyś odkryjemy. Na przykład, znajdując przekonywujące ślady ich technologicznej działalności. „Na razie” (znowu ujęte w cudzysłów) takich śladów nie znaleźliśmy. O tym, jak bardzo świat nauki czeka na odkrycie Obcych, świadczy choćby konsternacja wywołana niezwykłymi wynikami obserwacji gwiazdy KIC 8462852, położonej 1480 lat świetlnych od Ziemi. Zmienność jej blasku, zarejestrowana przez teleskop Keplera i zauważona przez analizujących dane astronomów amatorów, wykazuje  nieperiodyczne, głębokie (do 20 proc.) pociemnienia. Są one niepodobne do niczego do tej pory obserwowanego. Wysunięto nawet całkiem poważnie hipotezę, iż jest to ślad „sfery Dysona”. Zdaniem Freemana Dysona, słynnego fizyka pracującego w Instytute for Advanced Study w Princeton, takie megakonstrukcje o rozmiarach układu planetarnego służą zaawansowanym technologicznie cywilizacjom do wykorzystywania energetycznych zasobów ich macierzystej gwiazdy.
 
Obcy – jacy są?
Prof. Marek Abramowicz podkreślił, że dziś wielu astronomów sądzi, że fenomen KIC 8462852 da się wytłumaczyć istnieniem pewnych specjalnych rojów komet. Jednak nie wszyscy z tym wyjaśnieniem się zgadzają, wskazując na jego słabe punkty. Stąd KIC 8462852 pozostaje do pewnego stopnia zagadką. – Dlatego zadaję pytanie: czy jesteśmy przygotowani na możliwe przecież, zupełnie przekonywające odkrycie pozaziemskiej cywilizacji? Czytamy książki popularnonaukowe, wielu widziało Gwiezdne Wojny. W kulturze popularnej pozaziemscy Obcy są od dawna obecni, przyswojeni i zaakceptowani jako pewna egzystencjalna możliwość. Ale czy jesteśmy naprawdę w stanie zmierzyć się z moralnymi i teologicznymi pytaniami o Obcych? – pytał. Astrofizyk stwierdził, że potrafi takie pytania zadać, ale nie potrafi na nie odpowiedzieć. – Czy Obcy mają duszę? Czy ciąży nad nimi grzech pierworodny wymagający odkupienia? Czy mogą być zbawieni i czy zmartwychwstaną ich ciała, zupełnie niepodobne do naszych? Czy są wśród nich inne narody wybrane, z którymi Bóg zawarł inne przymierza? Czy ich aniołowie to są ci sami aniołowie co nasi? Prof. Abramowicz zakończył swój wykład pytaniem: A jeśli przyjdą do nas – niezrozumiale Obcy, z innymi modlitwami, z innymi zwyczajami, we wszystkim przerażająco Inni – czy będziemy w nich widzieli bliźnich, braci, dzieci naszego Boga, czy będziemy ich miłować jak siebie samych? Czy przyjmiemy ich tak, jak dziś przyjmujemy biednych Syryjczyków?



Matryca CCD – układ wielu elementów światłoczułych, z których każdy rejestruje, a następnie pozwala odczytać sygnał elektryczny proporcjonalny do ilości padającego na niego światła (za Wikipedia)

KIC 8462852 – jedna z gwiazd w konstelacji Łabędzia. Jest to żółto-biały karzeł typu widmowego F, około 1,7 razy większy od Słońca i o masie 1,4 masy naszej gwiazdy, u której zaobserwowano nietypowe, nieregularne i znaczne spadki jasności (za Wikipedia)

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki