Logo Przewdonik Katolicki

Dyktatorzy i cykliści

Joanna Potocka

Warszawa od kilku dni tonie w deszczu. Studzienki nie nadążają z odprowadzaniem wody i w wielu miejscach tworzą się kałuże. Kałuże to test… na wspólnotowość.







Od wielu lat z początkiem czerwca przestaję kupować bilety komunikacji miejskiej. „Dla zdrowia i urody” poruszam się po Warszawie na rowerze. To bardzo przyjemne doświadczenie. Upał łatwiej znieść, pedałując. Nawet najlżejszy powiew daje ukojenie. Nie da się tego osiągnąć, drepcząc przez betonową, miejską pustynię piechotą. Nie trzeba martwić się o miejsce do zaparkowania samochodu ani o opłaty w parkometrze. Rowerzyście niestraszna jest nawet klimatyzacja w hipernowoczesnych tramwajach, tak bardzo szkodliwa dla zatok. Jestem cyklistą miejskim od wielu lat, zanim jeżdżenie na rowerze stało się najpierw modne, a potem – po prostu zwyczajne. Tę zmianę zauważyłam, bo pamiętam czasy, kiedy dla wielu osób dojazd do pracy na rowerze był oznaką… biedy. No bo jakże to? Pani mecenas nie stać na samochód? Stąd wzięło się zresztą moje żartobliwe „dla zdrowia i urody” rzucane w odpowiedzi na powyższe znaki zapytania. Tak było. Ale szczęśliwie minęło wraz z pojawieniem się hipsterów i masy krytycznej. W ostatnich latach Warszawa dorobiła się rowerów miejskich, ścieżek rowerowych układających się w coraz bardziej sensowną sieć, a nawet publicznych podręcznych warsztatów naprawczych dla posiadaczy dwóch kółek. Rowerzyści zostali nie tylko formalnie równoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Wielki postęp dokonał się także w sferze obyczajów. Rowery zauważyła większość kierowców, starając się zachować kulturę jazdy uwzględniającą potrzeby (i możliwości) cyklistów. Dzielimy drogi. Tak właśnie tworzy się nowa jakość we wspólnocie.
Niestety, jest jeszcze wielu… dyktatorów szos, uważających pieszych i cyklistów za ślepy zaułek ewolucji. Dyktatorów łatwo odróżnić od obywateli, gdy pada deszcz. Ci pierwsi wjeżdżają w kałużę z impetem, oblewając wszystkich naokoło słupem wody. Ci drudzy – zwalniają z kurtuazją. Dają żyć słabszym. Kałuża to dobry test na umiejętność myślenia o bliźnim.







 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Grażyna
    25.08.2016 r., godz. 19:37

    Drodzy Rowerzyści bardzo Was proszę:
    - nie wjeżdzajcie gwałtownie na jezdnię,
    - nie potrącajcie pieszych współkorzystających z chodnika,
    - nie pokonujcie skrzyżowania na "szagę",
    - rower przez przejście dla pieszych przeprowadzajcie,
    - pamiętajcie, że są ulice podporządkowane i nawet rower nie ma pierwszeństwa,
    - poczytajcie przepisy ruchu drowego, warto je znać,
    - pamiętajcie nie jesteście na bezludnej wyspie, obok Was są osoby starsze dla których spacer po chodniku jest wyzwaniem.....
    - pieszy na chodniku ma pierszeństwo!
    Zapewniam, że stosując się do w/w zasad będziecie lubiani i szanowani przez pieszych i kierowców
    Niestety w obecnym czasie 90% rowerzystą przyda się zimny prysznic!

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki