Logo Przewdonik Katolicki

Kino patrzy na uchodźców

Szymon Bojdo
Kadr z filmu "Salam" / fot. materiały prasowe

Rozpalająca opinię publiczną dyskusja na temat losu uchodźców trwa już od kilkunastu miesięcy. Problem ten zaczęli poruszać też różni twórcy, a los imigrantów coraz częściej przedstawiany jest na srebrnym ekranie.

W kilku miastach Polski fundacja Przestrzeń Wspólna zorganizowała przegląd filmów, którego głównym tematem jest historia imigrantów. W Poznaniu, Lublinie, Białymstoku, Oświęcimiu i Krakowie można było zobaczyć cztery filmy w ramach projektu „Patrzę na: uchodźcy”. Pokazy są okazją nie tylko do obejrzenia filmowych obrazów. Dla niektórych to pierwsza możliwość, by otwarcie podyskutować o sprawie uchodźców.

Kim są islamiści?
Przedstawiciele fundacji po każdym z pokazów zapraszają bowiem na krótką debatę, w której biorą udział specjaliści, pracujący z przybywającymi do Polski imigrantami, a także sami uchodźcy. Po przedpołudniowym seansie w poznańskim Kinie Muza, w którym wzięło udział kilka klas z gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, można było łatwo wysnuć wniosek, skąd młodzi czerpią wiedzę o otaczającym ich świecie. „Oglądałam ostatnio Wiadomości i mówili tam…” albo „widziałem w telewizji…” – tak najczęściej rozpoczynali swoje pytania uczniowie. Dalej zestaw pytań był podobny: czy każdy muzułmanin to terrorysta? Czy ci, którzy organizują zamachy są naprawdę wyznawcami islamu? Dlaczego pani i pani rodzina nie może u nas normalnie żyć? Zaproszona na spotkanie Syryjka, która trzy lata temu zmuszona była zostać w Polsce, cierpliwie odpowiada na pytania. Mówi o Syrii sprzed wybuchu konfliktu, o poziomie wykształcenia Syryjczyków. „Sama jestem inżynierem informatykiem – tłumaczy – nie mogę jednak nigdzie pracować, bo nie mam papierów, które potwierdzają moje kwalifikacje”. Mówi o mężu, który nie może nauczyć się języka polskiego, i dzieciach, które od jakiegoś czasu są wytykane palcami na ulicy. I o upokorzeniu, jakiego doznają profesorowie uniwersyteccy, którzy mają rozpocząć teraz pracę w bistrach serwujących kebab. Szczegółowo o systemowych rozwiązaniach opowiada Dominik Wach, politolog zajmujący się integracją uchodźców zawodowo. Stwierdza trzeźwo: „W Polsce nie ma fali uchodźców i na 95 proc. jej nie będzie. Co roku wniosek o azyl składa w Polsce około 12 tys. osób, z czego pozytywną odpowiedź dostaje niecałe 7 proc. z nich. Są to jednak głównie Czeczeni, Ukraińcy i Gruzini”. Dalej wyjaśnia trudności, z jakimi spotykają się uchodźcy w codziennym życiu, o nielegalnej pracy, o ich wykształceniu, o tym, że nikt nie pali się do nauczania języka polskiego. Z dorosłymi natomiast przedstawiciele fundacji rozmawiają o wartościach i o tym, co kryzys migracyjny mówi o Europie i Europejczykach oraz o niebezpieczeństwach imigracji. Debaty przyjmują jednak kształt swobodnej rozmowy, a ich inspiracją są obejrzane wcześniej filmy.

Doraźność dokumentu
Najszybciej powstają oczywiście filmy dokumentalne. Przy dzisiejszej technice można je przecież nakręcić nawet telefonem komórkowym. Szybkość powstawania takich produkcji i ich doraźność, próba aktualnego uchwycenia problemu często nie pozwalają na pogłębienie poruszanych zagadnień. Jednak uderzające są zdjęcia z miejsc, gdzie toczy się życie uchodźców, przeniknięte aurą tymczasowości, strachu, w których iskrami nadziei są wspomnienia przeszłości, a także marzenia o tym, co może ich spotkać w Europie. Przygotowany przez dwóch polskich dokumentalistów Annę Żebrowską i Łukasza Szczepańskiego obraz Granice. Europejski sen, pokazał z innej strony obrazki, które widzimy w codziennych serwisach informacyjnych. W greckim Idomeni można zaobserwować dwie granice: te, które oddzielają od siebie państwa, a także powstałe między ludźmi granice nieufności. 11 kilometrów od granicy z Syrią rozgrywa się natomiast akcja drugiego dokumentu Salam – w którym dwóch Amerykanów Zach Ignasci i Chris Temple postanawiają zamieszkać w jednym z największych obozów dla uchodźców – Za`atari.  Rok spędzony wśród tysięcy ludzi, których życie musi rozgrywać się na terenie wielkości 4 na 2 kilometry. W prowizorycznych namiotach, do których każdego dnia próbują dołączyć setki kolejnych imigrantów, toczy się życie, w którym próbuje się zbudować namiastki normalności. Film znakomicie pokazuje błąd naszego zachodniego myślenia: chcielibyśmy stłoczyć uchodźców w jednej przestrzeni i narzucić im obozowy styl życia, z wyznaczonymi porami posiłków i totalnym odizolowaniem od świata zewnętrznego. W Za`atari Syryjczycy, którzy nie stracili determinacji, próbują budować coś na kształt wewnętrznej gospodarki, a także tworzą sieć samopomocy: od organizacji kursów dla dzieci, które przeżyły traumę, po miejsca spotkań dla kobiet. Wojna w ogóle pokazuje, że to one są silniejsze. Chałupnicze prace, których się podejmują, pozwalają teraz wyżywić rodzinę i otwierają oczy mężczyznom, którzy zauważają, że często nie dorównują im w psychicznej wytrwałości. Pewna doraźność dokumentu pozwala również na osiągnięcie rozgłosu – nie możemy tu nie odnotować, że tegoroczne Berlinale wygrał właśnie dokument o uchodźcach. Fuocoammare – włosko-francuski film w reżyserii Gianfranco Rossiego, który w przejmujących, groźnych obrazach pokazuje dramat imigrantów na włoskiej wyspie Lampedusa.

Głębia fabuły
„Niedługo nastąpi wysyp filmów fabularnych o uchodźcach – tłumaczy mi Kamil Kamiński z Fundacji Przestrzeń Wspólna. – Musisz pamiętać, że cykl produkcji takiego filmu to około trzech lat, zatem podjęcie tematu obecnej fali uchodźców jest dopiero przed nami”. Na samym przeglądzie możemy zobaczyć dwie fabuły: Kolor oceanu o policjancie z Wysp Kanaryjskich, bezdusznie wychwytującym imigrantów z Afryki dobijających do brzegów wysp, a także Bekas – to historia dwóch bezdomnych chłopców z Iraku, którzy po zobaczeniu urywku filmu o Supermenie postanawiają udać się do Ameryki. Bracia ci są Kurdami, a więc przedstawicielami mniejszości etnicznej od lat niemogącej znaleźć sobie miejsca na Bliskim Wschodzie. Jednak marzenie, za którym podążą, i siła rodzinnych więzi sprawią, że uda im się pokonać największe trudności. Gdy uświadomimy sobie, że jeden z braci ma 11, a drugi 6 lat, dojdziemy do wniosku jak nieprawdopodobne wydają się ich wyczyny. A jednak, mimo że w kilku momentach ich historia mogłaby się zakończyć tragicznie (choćby poprzez wdepnięcie na minę czy wypadnięcie z ciężarówki), to jednak w ich losie odbijają się setki historii młodych ludzi, a nawet dzieci, którzy chcą przedostać się do lepszego świata. Świata, który mieści się za pewną symboliczną granicą. Dobrze obrazują ją słowa otwierające film Salam: „Jest pewna niewidzialna granica, po której przekroczeniu stajesz się uchodźcą. Od tego momentu twoje życie znajduje się w rękach innych”. Filmy o uchodźcach uświadamiają nam, że to także nasze ręce. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki