Jak co roku przypłyną wspomnienia minionych lat, poczynając od beztroskiego dzieciństwa, kiedy w mroźny wieczór grudniowy wybiegaliśmy przed dom, lub przytuleni do oszronionej szyby wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdy na niebie. Przewiną się różne ważne sceny z rodzinnego domu, a potem inne, dalsze, składające się na życie nasze i naszej rodziny, aż do wczoraj. Długi korowód dni świątecznych i codziennych, z radościami i zwątpieniami, radościami i dramatami, zwycięstwami i klęskami. Poprzez nie przewija się niezmiennie złota nić nadziei. To chrześcijańska nadzieja pozwala nam snuć najpiękniejsze marzenia w okresach pomyślności i nie załamać się w obliczu ciężkich życiowych prób. Nadzieja prowadzi człowieka przez burze i skwar, przez słońce i szarugi. Chrześcijańska nadzieja, dobra, prawdziwa i piękna prowadzi nas do Boga, który jest dobry i piękny. Boga, który jest prawdą i miłością.
W chrześcijańskiej nadziei tkwi wielka tajemnica życia. Dzięki niej nie ustajemy w drodze, w wytrwałym marszu, wznoszeniu się ponad powszedniość, dźwiganiu się wzwyż, ku doskonałości.
W wieczór wigilijny wyjdźmy przed dom czy na balkon. Przystańmy, oderwijmy myśli od ciasnego widnokręgu codziennych spraw, spróbujmy nie myśleć nawet o miłych chwilach świątecznych, o rodzinnym spotkaniu przy choince. Patrząc na granatowy bezkres nieba pomyślmy: Bóg się rodzi! Jezus, narodzony w betlejemskiej stajni Pan i Król! Wchodzi w naszą ludzką historię, by przemienić ją swoją miłosierną miłością. To On jest światłością, która rozświetla mroki naszego życia. I jeszcze pomyślmy o niebie jako przestrzeni duchowej, przestrzeni obcowania z Panem Bogiem, która jest naszym powołaniem i przeznaczeniem. Takie refleksje mogą wzbudzić w nas pragnienie odmiany na miarę marzeń. Obdarzeni duszą, tęsknimy bowiem do piękna, dobra i prawdy, tym bardziej, im więcej jest w naszym życiu szarości.
W zamęcie współczesnego świata przed zwątpieniem chroni człowieka twórcza nadzieja, tkwiąca niezmiennie w najtajniejszych zakątkach duszy. Nadzieja, z której rodzi się wiara, że nie tylko może być lepiej, lecz musi być lepiej. Tej nadziei i wiary w lepszą przyszłość życzmy sobie wzajemnie. Gdy w ludzkich sercach gości wiara w triumf dobra, zwycięstwo prawdy i miłości, jesteśmy w stanie zapomnieć o przeciwnościach, także o waśniach, sporach i trudach codzienności. I wtedy, w noc Bożego Narodzenia staje się tak, jak gdyby nad naszymi domami unosił się śpiew anielski, taki sam jak przed wiekami nad Betlejem, gdy hufce niebieskie zwiastowały pasterzom radosną nowinę.