Jest Pani współautorką raportu Religijność i aktywność kobiet w Kościele katolickim w Polsce. Przygotowanie raportu zleciła Rada ds. Duszpasterstwa Kobiet. Skąd taki pomysł?
– To nie jest nowy pomysł, tak jak i Rada nie jest jakąś nowinką. Warto wiedzieć, że istniała już w latach 80., a jej powstanie zainspirował kard. Stefan Wyszyński, który otaczał się mądrymi kobietami. Rada działała bardzo dynamicznie. Regularnie zlecała raporty, niektóre przygotowywała samodzielnie. Dotyczyły one kondycji kobiet i pokazywały je w kontekście rodziny, pracy, opieki nad małym dzieckiem. Raporty te wędrowały na biurka biskupów i członków Konferencji Episkopatu Polski, którzy dzięki temu wiedzę o sytuacji kobiet mogli czerpać z pierwszej ręki. Potem Rada przestała istnieć i została wskrzeszona w 2013 r. Ta obecna nawiązuje do tradycji, a więc jednym z głównych celów jej działania jest diagnoza. Uważam, że to bardzo cenny kanał informacji dla członków KEP, którzy dzięki temu mogą lepiej poznać świat kobiet. Choć nie mają własnych rodzin czy nie odwiedzają na co dzień przedszkoli, czy oddziałów damskich w szpitalach, nie są oddaleni od kobiecych problemów. Najnowszy raport dotyczy obserwowalnej religijności, która manifestuje się w praktykach religijnych.
Czy raport Panią zaskoczył?
– Ani trochę. To, że większość osób uczęszczających w niedziele do kościoła i należących do struktur parafialnych to kobiety, nie jest dla mnie żadną nowością.
To „takie polskie”?
– Nie. Obserwujemy to w bardzo wielu krajach. Są socjologowie, którzy twierdzą, że jeśli załamie się religijność kobiet, załamie się socjalizacja religijna. W wielu domach to właśnie babcia ma do spełnienia ważną rolę przekazania pamięci religijnej. Jest to charakterystyczne nie tylko dla katolicyzmu, ale wielu innych religii, w tym judaizmu.
A ojciec, który jako głowa rodziny uczy katechizmu swoje dzieci? Tak często słyszę na kazaniach.
– To tylko teoria.
Padło słowo „babcia”. Czy to znaczy, że babcie podbijają statystyki raportu?
– Niekoniecznie. Poza tym, kto to jest „babcia”? W ciągu ostatnich stu lat średnia długość życia bardzo się wydłużyła. Przed II wojną światową średnia dla kobiet i mężczyzn wynosiła między 40 a 50 lat. A dzisiaj? Kobiety żyją ponad 80 lat. Zyskały więc nową epokę życia. Mało mamy studiujących 50-latek i dynamicznych pań na emeryturze? Popularne stało się też określenie sandwich generation (ang. pokolenie kanapka). Babcia-kanapka to osoba niezwykła. Z jednej strony ma starych rodziców, którymi musi się opiekować, z drugiej – małe wnuki. Wymagania otoczenia w stosunku do babci-kanapki są ogromne. Ma mieć mnóstwo energii, być dyspozycyjna, otwarta na nowinki techniczne. W tej sytuacji jest mnóstwo kobiet. Z drugiej strony, słowo „babcia” pasuje też do pań, które skończyły osiemdziesiątkę, są leżące i wymagają stałej opieki, przebywają w placówkach. „Babcia” to też pani 60+, która właśnie przeszła na emeryturę i cierpi na syndrom pustego gniazda. Tym sposobem, do grupy „babcie” należą miliony bardzo różnorodnych kobiet. Mam wrażenie, że zawsze rozumie się w Kościele ich potrzeby.
A jak by Pani opisała te potrzeby?
– Panie znajdują w Kościele zasoby duchowe. Garną się do wspólnot religijnych, które wspierają je w wypełnianiu różnych życiowych ról. Ale nie można zatrzymać się tylko na tym poziomie. Byłabym szczęśliwa, gdybyśmy brali wzór z wielu amerykańskich parafii, w których często działają centra wsparcia. Można powiedzieć: „U nas jest Caritas”. Zgoda, Caritas pomaga osobom ubogim – organizuje paczki żywnościowe, zbiera odzież itp. Tylko że „ubogi” to nie tylko ten, który nie ma na chleb, ale także ten, który jest odcięty od świata, nie ma wiedzy, umiejętności. Wspomniane amerykańskie parafie organizują pomoc systemową, np. nie tylko pomagają spłacić długi, ale uczą gospodarowania pieniędzmi, zapewniają konsultacje prawników itd. Jestem pewna, że szczególnie w parafiach na terenach wiejskich wiele pań byłoby zainteresowanych, gdyby zamiast (albo oprócz) kolejnej wycieczki do miejsca kultu, zaproponować im wizytę u psychologa, rehabilitanta, prawnika. Można się śmiać, ale np. na ścianie wschodniej, gdzie młodych ludzi nie ma wcale, taka forma pomocy duszpasterskiej byłaby dla nich nieoceniona. Na szczęście, coraz więcej parafii to dostrzega – np. parafie dominikańskie, które organizują takie formy solidarnego wsparcia i dzielenia się wiedzą też ze starszym pokoleniem.
A młodsze pokolenie? Tzw. młodzi dorośli i kobiety 30–35?
– W tej generacji, czyli tzw. pokoleniu JP2, obserwujemy słabe uznawanie autorytetu Kościoła w sprawach etyki, moralności. Kobiety akceptują antykoncepcję czy rozwody.
Kto ma z nimi rozmawiać? Babcie-kanapki?
– Lepiej ich rówieśniczki, bo kobiety w tym wieku rzadko słuchają księży, lubią myśleć po swojemu. Spełnione, wykształcone, szczęśliwe mamy i zakonnice są bardziej przekonujące. To one są zaproszone do dzielenia się swoim życiem. Dlatego te kobiety, które mogłyby dać świadectwo, niech nie boją się być na świeczniku. Niech piszą blogi, artykuły, dają świadectwa w parafiach.
Z raportu wynika, że kobiety o wiele bardziej niż mężczyźni cenią sobie wspólnotowe życie. W „standardowej” parafialnej wspólnocie jest około 50 członków, z czego 35 to kobiety. Ponadto, samych kobiecych organizacji katolickich mamy w Polsce 1038. Czy to może być błędne koło – mężczyźni nie przychodzą do Kościoła, bo jest on „babski”?
– Jest wiele wyjaśnień, dlaczego w Kościele jest więcej kobiet. Najprostsze to statystyka. Kobiety żyją dłużej – w grupie 80+ na kilka kobiet przypada jeden mężczyzna. Starsi ludzie są zresztą bardziej religijni, co wynika ze świadomości ograniczoności życia i bagażu doświadczeń. Ale poza statystyką postawiłabym śmiałą tezę, że sposób formowania księży w seminariach jest też problemem. Wydaje się, że wciąż zbyt dużo czasu spędzają na pisaniu, czytaniu, uczą się teologii, muzyki, a zbyt mało mają zajęć psychologicznych, w tym dotyczących psychologii mężczyzny. Formy duszpasterskie, których się uczą, opierają się na przemawianiu.
A to kobietom miłość wchodzi przez uszy.
– Dokładnie. Mężczyźni potrzebują działania, a nie gadania. Trzeba coś naprawić albo zrobić schodki na przyjazd biskupa? Nie ma sprawy, są chętni. Zauważmy, że ruchy męskie ewangelizują siebie przez działanie. Organizują wyprawy, uczą się nowych rzemiósł, angażują się w wolontariat i idą odbudować dach, który zepsuł się w domu członka ich wspólnoty. Po drugie, mężczyznom trzeba stawiać wymagania. Kobiety mają być super żonami, matkami, gospodyniami, pracownikami, a mężczyźni? Mało się o tym mówi. Po trzecie, przydałyby się kazania na „męskie” tematy. Dlaczego nie mówi się o tym, jak płacić uczciwe pensje pracownikom, jak nie oszukiwać na mandatach, dlaczego zdrada małżeńska i pornografia są złe? Dużo jest o in vitro czy wychowaniu w szkole. To ważne tematy, ale dotyczą życia kobiet.
Raport o religijności kobiet mówi nam więc wiele także o kondycji panów.
– Bystra uwaga. Przypomina mi się książka Elżbiety Adamiak pt. Milcząca obecność. Takie są kobiety – obecne w Kościele, ale ciche, z boku. I nasuwa mi się, jak można by napisać o mężczyznach: milcząca nieobecność. Na szczęście, coraz więcej duszpasterzy zauważa problem i organizuje inicjatywy tylko dla panów.
To jeszcze ostatni życzliwy wniosek dla duszpasterzy.
– Druga połowa życia to nie musi być emeryturka z telewizorem, ale działanie, aktywność. Warto, by księża spojrzeli niestereotypowo na potencjał pań. Mogą nie tylko śpiewać Godzinki, ale odciążyć proboszcza w jego duszpasterskich zadaniach. Młode mamy, siedzące samotnie w domu, też potrzebują zainteresowania i przydatne byłoby centrum międzypokoleniowego wsparcia. Chciałabym, by kobieca służba była bardziej doceniana i szanowana. Bez kobiet parafie byłyby smutniejsze i mniej kolorowe.
Maria Rogaczewska – ur. 1978, doktor socjologii, asystent naukowy w Instytucie Studiów Społecznych UW. Specjalizuje się w badaniach dotyczących roli Kościoła i religii w sferze publicznej, a także w badaniach przeznaczonych dla instytucji polityki społecznej i trzeciego sektora w Polsce. Współorganizatorka Zjazdów Gnieźnieńskich. Członkini redakcji „Więzi”.
Raport można pobrać za darmo z www.iskk.pl, zakładka: Kościół w Polsce.