Tak powstało siedem aniołów w siedmiu wioskach w okolicach Pakości na Kujawach. Każdy z aniołów ma też przesłanie do ich mieszkańców. – To tak, jak w listach do aniołów siedmiu kościołów w starożytnych miastach, zapisanych przez św. Jana w Apokalipsie – wyjaśnia nazwę całej akcji „Siedem Aniołów” jej inicjator franciszkanin o. Kordian Szwarc. – Idziemy od wsi do wsi, korzystając z gościny mieszkających tam ludzi, a jednocześnie zapraszając ich do wspólnego przeżycia jednego dnia: do spotkania, zabawy, modlitwy – dodaje.
Nadchodzą anioły
Ciepłe lipcowe przedpołudnie. Do Radłowa, niewielkiej choć rozległej wioski pod Pakością, liczącej jakieś sto gospodarstw, dociera barwny, rozśpiewany ponad stuosobowy korowód. W większości tworzą go młodzi ludzie, ale są wśród nich całe rodziny i wiele dzieci, niektórzy poprzebierani, z anielskimi skrzydłami na plecach, z flagami, także tymi zapraszającymi na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa. Wśród nich wyróżnia się roześmiany brodaty zakonnik w brązowym habicie, to o. Kordian. – Dziękujemy Ci, Panie, za dzień, który nam dałeś, za piękną pogodę, za osobę, która idzie obok ciebie, za naszych gospodarzy, którzy przyjmują nas w gościnę! – wykrzykuje radośnie. Do idących podchodzą, wyraźnie już na nich oczekujący, mieszkańcy, dopytując, co przygotowali w tym roku, a dzieci dołączają po prostu do pochodu. One także już się cieszą na ten dzień, mając w pamięci zeszłoroczną wizytę „aniołów”.
Przez wieś wolno suną również kolorowo przystrojone samochody i traktory z przyczepami. Uwagę zwraca szczególnie obity blachą barakowóz ciągnięty przez jakiś wiekowy traktor. Dużo się nie pomyliliśmy, bo jak dowiadujemy się później od kierowcy, któremu pomimo wieku całe to „zamieszanie” sprawia nie mniejszą frajdę niż dzieciom, to niemiecki ciągnik z 1947 r. użyczony ze skansenu Romana Kacprzaka z pobliskiego Rycerzewka. Podobno, kiedy w zeszłym roku członkowie Franciszkańskiego Ruchu Apostolskiego (FRA) z Pakości reaktywowali do życia zdezelowany wóz na kołach, aby pełnił m.in. funkcję mobilnej kaplicy, wielu sądziło, że to będzie wielka porażka. Tymczasem stał się on nieodłącznym elementem „Siedmiu Aniołów”.
W stronę Krakowa
– Jak Bóg da, to w przyszłym roku dotrzemy tym barakowozem do Krakowa – zapowiada o. Tomasz Biłka, dominikanin, od początku całym sobą zaangażowany w „Siedem Aniołów”, który tym razem przywiózł na Kujawy członków Wspólnoty Uwielbienia i Ewangelizacji „Janki” z Krakowa. – Planujemy przewieźć ten nasz cały majdan tirami pod Kraków tak, żeby w tydzień dojść pochodem do miasta na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Potem chcemy ponieść papieskie przesłanie w Polskę, spływając Wisłą aż do Gdańska. Wystarczą do tego dwie barki, które mogłyby stać się scenami: teatralną i wielbienia, zatrzymujące się w miastach i miasteczkach po drodze. Oczywiście, potrzebne będzie wsparcie lokalnych wspólnot ewangelizacyjnych, no i na samych Światowych Dniach Młodzieży rzucimy hasło: „Płyńcie z nami!” – snuje plany dominikanin. A na razie, jak głosi tegoroczne hasło, „Siedem Aniołów” pod koniec lipca wyrusza dopiero w stronę ŚDM. Do zaangażowania się w to wydarzenie już teraz zachęca zarówno uczestników akcji, jak i mieszkańców odwiedzanych wiosek, ks. Wojciech Orzechowski, duszpasterz młodzieży archidiecezji gnieźnieńskiej, koordynujący jednocześnie przygotowania do ŚDM. – Moim marzeniem jest, aby każdy z 8 tys. młodych ludzi, których zaprosiliśmy do nas na Dni w Diecezji poprzedzające spotkanie z Ojcem Świętym, znalazł rodzinę, która go przyjmie na te kilka dni. Może także w miejscowościach, które teraz odwiedzamy, bo choć ludzie żyją tu skromnie, doświadczamy ich ogromnej życzliwości i gościnności. To pokazuje, że naprawdę niewiele trzeba mieć, żeby wiele dać – przyznaje ks. Wojciech.
Uda ci się!
Tymczasem przy świetlicy wiejskiej, wokół której wyrosło już pole namiotowe, w pełnej radosnej spontaniczności atmosferze, zaczynają się zajęcia dla dzieci i młodzieży. Tu nikt się nie spieszy, a jednocześnie każdy wie, co ma robić. Ruszają więc warsztaty garncarskie, teatralne i wokalne oraz turniej szachowy. – Chcemy zaangażować dzieci i młodzież w różne aktywności społeczne tak, żeby nie były bierne, ale nauczyły się czegoś nowego – zauważa Artur Łazowy, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych „Effatha” z Piły, które podobnie jak kilkanaście innych podmiotów włączyło się w to wydarzenie. Warsztaty plastyczne animuje Maja Łoś z wolontariatu Zielony Parasol, działającego przy Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy. Podczas nich dzieci z pasją tworzą anioła wsi Radłowo. – Najpierw na prześcieradle odrysowujemy postać dziecka, które może poczuć się przez chwilę jak anioł. Potem postać wypełniamy tak, jak dzieci chcą: wyszywając, malując, pisząc czy wyklejając, a przy okazji rozmawiamy o tym, kim są aniołowie, jacy oni są i kto jest dla nas aniołem w naszym życiu – opowiada Maja dodając, że każdy z aniołów tworzonych w poszczególnych wsiach ma też przesłanie. – Jeden z nich mówił nam: „Uda ci się!”, bowiem anioły pomagają ludziom i kiedy coś się nam nie udaje, kiedy tracimy wiarę w siebie, szepczą nam do ucha właśnie: „Uda ci się!” – tłumaczy animatorka. Kolorowy anioł z Radłowa, niesiony później wraz z darami w czasie Mszy św., zachęca do pomnażania talentów, które dostaliśmy od Boga, przypominając: „Rozwijaj się!”. – Idąc od wsi do wsi, chcemy zarówno uczestnikom naszej nietypowej pielgrzymki, jak i samym mieszkańcom, stworzyć przestrzeń do tego, aby mogli z siebie wydobyć dary, które otrzymali od Boga, albo też dopiero je w sobie odkryć i dzielić się nimi z innymi. Chcemy też pokazywać, jak można zwyczajną codzienność przeżywać radośnie w Bożej obecności – zaznacza o. Kordian przerywając mecz koszykówki, który właśnie rozgrywa. Czas już zresztą na to, bowiem za chwilę rozpocznie się Msza.
Nieustanna wymiana darów
Za stronę modlitewno-ewangelizacyjną całej tej anielskiej pielgrzymki odpowiedzialni są dominikanie – wspólnota z Krakowa i Duszpasterstwo Młodzieży „Baszta” z Jarosławia. Bo chociaż wszystkiemu, co się w ramach niej dzieje towarzyszy gdzieś w tle imię Jezusa i franciszkańskie zawołanie: „Pokój i dobro!”, późnym popołudniem w wiosce następuje wyraźne wyciszenie. Zaczyna się przygotowanie do najważniejszego wydarzenia dnia – Eucharystii, która dla wielu mieszkańców stanowi tym większe przeżycie, że sprawowana jest tuż obok ich domów, na łączce przy boisku. W tej scenerii można też skorzystać z sakramentu spowiedzi, żeby, jak ktoś trafnie zauważył, z ławki rezerwowych wrócić do gry. Wieczorem jest też czas na konferencję, modlitwę uwielbienia i adorację Najświętszego Sakramentu w polowej kaplicy, której funkcję pełni wojskowy namiot. Dzień zakończy przedstawienie o miłosiernym Samarytaninie przygotowane przez młodzież z Teatru „Santo Fuego” (Święty Płomień) z Pakości wspartego młodzieżową Grupą Gimnastyczną „Big Jump”, również z tego miasta. – To bardzo plastyczna, prosta forma głoszenia Ewangelii, dzięki czemu przesłanie o miłosierdziu lepiej dociera do ludzi, których ewangelizujemy – przyznaje o. Tomasz Biłka. Zaraz też zaznacza, że wszystkie formy głoszenia Dobrej Nowiny skierowane są zarówno do uczestników akcji, jak i mieszkańców wsi. – Trudno nawet powiedzieć, który z wymiarów jest wiodący: czy to my ewangelizujemy wieś, czy wieś pozwala nam się ewangelizować, kiedy doświadczamy z serca płynącej gościnności? Myślę, że zachodzi tu nieustanna wymiana Bożych darów.
Warsztaty plastyczne - dzieci tworzą swojego Anioła / fot. B. Tobolski