Logo Przewdonik Katolicki

Boża łaska silniejsza od katastrof i konfliktów

o. Stanisław Tasiemski OP
fot. ROBERT VINAS_epa/PAP

Zakończona w poniedziałek 19 stycznia siódma podróż zagraniczna papieża Franciszka prowadziła do Sri Lanki i na Filipiny – dwóch krajów azjatyckich o różnej kulturze i historii, ale także sytuacji religijnej.

Dziennikarze będą się pewnie długo jeszcze spierać, które z wydarzeń tego tygodnia było najważniejsze: czy kanonizacja św. Józefa Vaz w Kolombo, nieoczekiwana wizyta w świątyni buddyjskiej, czy też spotkanie w ulewnym deszczu z ofiarami tajfunu w Tacloban, orędzie w obronie rodziny albo spotkanie z młodzieżą w Manili.
 
Dni, które poruszyły Sri Lanką
Sri Lanka nie jest krajem zbyt wielkim, a większość jej ludności to buddyści (niemal 70 proc.). Obok nich mieszkają wyznawcy islamu, hinduiści i chrześcijanie – każda z tych grup to około 6–7 proc. ludności. Nadal w życiu tamtejszego społeczeństwa widoczne są rany wojny domowej w latach 1983–2009 między wojskami rządowymi a dążącymi do autonomii Tamilami. Dlatego Ojciec Święty podniósł szczególnie dwie kwestie: dialog międzyreligijny oraz pojednanie narodowe. 
Spotykając się z przedstawicielami władz, papież jasno wskazał, że pojednanie wymaga wzajemnej akceptacji, szacunku dla uzasadnionych odmienności i uczenia się, by żyć jak jedna rodzina.   Podkreślił znaczenie dążenia do prawdy, jako niezbędnego środka krzewienia sprawiedliwości, uzdrowienia i jedności. Rozmawiając z dziennikarzami 15 stycznia na pokładzie samolotu w drodze z Kolombo do Manili, Ojciec Święty nie ukrywał wrażenia, jakie wywarła na nim rozmowa z nowym prezydentem kraju, Mithripalą Siriseną, buddystą, który wyznał, że pragnie nie tylko pokoju, pojednania, harmonii, szczęścia i radości swych rodaków, ale także „dotrzeć do serca ludu”.
Podczas spotkania ekumenicznego i międzyreligijnego papież Franciszek wskazał na wielką wagę tych relacji w leczeniu ran przeszłości i odbudowywaniu jedności narodowej. Jednocześnie zaapelował, aby przekonania religijne nigdy nie były wykorzystywane dla sprawy przemocy i wojny. Ukazanym przez Ojca Świętego wzorem pokonywania podziałów jest kanonizowany 14 stycznia pochodzący z Indii oratorianin, św. Józef Vaz. Odegrał on ważną rolę w ewangelizacji ówczesnego Cejlonu na przełomie XVII i XVIII w. i stał się pierwszym świętym Sri Lanki. Tego samego dnia w sanktuarium Matki Bożej z Madhu papież poprosił, aby Matka Boża „wybłagała łaskę Bożego miłosierdzia, zadośćuczynienia za grzechy i za całe zło, jakiego zaznał ten kraj” i towarzyszyła swoimi modlitwami wysiłkom mieszkańców Sri Lanki w odbudowie utraconej jedności. 
Oprócz programu oficjalnego były też nieoczekiwane papieskie gesty. Przede wszystkim odwiedziny 14 stycznia świątyni buddyjskiej w Kolombo, na zaproszenie jej przełożonego, gdzie Ojciec Święty wysłuchał z szacunkiem modlitwy i pieśni wykonanych przez mnichów. Było także entuzjastyczne powitanie przez około 300 tys. mieszkańców stolicy Sri Lanki, z których nie wszyscy byli katolikami, czy pół milionowy tłum na Mszy św. kanonizacyjnej w Kolombo i nie mniejsze rzesze w sanktuarium Matki Bożej w Madhu.
 
Filipiny: więcej czynić dla ubogich i cierpiących
Filipiny, największy i najważniejszy kraj katolicki w Azji, od lat zmagają się z wyzwaniami natury społecznej, ale również z katastrofami naturalnymi. Jak sam papież wyznał, decyzję, aby udać się do tego kraju podjął po supertajfunie Yolanda, który 9 listopada 2013 r. spustoszył wyspę Leyte, powodując śmierć około 6 tys. osób i potworne szkody.
O ubogich Franciszek przypomniał już podczas pierwszego wystąpienia oficjalnego, podczas spotkania z władzami. Podkreślił, że troska o nich należy do istoty chrześcijaństwa i oznacza odrzucenie wszelkiej formy korupcji. 
Jednak najgłębiej w sercach wiernych, a także jak zapewnił kard. Tagle, w sercu Ojca Świętego, zapadła wizyta w sobotę 17 stycznia w najpoważniej zniszczonym mieście Tacloban. Naznaczona była zmaganiami z niesprzyjającą pogodą. Papież podobnie jak wszyscy zgromadzeni nałożył na szaty liturgiczne żółtą pelerynę dla ochrony przed rzęsistym deszczem. Po Ewangelii odłożył przygotowany tekst i zwrócił się do serc tamtejszych wiernych: „Możecie mi powiedzieć: Ojcze! Jestem zawiedziony, bo straciłem tak wiele: mój dom, dobytek, jestem chory. To prawda, jeśli tak powiecie i szanuję te uczucia, ale Jezus jest tutaj, przybity gwoźdźmi do krzyża i stamtąd nas nie zawodzi. On był namaszczony jako Pan, na tym tronie i tam doświadczył wszystkich nieszczęść, jakich my doświadczamy. Jezus jest Panem. Jest Panem Ukrzyżowanym, na krzyżu króluje, dla nas. Z tego powodu może nas zrozumieć, jak usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Upodobnił się do nas we wszystkim. Dlatego mamy Pana, który może płakać wraz z nami, może nam towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach życia”. Przypomniał, że u stóp krzyża stała Maryja i każdy z nas może uczepić się Jej ręki jak dziecko w chwilach zagrożenia. Po chwili modlitewnego milczenia dziękował też za tych, którzy pospieszyli z pomocą.
Kolejne punkty programu: obiad z przedstawicielami poszkodowanych przez tajfun, poświęcenie będącego w budowie ośrodka charytatywnego noszącego imię papieża Franciszka oraz krótkie spotkanie z duchowieństwem i z rodzinami ofiar w katedrze w Palo musiały być skrócone. Tam Ojciec Święty przekazał obecnym, że odlot samolotu do Manili musi być przyspieszony, zbliżał się bowiem tajfun drugiego stopnia. Pilotom z lotniska w  Tacloban udało się wystartować w ostatnim momencie o godz. 13.00 czasu miejscowego. Następny, wiozący przedstawicieli władz nie mógł już wystartować z powodu gwałtownego wiatru.
O innym wydarzeniu, tragicznej śmierci w wyniku upadku z wieży tuż przed Eucharystią 27-letniej wolontariuszki Kristel Padasas Franciszek przypomniał nazajutrz podczas spotkania z młodzieżą. Prosił, by modlić się za nią i spotkał się z jej ojcem. Z pracującą w Hongkongu matką dziewczyny nie udało się połączyć telefonicznie. Była ich jedynym dzieckiem.
 
Czasami potrzebna jest łaska łez
Los dzieci i młodzieży opuszczonych, pozostawionych na ulicy zdominował papieskie spotkanie z młodzieżą w niedzielę 18 stycznia. Przejmujące świadectwa 14-letniego Juna i 12-letniej Glyzelle o straszliwych doświadczeniach dzieci ulicy, w tym narkomanii i prostytucji, ale także wyjścia z biedy dzięki dziełom Kościoła, głęboko poruszyły Ojca Świętego. Przytulił ich ze wzruszeniem. Na pytanie: dlaczego Bóg na to pozwala i dlaczego tylko niewielu pomaga, odpowiedział, że potrzebna jest łaska łez. Pewne realia życia można bowiem zobaczyć tylko oczami oczyszczonymi przez łzy, wręcz trzeba nauczyć się płaczu, aby być dobrymi chrześcijanami. W obliczu tragedii naszą reakcją musi być albo milczenie, albo też słowo rodzące się z łez. „Bądźcie odważni. Nie bójcie się płakać” – wezwał papież.
Wrażliwość na ludzką krzywdę kazała Franciszkowi już w piątek 16 stycznia nieoczekiwanie odwiedzić ośrodek pomagający dzieciom mieszkających na ulicach lub w slumsach. Zaś w niedzielę 18 stycznia, podczas wieńczącej podróż wielkiej Mszy św. w parku im. Rizala w centrum Manili z udziałem 6 mln wiernych Ojciec Święty zaapelował, by postrzegać każde dziecko jako dar, który należy przyjąć, umiłować i strzec. Prosił też o otoczenie troską młodzieży, nie pozwalając, aby została okradziona z nadziei i skazana na życie na ulicach.
 
Chrońcie rodziny
W obliczu zagrożeń dla rodziny przez papież wezwał do ich rozpoznania oraz szczególnej czujności wobec „kolonizacji ideologicznej”, próbującej zniszczyć rodzinę. Wskazał na św. Józefa jako orędownika, pomagającego w zdecydowanym odrzuceniu wielu presji na życie rodzinne. Zaznaczył, że chodzi nie tylko o biedę, emigrację, ale także wpływy ideologiczne, w tym relatywizm, życie daną chwilą czy odrzucenie otwartości na życie. „Kiedy rodziny przyjmują dzieci, wychowują je w wierze i solidnych wartościach oraz uczą je wnosić swój wkład w życie społeczeństwa, to stają się błogosławieństwem w naszym świecie” – podkreślił Franciszek.
 
*
Papież przybyły z „krańców świata” na jego peryferiach raz jeszcze ukazał piękno planu Bożego i zachęcił cały Kościół do wyruszenia wraz z nim w pielgrzymkę wiary. Orędzie Ojca Świętego w obronie człowieka oraz jego autentycznej wolności ma zawsze charakter uniwersalny. Skierowane jest nie tylko do bezpośrednich adresatów, ale do całego Kościoła. Umacnia w wierze każdego chrześcijanina. Warto je zgłębić, by wzrastać w mądrości.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki