Tegoroczne święto małych misjonarzy odbyło się 3 stycznia w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Obornikach Wielkopolskich. Wzięło w nim udział ponad 300 dzieci, wraz ze swoimi opiekunami, ze szkolnych i parafialnych grup misyjnych z 17 parafii archidiecezji poznańskiej. Wydarzenie to, zorganizowane po raz dziesiąty, stanowiło także zwieńczenie akcji „Kolędnicy Misyjni”, podczas której dzieci jako kolędnicy odwiedzały domy w swoich parafiach, odgrywając jasełkowe scenki, a przy tym mówiąc o sytuacji dzieci w różnych krajach misyjnych i prosząc jednocześnie o wsparcie dla nich. W tym roku zbierały one ofiary dla swoich rówieśników mieszkających w Indiach. – Dziękuję wam, że chcieliście dzielić się radością z narodzin Jezusa z innymi – mówił do małych kolędników bp Damian Bryl, który przewodniczył Mszy św. rozpoczynającej spotkanie. Docenił również trud podjętego przez nich kolędowania, modlitwy oraz wszelkich ofiar i działań podejmowanych na rzecz misji. – Misjonarze zanoszą radość z tego, że Bóg z miłości do nas stał się człowiekiem dla naszego zbawienia i jest obecny wśród nas, daleko, do innych krajów. My natomiast mamy dzielić się tą radością wszędzie tam, gdzie jesteśmy: w naszych rodzinach, wśród bliskich, w szkole – przypomniał biskup.
Zaczynamy od dzieci
– Bardzo zależy mi na tym, aby w naszej archidiecezji powstawało coraz więcej grup kolędników misyjnych – przyznaje w rozmowie z „Przewodnikiem” ks. dr Szymon Stułkowski, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych Archidiecezji Poznańskiej przygotowujących to spotkanie. Dodaje jednocześnie, że do tego potrzeba także zaangażowania animatorów i katechetów oraz otwartych serc księży proboszczów. – Ogromnie leży mi też na sercu, aby wśród dzieci naszej archidiecezji rozwijał się autentyczny duch misyjny. Jako Kościół musimy być bowiem misyjni, a świadomość tego i otwartość na misje powinna być kształtowana już u dzieci – podkreśla ks. Stułkowski. Trzeba również zauważyć, że w organizację misyjnego święta dzieci zaangażowane są od początku również siostry ze Zgromadzenia Misjonarek św. Piotra Klawera, prowadzące w Poznaniu Archidiecezjalne Centrum Misyjne (www.centrummisyjne.pl). To właśnie siostry klawerianki zainicjowały też w naszej archidiecezji akcję „Kolędnicy Misyjni”.
Nie tylko jasełka
Podczas Misyjnego Dnia Dzieci nie mogło zabraknąć również jasełek ukazujących przedstawicieli wszystkich kontynentów przybywających do betlejemskiego żłóbka. Wystawili je w tym roku członkowie i sympatycy dziecięcych grup misyjnych działających w parafii pw. św. Mikołaja w Mosinie. – W naszej parafii grupy misyjne działają od wielu lat, więc i kolędowanie misyjne ma swoją tradycję. W zeszłym roku zorganizowaliśmy dwie grupki kolędników, w tym roku trzy, a ponieważ już teraz mamy więcej chętnych dzieci, to w przyszłym roku ufam, że kolędować będą już cztery grupy – zaznacza opiekująca się nimi s. Urszula Bajer ze Zgromadzenia Sióstr Uczennic Krzyża. Jak zresztą dodaje, starają się z dziećmi animować parafię misyjnie w ciągu całego roku, m.in. przygotowując modlitwy podczas Tygodnia Misyjnego, prowadząc misyjne Drogi krzyżowe w Wielkim Poście czy zbierając fundusze na misje. – Również w Mosinie obchodzimy swój Misyjny Dzień Dzieci. Mamy też powołania misyjne z parafii i wciąż się modlimy o nowe – przyznaje s. Urszula.
Trzeba spotkać Jezusa
Z kolędnikami misyjnymi spotkał się także ks. dr Jacek Stępczak, w latach 2002–2008 rektor Diecezjalnego Seminarium Misyjnego „Redemptoris Missio” w Kitwe (diecezja Ndola) w Zambii, który opowiadał o swoich doświadczeniach pracy misyjnej w Afryce. – Przede wszystkim chciałem im przekazać, że Pan Bóg kocha wszystkie dzieci, na całym świecie, i na misjach, i w Polsce – wyjaśnia ks. Stępczak. Misjonarz, który obecnie posługuje jako proboszcz w parafii pw. św. Józefa w Środzie Wielkopolskiej, wyraził też nadzieję, że wiele z obecnych na misyjnym święcie dzieci pojedzie w przyszłości na misje. – Niekoniecznie zaraz na inne kontynenty. Także Europa potrzebuje ewangelizacji, nie brak więc miejsc, gdzie można głosić Dobrą Nowinę. Aby to jednak czynić, najpierw trzeba samemu spotkać Jezusa. Dopiero wtedy możemy się Nim dzielić z innymi – zaznacza kapłan.