Logo Przewdonik Katolicki

Gmina dla rodziny

Dorota Niedźwiecka
Fot. Tai111-Fotolia

Pięćset złotych na każde dziecko, bez względu na wysokość dochodów, otrzymają mieszkańcy Nysy. To konkretna inwestycja w tych, którzy napędzają ekonomię gminy i kraju.

Nysa, 60-tysięczna gmina w województwie opolskim, jako pierwsza w Polsce podjęła taką decyzję. Rodzice z miejskiego budżetu otrzymają 500 zł miesięcznie (6 tys. zł rocznie) na każde dziecko między 2. a 6. rokiem życia. Warunek: muszą pracować i rozliczać podatek dochodowy w tym mieście. Pieniądze mają otrzymywać już od 2016 r.
 
W kierunku standardów
Bon opiekuńczo-wychowawczy (tak nazywa się ten dodatek dla rodziców) to konkretna decyzja, by w polityce prorodzinnej dorównać standardom innych krajów Europy. W większości z nich – oprócz ulg podatkowych – rodzice otrzymują konkretną kwotę na wychowanie każdego dziecka, nieprzerwanie od momentu narodzin do 18. roku życia, a więc w całym okresie, gdy rodzice ponoszą związane z nim koszty. Dodatek na dziecko otrzymują bez względu na wysokość zarobków.
U nas świadczenia wyglądają zupełnie inaczej. Gdy dziecko się rodzi, rodzina otrzymuje część pieniędzy w formie becikowego, potem zasiłek macierzyński (lub tacierzyński) połączony z urlopem. Po roku czasu, w momencie gdy dziecko nadal potrzebuje wzmożonej opieki rodziców, kończy się jakakolwiek forma ich finansowania. Część osób może skorzystać z niewielkich ulg podatkowych, osoby na skraju nędzy – z pomocy socjalnej. Większość rodzin staje przed dylematem: oddania dziecka pod czyjąś opiekę i powrotu do pracy lub pozostania z dzieckiem i podjęcia ryzyka utrzymania rodziny z jednej pensji. – Bon daje rodzicom możliwość konkretnego wyboru: rodzice mogą dysponować nim, jak chcą – mówi dr Marek Kośny, pracujący nad projektem bonu ekspert Związku Dużych Rodzin 3+, pracownik naukowy Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. – Mogą potraktować go jako zastrzyk finansowy na czas, gdy mama pozostaje z dziećmi w domu, rezygnując całkowicie lub częściowo z pracy zarobkowej lub przeznaczyć go na opiekę instytucjonalną czy nianię.
 
Dziecko dla społeczeństwa
Projekt bonów opiekuńczo-wychowawczych z myślą o wprowadzeniu go w całej Polsce jest opracowywany od jakiegoś czasu przez Stowarzyszenie Dużych Rodzin 3+, zajmujące się w Polsce przywróceniem polityki prorodzinnej (czyli takiej, która wpierałaby wszystkie rodziny, a nie tylko te ubogie). Stowarzyszenie proponuje projekt poszczególnym gminom, rozmawia z rządem o jego wprowadzeniu w całym kraju.
Rozwiązaniem w postaci bonów opiekuńczo-wychowawczych zainteresowane są w szczególności te gminy, w których sytuacja demograficzna jest trudna (tak jest m.in. w regionie opolskim, w tym w Nysie). Inwestycja w rodzinę ma zachęcić młodych ludzi, wyjeżdżających za pracą do dużych miast polskich i zagranicznych do pozostania w Nysie i podejmowania decyzji o urodzeniu i wychowaniu dzieci. – Wychowywanie dzieci jest inwestycją przede wszystkim dla społeczeństwa – wyjaśnia Joanna Krupska, ekspert zespołu do spraw rodziny w komisji rządu i episkopatu. – Owoce tej inwestycji, jakiej dokonują rodzice, zbiera całość społeczeństwa. Gdy dzieci dorosną to one będą płacić podatki na rzecz państwa, utrzymywać system emerytalny i opieki zdrowotnej. Koniunkturę napędzają od momentu poczęcia: są konsumentami i dzięki nim tworzą się nowe miejsca pracy. W aptekach, szpitalach położniczych, sklepach spożywczych i z odzieżą, szkołach, w przemyśle odzieżowym, zabawkarskim, meblarskim, wydawniczym itd. Wraz z malejącą liczbą urodzeń te obszary rynku będą się kurczyły.
Tymczasem, jak alarmują statystyki, Polacy niechętnie decydują się na posiadanie dzieci. Także dlatego, że w polskich realiach ryzyko ubóstwa rodziny z każdym dzieckiem rośnie dwukrotnie. Dzieje się tak mimo, że rodziny wielodzietne zarabiają średnio więcej niż rodziny z jednym dzieckiem. Zagrożenie ubóstwem wynika z podziału budżetu rodzinnego między większą liczbę osób. – Stałe świadczenie w postaci bonu zmniejsza poczucie niepewności rodziców, którzy decydują się na dziecko – dodaje dr Kośny. – Pozwala w sposób płynny przejść od tej decyzji do pełnego powrotu na rynek pracy.
 
Gminie się opłaca
Nyscy urzędnicy obliczają, że rocznie na bony opiekuńczo-wychowawcze wydadzą ok. 5-6 mln zł, czyli ok. 4 proc. budżetu gminy. Dzięki tej decyzji i konkretnym wymogom, jakie mają spełniać osoby, otrzymujące bon – zachęcą ludzi do tego, by rozliczali podatki w Nysie. To z kolei przyniesie dodatkowe dochody. Jak widać taka inwestycja gminy będzie się opłacać. – Z punktu widzenia gminy: jeśli zaoferuje ona wyższe świadczenie, jest szansa, że zachęci do posiadania dzieci tych, którzy mieszkają i będą mieszkać przez dłuższy czas na jej terenie – zauważa dr Marek Kośny. – To wprowadzi także zdrową konkurencję między gminami: w staraniach o to, by młodzi, dynamiczni ludzie w nich pozostawali. Gmina będzie miała za to gratyfikację w postaci ich podatków i zaangażowania tych osób w działania społeczności lokalnej. A zwykle rzutcy i przedsiębiorczy ludzie mocno angażują się w życie lokalne.
– Wprowadzenie równowagi pomiędzy polityką prorodzinną, której w ostatnich latach brakowło, to na pewno dobry kierunek – mówi Jolanta Cymbalista, kierownik regionalnego MOPS-u, jednostki odpowiedzialnej m.in. za pomoc socjalną rodzinom najuboższym z Nysy. – Do tej pory państwo zajmowało się osobami o niskich dochodach i z problemami. To ważne. Niestety, pozostawione sobie zostały osoby, których dochód minimalny jest nieco wyższy, ale niewystarczający do życia na odpowiednim poziomie. Wychowanie i zainwestowanie w rozwój dzieci, tak by w przyszłości mogły swoimi talentami służyć całemu społeczeństwu, kosztuje i nie powinni go ponosić tylko rodzice.
 
Dalekowzroczność popłaca
Problem niskiej demografii nie dotyczy tylko poszczególnych gmin. To problem w skali kraju: wiemy już, że kolejne pokolenie będzie o 40 proc. mniej liczne od poprzedniego, co postawi nas wobec realnych problemów: w jaki sposób zaopiekować się zwiększoną ilością osób starszych i jak wypracować potrzebne do tego środki. Skurczy się rynek ekonomiczny i możliwości rozwoju ekonomicznego, a co za tym idzie – rozwoju na innych poziomach.
Wprowadzenie bonu w poszczególnych gminach, powiatach i województwach nie wyklucza jego wprowadzenia w całym kraju. W tej chwili trwają na ten temat pierwsze rozmowy z rządem. Jeśli jakakolwiek pomoc państwa ma działać skutecznie – musi zapewniać bezpieczeństwo ekonomiczne, czyli środki do życia w sposób stały i odpowiednio hojny, odpowiadając na konkretne potrzeby rodzin. Najlepiej powszechnie i do 18. roku życia, jak w większości europejskich państw, gdyż koszty utrzymania rosną ze wzrostem dziecka. Do tej pory państwo bardzo mało inwestuje w rodzinę. Stowarzyszenie, inicjujące wprowadzanie bonów opiekuńczo-wychowawczych ma nadzieję, że to się zmieni. Że rozwój rodziny, a co za tym idzie – kraju, stanie się priorytetem, którym rząd będzie zajmował się w perspektywie długoterminowej. Gmina Nysa jest tej polityki prekursorem.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki