Obecna ordynacja podatkowa ma już 18 lat. W tym czasie nowelizowana była już osiemdziesięciokrotnie! Minister finansów Mateusz Szczurek powiedział: dość. Powołana przez niego Komisja Kodyfikacyjna właśnie przedstawiła założenia nowej ordynacji podatkowej. Dlaczego? – Jest skomplikowana, niespójna i niesprawiedliwa – wymienia wady obecnej ordynacji Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. A. Smitha. Wtóruje mu Michał Borowski. Ekspert ds. podatków Bussines Center Club (BCC) dorzuca jeszcze brak uwzględnienia postępu technicznego. – Żyjemy w czasach, w których urząd skarbowy zamiast kosztownych pism może komunikować się z podatnikami drogą elektroniczną – zauważa. Borowski cieszy się, że resort finansów dojrzał wreszcie do tego, by do problemów podatków podejść kompleksowo: „Dość już robienia łatek, czas, by na ordynację podatkową spojrzeć jak na kręgosłup systemu podatkowego w Polsce, bo on tak naprawdę dotyczy wszelkich postępowań i relacji podatnika z organem podatkowym”. Jabłoński zaś w nową ordynację nie wierzy: „Przedstawione przez ministerstwo założenia nie zmieniają konstrukcji obecnej ordynacji, a ta jest wadliwa systemowo”.
Nowe po staremu?
Mateusz Szczurek pracę nad założeniami do nowej ordynacji podatkowej zapowiedział już przed rokiem. Pracująca nad nowymi przepisami Komisja Kodyfikacyjna ustami swego przewodniczącego prof. Leonarda Etela przed kilkunastoma dniami przedstawiła dwa główne założenia nowej ordynacji. W myśl zasady „wilk syty i owca cała” mają one z jednej strony chronić prawa podatnika w jego relacjach z organami podatkowymi, z drugiej – podnieść efektywność wymiaru i poboru podatków. Michał Borowski z BCC nie ma wątpliwości, że autor zmian – czyli resort finansów – bardziej skupi się na ściągalności. Ma jednak nadzieję, że konsultacje nowych przepisów z przedsiębiorcami pozwolą wypracować rozsądny konsensus. Ireneusz Jabłoński nie ma wątpliwości, że nowe założenia nie zmienią istoty konstrukcji już istniejących przepisów. – To, co proponuje minister, to tylko sfera interpretacyjna, która powinna być bardziej przyjazna dla podatnika. Nie wyklucza ona jednak wadliwości systemowej już istniejącej ordynacji. Nowa propozycja jest pisana na potrzeby propagandowe z jednej strony i dodatkowych narzędzi aparatu skarbowego z drugiej – punktuje ostro ekspert Centrum im. A. Smitha. Tłumaczy, że ponad 80 proc. dochodów pochodzi z nieco ponad 20 proc. tytułów podatkowych. – W związku z tym cała pozostała ich część jest martwa – dodaje. Ekspert podkreśla, że główną wadą tego systemu jest pozostawienie instytucji podatku dochodowego rozumianego jako podatek od wartości dodanej, czyli różnicy między przychodem a kosztami. – Tzw. koszty uzyskania przychodu są główną uciążliwością tego systemu, stają się też polem do nadużyć – alarmuje. Zdaniem Jabłońskiego te anachroniczne rozwiązania ingerujące w aktywność gospodarczą obywateli, przedsiębiorców powinny być wyeliminowane na rzecz bardziej jednoznacznego podatku ryczałtowego i podatku od przychodów: „Takie rozwiązanie znacznie uprościłoby system podatkowy i wyeliminowało najbardziej uciążliwy i nieprzewidywalny jego element, czyli interpretację urzędów skarbowych co do kosztów uzyskania przychodów”.
Klauzula niezgody
Największy sprzeciw w przedstawionych założeniach budzi klauzula o unikaniu opodatkowania. Mimo ograniczenia jej działania do przypadków, w których zobowiązania podatkowe przekraczają 50 tys. zł, przedsiębiorcom bardzo nie podoba się to rozwiązanie. Daje ono zbyt dużą swobodę urzędnikom fiskusa w decydowaniu o wysokości opodatkowania. – Klauzula to nie jest dobry pomysł. Ma jednak swoje uzasadnienie, gdy organy podatkowe, w konsekwencji państwo, a więc tak naprawdę my – uczciwi podatnicy – padamy ofiarą bardzo kontrowersyjnych optymalizacji bądź nadużyć stosowania przepisów prawa podatkowego – przyznaje Michał Borowski, który jednak z praktyki wie, że w wielu wypadkach wszelkie niejasności są interpretowane na niekorzyść podatników. – Klauzula może sprawić, że bardzo trudno będzie walczyć prawnikom w ochronie przedsiębiorcy w ich sporach z fiskusem – przyznaje. Ireneusz Jabłoński nazywa ten pomysł mentalnie sięgającym korzeniami czasów towarzysza Minca, komunistycznego wiceministra ds. gospodarczych. – Wtedy nosiła ona nazwę domiaru podatkowego, ale konstrukcja była taka sama: urzędnik stwierdzał autorytarnie, że jego zdaniem określona transakcja czy aktywność nie miała celu gospodarczego, tylko miała prowadzić do uniknięcia podatków – tłumaczy. Jego zdaniem obecna klauzula wzorem tamtej zakłada, że „podatnik żyje i prowadzi działalność gospodarczą przede wszystkim po to, by płacić maksymalnie wysokie podatki, a nie, by uzyskiwać dochód, pozwalający na utrzymanie siebie i swojej rodziny”.
Zaufanie czy propaganda?
– Jesteśmy za tym, aby wprowadzić katalog zasad ogólnych prawa podatkowego do nowej ordynacji. Chcemy traktować podatników jako uczciwych ludzi – przekonuje prof. Leonard Etel. Wtóruje mu premier Ewa Kopacz: „Przyszedł czas na zmianę relacji miedzy urzędnikiem i podatnikiem. (…) Dzięki temu, że do tego dojrzeliśmy i stwierdziliśmy, że te relacje należy zdecydowanie zmienić powstał [ten] projekt”. W tym celu autorzy założeń do nowych przepisów tworzą katalog podstawowych praw i obowiązków podatnika. Ma on zawierać m.in. prawo do rzetelnego, bezstronnego, sprawnego i terminowego załatwiania sprawy podatkowej, prawo do ochrony prywatności i danych podatnika, do naprawienia szkody, uzyskania informacji czy uprzejmego, profesjonalnego i sprawiedliwego traktowania podatnika. Podatnik mógłby też uzgodnić z fiskusem sposób przeszłych i przyszłych rozliczeń, zanim dojdzie do sporu. W przypadku tego ostatniego miałaby pomóc w jego rozwiązaniu procedura uwzględniająca działanie mediatora. – To jest działanie propagandowe. Jeśli miałoby mieć realne przełożenie, to należałoby nie tylko zrezygnować z klauzuli o unikaniu opodatkowania, ale i wyeliminować obszar gry operacyjnej aparatu skarbowego przeciw podatnikowi – tłumaczy Jabłoński. Uważa on, że tylko wtedy słowa o zaufaniu do podatnika i traktowanie go z szacunkiem można byłoby odczytywać jako szczere i prawdziwe. Karta praw i obowiązków z założenia podoba się Borowskiemu. – Diabeł jednak tkwi w szczegółach – przestrzega ekspert BCC i zastanawia się, jakie faktycznie prawa w ramach tej karty podatnik będzie miał i jak one będą przestrzegane przez organy podatkowe.
Krótko, prosto i przejrzyście
Zdecydowanie krótsza, jednolita i nie tak często nowelizowana – taka powinna być zdaniem Michała Borowskiego, eksperta podatkowego BCC, idealna ordynacja podatkowa w Polsce. Ireneusz Jabłoński idzie jeszcze dalej przedstawiając projekt ordynacji przygotowanej w 2004 r. przez jego Centrum im. A. Smitha. – Likwidujemy podatek PIT i podatki socjalne, czyli te siedem składek zwanych zusowskimi. W miejsce tych podatków prowadzamy podatek od wynagrodzeń, taki, jaki obowiązywał w Polsce jeszcze do 1991 r. – tłumaczy. Jabłoński jest też zwolennikiem zastąpienia 19 proc. CIT-u (podatku dochodowego od osób prawnych) maksymalnie 1,5-procentowym podatkiem od przychodów. Chciałby też dwóch stawek VAT, które w okresie kilkunastoletnim krocząco zbliżały się do siebie i przy konsensusie politycznym zostały zamienione na jedną stawkę, dużo niższą niż wartość dzisiejszej maksymalnej stawki. – Taki system podatkowy byłby prosty i przejrzysty, a z przeprowadzanych przez nas symulacji modelu podatkowego dawałby te same dochody państwu w chwili jego wprowadzenia co obecny. Mało tego, w przyszłości stwarzałby szansę na zwiększenie dochodów do budżetu państwa, bo rosłaby baza podatkowa, a więc aktywność przedsiębiorców i zawodowo zaangażowanych Polaków – wyjaśnia Jabłoński.