Logo Przewdonik Katolicki

Popiełuszko stalinizmu

Justyna Sowa
Fot.

W połowie września w parku Jordana w Krakowie odsłonięto pomnik kolejnego wielkiego człowieka. Mówili o nim ksiądz niezłomny i Popiełuszko stalinizmu. Kim był ks. Władysław Gurgacz?

W połowie września w parku Jordana w Krakowie odsłonięto pomnik kolejnego wielkiego człowieka. Mówili o nim „ksiądz niezłomny” i „ Popiełuszko stalinizmu”. Kim był ks. Władysław Gurgacz?

Ks. Gurgacz po II wojnie światowej przystąpił do grupy partyzantów i wraz z nimi zamieszkał w lesie. Uznał tę decyzję za konieczną. Sprawował dla nich sakramenty i uczył prawego życia.

 

Postanowili go zabić

Kiedy miał 17 lat wstąpił w szeregi Towarzystwa Jezusowego. Chciał być jezuitą. Zdał maturę i rozpoczął studia, które przerwała wojna. Kontynuował je jednak nieoficjalnie i dzięki temu w 1942 r. mógł z rąk biskupa przyjąć upragnione święcenia kapłańskie.

Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia został oddelegowany do Gorlic, gdzie oprócz intensywnego leczenia, w miarę swoich sił pełnił posługę duszpasterską. Tam po raz pierwszy zetknął się z Polską Podziemną Armią Niepodległościowców. Była to organizacja cywilna, która szybko utworzyła swą zbrojną gałąź, „Żandarmerię”.

A ks. Gurgacz w tym czasie zaczynał coraz jaśniej, konkretniej i oficjalniej piętnować błędy i nieprawość władzy komunistycznej. Pewnie dlatego postanowiono go zabić.

„Gdy wracałem z kościoła, napadł mnie pijany komendant MO z pobliskiej wioski i bez pytania strzelił z pistoletu. Był jednak niewypał... Puścił mnie i znowu strzelił – ale tym razem niecelnie” – pisał jezuita w jednym ze swoich listów do ojca duchownego. Sprawa stawała się poważna. Jezuita miał pewność, że ktoś chce jego śmierci. W związku z realnym zagrożeniem życia postanowił wyjechać.

 

Usunięty z zakonu

Ślubując jednak posłuszeństwo zakonowi, dołożył wszelkich starań, by poinformować przełożonych o miejscu swego przebywania. Poprosił zarazem, by mógł dołączyć do grupy partyzantów z „Żandarmerii” ukrywających się w lesie i być ich kapelanem. Jego prośba spotkała się ze stanowczym sprzeciwem. W sercu ks. Gurgacza pojawiły się poważne rozterki. Wiedział, co ślubował, ale wiedział także, że partyzanci go potrzebują. Podjął jednak decyzję posłuszeństwa zakonowi. Przed ostatecznym odjazdem poprosił jeszcze o opinię kurii prymasowskiej. W odpowiedzi otrzymał informację, że powinien służyć partyzantom i że obowiązują go wszystkie dyspensy nadane przez Ojca Świętego w 1939 r. Wtedy został. Z poważnymi dla siebie konsekwencjami, bowiem z tego powodu przełożeni usunęli go z szeregów Towarzystwa Jezusowego. „W związku z pojawieniem się w prasie wiadomości o ks. Władysławie Gurgaczu wyjaśniamy, że ks. Władysław Gurgacz był wprawdzie kiedyś członkiem naszego zakonu, lecz już przeszło rok temu został z zakonu usunięty dla niesubordynacji” – taka informacja została w tamtym czasie przeczytana we wszystkich kościołach jezuickich.

 

Karę śmierci wykonano

Ks. Gurgacz został w lesie. Tam pełnił dla młodych mężczyzn posługę kapłańską – spowiadał, sprawował Mszę św., nauczał. Nazywali go ojcem, choć nosił pseudonim „Sem”. Powstał on od pierwszych litem SM, którymi zwykł się podpisywać na swych obrazach (miał talent plastyczny), co oznaczało servus Mariae – sługa Maryi.

Grupa „Żandarmerii” wraz z ks. Gurgaczem, który mógł uciec, ale nie zrobił tego, została ujęta podczas nieudanej próby przejęcia pieniędzy jednego z banków. Przesłuchania rozpoczęto natychmiast. W prasie nazwano je „procesem ks. Gurgacza”, co stało się pretekstem do wielkiej nagonki na Kościół katolicki w tym czasie.

Proces zakończył się wyrokiem kary śmierci, którą wykonano 14 września 1949 r. na terenie więzienia Montelupich w Krakowie. Ks. Gurgacz do śmierci nie żałował swoich czynów i nie prosił o łaskę. Wybierając dobrowolnie posługę kapelana żołnierzy wyklętych, sam podzielił ich los. W ostatnich słowach na sali sądowej miał powiedzieć: Iudica me deus et discerne causam meam (Osądź mnie Boże i rozstrzygnij sprawę moją).

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki