„Jaka jest miara świętości, jak się do niej dochodzi, jakim sposobem, jakimi ćwiczeniami? – zastanawiała się w swoich pismach i odpowiadała: Gdybym wiedziała, że wystarczy pokuta, biczowałabym się od rana do wieczora. Gdybym wiedziała, że potrzeba modlitwy, modliłabym się dniami i nocami. Gdyby wystarczyło nauczać, chciałabym przemierzać bez wytchnienia miasta i wsie, aby głosić wszystkim słowo Boże (…)”. Inicjatorka jednego z najprężniej działających ruchów na świecie budowała swą świętość chwila po chwili, odpowiadając miłością na miłość Boga, i pociągając innych na drogę jedności, dialogu i kontemplowania tajemnicy Jezusa Opuszczonego – głównych charyzmatów ruchu. Kiedy pięć lat temu 14 marca 2008 r. w Rocca di Papa pod Rzymem umierała, wielu było przekonanych, że wyniesienie jej na ołtarze jest tylko kwestią czasu. Dziś już wiemy, że zainteresowanie sprawą beatyfikacji Chiary Lubich wykracza poza grancie Kościoła katolickiego. Zarówno katolicy, jak i osoby należące do innych Kościołów i religii wyrażają życzenie wyniesienia jej na ołtarze.
Czwarta droga
O tej, która samą siebie nazywała „jednym z narzędzi do budowania dzieła Bożego”, napisano już wiele. Śledząc rozwój ruchu, którego korzenie tkwią w Trydencie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że „idea ruchu była w Bogu, a jego projekt w Niebie”. Obecnie ruch, zwany też Dziełem Maryi, które chce być znakiem Jej obecności na ziemi, obejmuje ponad 180 krajów na świecie, a należy do niego ponad 140 tys. członków. Wśród nich są młodzi i dorośli, dzieci i nastolatki, rodziny i księża; chrześcijanie z innych Kościołów, wyznawcy judaizmu, buddyzmu czy hinduizmu, a nawet niewierzący. Duchowość jedności uważana jest za duchowość ekumeniczną, dając poczucie, że jesteśmy jednym ludem chrześcijańskim. „Chrześcijanie, jeżeli są prawdziwymi chrześcijanami, nie mogą nie mieć w sercu miłości do wszystkich ludzi” – zapisze po latach Chiara z Trydentu.
Urodziła się w 1920 r. w tym włoskim mieście jako drugie dziecko z czworga (Gino, Chiara, Liliana i Carla) małżeństwa Lubich, na chrzcie otrzymała imię Sylwia. Po matce odziedziczyła, jak sama wspominała, mocną wiarę i zasady moralne, od ojca nauczyła się życiowej konsekwencji. Jak przyznawała, ważkim elementem formacyjnym, prócz kochającej się, zżytej rodziny, był też kontakt z siostrami ze zgromadzenia Maria Bambina z Trydentu, które uczyły ją katechizmu, oraz choroba przebyta w 10. roku życia – zapalenie otrzewnej wywołane zapaleniem wyrostka. Ukończyła liceum pedagogiczne, pracowała jako nauczycielka w kilku szkołach w rejonie trydenckim, a potem w pobliżu Trydentu w sierocińcu prowadzonym przez ojców kapucynów.
Nadszedł rok 1939. Chiara uczestniczyła wówczas w zjeździe studentek katolickich w Loreto. Wzruszona, oddawała się kontemplacji życia Świętej Rodziny w Domku Loretańskim, mieszczącym się w kościele. Tam też zrozumiała, że znalazła swoją drogę. Relacjonowała po latach: „Domek Loretański odsłonił memu sercu coś tajemniczego, a jednak pewnego: czwartą drogę (...), która później skonkretyzowała się – na wzór Świętej Rodziny – jako wspólnota osób żyjących w dziewictwie oraz małżonków, wszystkich, chociaż w różny sposób, poświęconych Bogu”. 7 grudnia 1943 r. Chiara w sposób prywatny poświęciła swoje życie Bogu. Dzień ten uważany jest za początek ruchu. W różnych okolicznościach poznawała młodych, którzy chcieli iść jej drogą duchowości wspólnotowej, w której Jezus jest zawsze obecny.
Środek II wojny światowej. Rodzinne miasto Chiary – Trydent – jest bombardowane, wszędzie ruiny, zgliszcza, zabici i ranni. Mimo wszystko postanowiła tu zostać z kilkoma koleżankami –„zalążkiem ruchu”. Na nowo próbowały wśród zniszczeń wojny odnaleźć sens życia. Znalazły go w Bogu, który jest Miłością. Aby kochać Boga, należało wypełniać Jego wolę. Postanowiły więc nie tylko kontemplować słowo Boże, ale przekładać je na czyn. Z powodu wojny często przebywały w schronach. Jedną z nielicznych rzeczy, które mogły mieć ze sobą, była Ewangelia. „I oto niezwykła wręcz: te słowa, które słyszałyśmy tyle razy, rozjaśniały się, jakby zapalało się pod nimi jakieś światło. (...) Pojmowałyśmy te słowa w nowy sposób, a jakaś siła – myślimy, że pochodząca od Ducha Świętego – pobudzała nas do wprowadzania ich w czyn”. Będąc pewnego dnia w ciemnej piwnicy, otworzyły Ewangelię i natrafiły na słowa: „Ojcze... aby wszyscy byli jedno” (J 17, 21). Słowa te stały się magna charta ruchu.
„Dawajcie, a będzie wam dane”...
Wokół Chiary zaczęło gromadzić się coraz więcej osób, a ta, znajdując niewielki domek na peryferiach Trydentu, zakłada pierwsze focolare – skromne, dwupokojowe mieszkanie, nieopodal kościoła kapucynów, nazywane „domkiem miłości”. Każdego dnia jego mieszkanki żyły Ewangelią. Odczuły powołanie, że mają realizować testament Jezusa. Miłość braterska wymagała, by zaspokoić wiele potrzeb, dzielić z innymi radość, cierpienie, skromne dobra, swoje doświadczenia duchowe. Bliźnim był każdy napotkany człowiek: biedny, głodny, spragniony, we wszystkich widziały Jezusa, nawet wtedy, kiedy doświadczały przykrości czy niesprawiedliwości ze strony innych. „Żyjemy życiem Jezusa. On także był wiele razy wyrzucany” – powiedziała kiedyś do pierwszych focolarin.
„Dawajcie, a będzie wam dane”... Obietnice Ewangelii rzeczywiście się spełniały. Dawały biednemu jedno jabłko, które miały w domu, a jeszcze tego samego dnia otrzymywały torbę owoców. Gdy pewnego dnia do drzwi „domku” zapukała biedna kobieta, prosząc o wsparcie dla swojej rodziny, Chiara bez zawahania podarowała jej w kopercie pieniądze, które były przeznaczone na opłaty. Dała jej całą kwotę, a zwracając się do Jezusa, powiedziała: „Pozostawiam Ci otwartą kopertę, zrób coś, by się napełniła, abyśmy mogły zapłacić to, co musimy”. Odpowiedź przyszła niemal natychmiast. Jedna z focolarin przybyła do „domku miłości” z wiadomością, że właśnie otrzymała podwyżkę w pracy. W kopercie, którą przekazała Chiarze, była kwota… dwukrotnie wyższa od tej, którą podarowały biednej kobiecie. Przykłady Bożych interwencji w życiu ruchu można by mnożyć.
Siła jedności, radykalizm życia Ewangelią, tak jak to miało miejsce wśród pierwszych wspólnot chrześcijańskich i pragnienie, by pośród nich zawsze był obecny Jezus Opuszczony – tymi ideałami dziewczęta z focolare zarażały kolejnych mężczyzn i kobiety. Aprobata biskupa trydenckiego Carlo De Ferrari dla działalności Chiary stała się niejako impulsem do rozprzestrzenienia się ruchu na wzór wspólnoty trydenckiej na inne miasta i regiony Włoch: Mediolan, Rzym, Sycylia… Dzieło Maryi zaczęło zataczać coraz szersze kręgi. Po dziewięciu latach działalności ruch przekroczył granice Italii, a od lat 60. ubiegłego wieku znany jest już na wszystkich kontynentach. Niemal równocześnie duchowość ruchu przenika do innych Kościołów chrześcijańskich, rok później Focolari uzyskuje aprobatę Kościoła. Ostatecznie, niespełna 30 lat później, w 1990 r. uzyskuje Statuty Ogólne Ruchu, zatwierdzone przez Papieską Radę ds. Świeckich.
Warto wspomnieć, że był to pierwszy ruch powstały na Zachodzie, który dotarł za żelazną kurtynę: najpierw do NRD, potem do Czechosłowacji, Polski, na Litwę i na Węgry.
***
„Świętość buduje się w czasie. Nikt za życia nie zna własnej świętości, a często i świętości innych. Dopiero gdy dusza zakończy swoją drogę na ziemi, zda egzamin, ukaże światu, jaki plan Bóg miał wobec niej” – zapisała Chiara w swoich notatkach. Niebawem ten plan zostanie odkryty wobec niej samej.