Logo Przewdonik Katolicki

Zrzucanie gorsetu codzienności

Paweł Piwowarczyk
Fot.

O pozytywnych zmianach społecznych, fenomenie twórczości, na którą trzeba zapracować, o tym jak zrozumieć seniora i jak trafić do młodego. Rozmowa ze Stanisławem Banasiem, dyrektorem Fundacji Teatru Ludowego.

O pozytywnych zmianach społecznych, fenomenie twórczości, na którą trzeba zapracować, o tym jak zrozumieć seniora i jak trafić do młodego.  Rozmowa ze Stanisławem Banasiem, dyrektorem Fundacji Teatru Ludowego.

Fundacja Teatru Ludowego – to nazwa Waszej fundacji, jednak myliłby się ktoś, kto Wasze działania łączyłby tylko z teatrem…

– Celem Fundacji Teatru Ludowego jest tworzenie warunków edukacji przez sztukę oraz udział dzieci i młodzieży w tworzeniu kultury. Działania te mają na celu przeciwstawić się agresji, nietolerancji, uwrażliwiać na problemy innych. Nasze projekty ukierunkowują uczestników na konfrontację z problemami uzależnień i przemocy, uczą umiejętności rozwiązywania konfliktów, odpowiedzialności i aktywności społecznej. Chcemy odpowiadać przede wszystkim na potrzeby lokalnej społeczności z naciskiem na więź międzypokoleniową.

Działanie Fundacji to złożony proces. Jak w skrócie doszło do tego, że powstała i właściwie dlaczego powstała? Dla kogo?

– Powołując do życia fundację, ówczesny dyrektor teatru chciał, aby podejmowała ona zadania, które uzupełnią oddziaływanie teatru na ponad dwustutysięczną Nową Hutę, tak aby przymierze sceny z odbiorcą było oparte na bazie sąsiedzkiej wiedzy o troskach i problemach codziennych jej mieszkańców. Jesteśmy grupą ludzi, których łączy pasja podejmowania wyzwań i tworzenia pozytywnych zmian społecznych. 

 Jak to rozumieć?

– Pracujemy nad tym, co nie widoczne: nad poczuciem własnej wartości, nad własnym talentem, nad wiarą we własne siły, nad rozwojem, nad wiarą w to: „że inny to nie wróg”, nad zniechęceniem itd. Nie jestem w stanie wymienić teraz wszystkich emocji, niewidocznych, a blokujących możliwości u poszczególnych dzieciaków i młodzieży, które powodują, że wybierają swojskie towarzystwo spod bloku zamiast innych potencjalnie ciekawszych rówieśników czy starszych, od których mogą się czegoś nauczyć.

Realizujecie mnóstwo projektów. Jednym z tych, który Was rozróżnia, jest „Mobile School”, w Polsce zwana „Szkołą Mobilną” lub „Ruchomą Szkołą”. Czym jest i dlaczego dosłownie ruszyliście z tym projektem?

– Mobile School to narzędzie edukacyjne, które powstało z rzeczywistości ulicy. Zostało technicznie i pedagogicznie zaadaptowane do otoczenia ulicznego, a jego podstawowym celem jest usprawniać i zwiększać efektywność pracy z dziećmi ulicy. Trzeba pozwolić dziecku odkryć samemu, że zasługuje na więcej, poprzez taką pracę na ulicy. Skonfrontować dziecko na ulicy z jego prawami i obowiązkami. Dać dziecku czas na odkrycie, że może robić inne rzeczy, że może zapracować sobie na szacunek i że zasługuje na to. Pozwolić im rozwinąć poczucie własnej wartości poprzez użycie pozytywnej stymulacji.

Poznając fundację, należy poznać także „Fruwającą Rybę” – czym jest to miejsce i jakie ma funkcje?

– Klub dla wszystkich „Fruwająca Ryba” to  miejsce aktywnego i twórczego spędzania czasu, a czasami  spokojnego „czilałtu”. Klub otwarty  jest dla tych, co się nudzą, szukają aktywnego zajęcia lub po prostu chcą w nim pobyć. Uczymy w nim klubowiczów, że zanim powie się: „nie umiem, nie chcę”, to warto powiedzieć: „spróbuję” – a my pomożemy. U nas nikt się nie wyśmiewa, że ktoś nie umie pisać, robi błędy. Poza tym, w innym świetle pokazujemy dorosłego – on służy dziecku, jest obok i można go poprosić o pomoc. W efekcie część dzieci chce i próbuje. W klubie wprowadzono nową „organizację  pracy”. Są dni tematyczne. Klubowicze mogą przychodzić tutaj codziennie lub w określony dzień na konkretne zajęcia. Poza tym, w klubie pojawiła się nowa grupa bywalców – seniorzy. Młodzi muszą się więc trochę „posunąć”, zrobić nowym towarzyszom miejsce. Istotą tego połączenia jest odwrócenie sytuacji, zwykle starszy uczy młodszego, a tu jest na odwrót. Okazuje się, że najbardziej poszukiwane przez seniorów kompetencje – znajomość obsługi komputera oraz język angielski – są w dyspozycji dzieci. To daje młodym moc, wzmacnia ich poczucie własnej wartości, gdy mogą pomóc innym.

Macie wypróbowane metody pracy z młodzieżą. Prowadzicie warsztaty graffiti, breakdance, capoeiry. Jaki jest ten Wasz sposób na młodych i właściwie jaki jest cel Waszej pracy z nimi? Do kogo kierujecie swoje propozycje?

– W działaniach, które podejmuje fundacja, staramy się opierać się na fenomenie twórczości. Otóż twórczość wnosi w życie inny wymiar człowieczeństwa. Wymiar, który ujawnia się wtedy, gdy zanurzony w ekspresji twórczej człowiek poznaje siebie innego, niż dotąd był. Twórczość to przyswajanie sobie jakiejś nowej umiejętności, która buduje wiarę w siebie likwiduje kompleksy praktycznie. A wiara w siebie pozwala łatwiej i pewniej porozumiewać się z innymi, polubić świat taki, jaki jest, kiedy człowiek cały zatraca się w jakimś twórczym działaniu, ma poczucie, że frunie… odrywa się od całego zestawu spraw tworzących naszą zrutynizowaną codzienność i leci, widzi inaczej i więcej, czuje, że może wszystko zrobić, co tylko pomyśli. Przestaje krępować go gorset spraw codziennych, zaczyna wierzyć w swoją moc!

A co po locie?

– Życie po locie też jest inne, bo fruwanie czyni go lepszym poprzez sam fakt oderwania

się od kolein codzienności, bo z nadziei, którą daje nam lot, łatwiej budować siebie

na poziomie marzeń! Twórczość to stan, który nigdy nikomu nie jest przydzielony, to stan, na który trzeba zapracować. A na dodatek on potrafi zniknąć niezauważenie, wyparowuje jak gotująca się woda. Świadomie używam tego porównania, bo w naszej pracy często się „gotuje” i moim zdaniem to „gotowanie” wiele tłumaczy.

Nowa Huta to skarb seniorów. Jak udaje się fundacji go wydobywać?

– Aby zrozumieć seniora, trzeba wysłuchać jego historii, odkryć czasami nienazwane jego potrzeby, po prostu spotkać się z nim na jego zasadach w jego własnym rytmie. Realizujemy obecnie dwa zazębiające się o siebie projekty, które z jednej strony dostarczają seniorom jakichś techniczne umiejętności, np. obsługa komputera czy nauka języka obcego, a z drugiej pozwalają zadbać o siebie, swoje odłożone zainteresowania, pasje.

 


„Teoria jest piękna, praktyka kuleje, my działamy”

 

Jesteśmy grupą ludzi, których łączy pasja podejmowania wyzwań i tworzenia pozytywnych zmian społecznych. Poszukujemy rozwiązań oryginalnych, aby zmienić to, co wydaje się niemożliwe. Naszym celem jest pobudzenie świadomości osób, z którymi zamieszkujemy, ich własnych ukrytych lub zapomnianych umiejętności, rozwijanie ich, a także wykorzystanie potencjału miejsca, w którym mieszkają. Nowa Huta jest miejscem niszowych działań twórczych. Chcemy aktywności odbiorców tam, gdzie mieszkają. Codziennie pracujemy nad tym, co niewidoczne: nad poczuciem własnej wartości, nad własnym talentem, nad wiarą we własne siły, nad rozwojem, nad wiarą w to, że inny to nie wróg, nad zniechęceniem... Nasza fundacja jest otwarta na nowe pomysły, partnerów i wszystkich, którzy chcą działać, w myśl zasady: teoria jest piękna, praktyka kuleje, my działamy. 



Jak można włączyć się w działanie Fundacji Teatru Ludowego i jej pomoc?

To organizacja pożytku publicznego i można przekazywać na jej rzecz 1% podatku. Drzwi klubu i biura fundacji są otwarte dla wszystkich ludzi dobrej woli. Jeżeli chcesz się  przyłączyć, poznać działalność fundacji, a przede wszystkim tych wspaniałych ludzi, warto napisać pod adresem: fundacja@ludowy.pl

 

 

www.fundacjaludowego.pl

Adres: os Teatralne 34, tel. 12 680 21 56; KRS: 0000057786

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki