"Uczęszczam do Komunii i spowiedzi św., ale pewnego razu na Mszy św. po wysłuchaniu kazania dopadły mnie wątpliwości. Dotyczy to wyznania grzechów przy spowiedzi – otóż ksiądz sugerował, że jeśli nie wyznało się czegoś szczerze ze strachu lub innego powodu, to jest to świętokradztwo. A co jeśli spowiadający się nie użył właściwego słowa bądź czegoś nie dookreślił, choćby dlatego, że nie znalazł odpowiedniego słowa albo nie chciał zostać źle zrozumianym? Wiadomo, że nie chodziło mu o celowe ukrycie czegoś, ale o dobór właściwych słów. Co w takiej sytuacji?" Ala
Kiedy czytam Pani pytanie, przypominają mi się słowa – modlitwa – które mnie nie tylko wzruszają, ale również zawsze poruszają. Psalmista potrafi się tak szczerze zwracać do Boga: „Kto jednak widzi swoje błędy? Oczyść mnie z błędów przede mną ukrytych” (por. Ps 19). Tak postawa świadczy o całkowitym zawierzeniu Bogu, który jako kochający Ojciec na pewno chce naszego dobra. Ponadto nigdy nie jest traktowany przez nas jak jakiś „śledczy”, przed którym mielibyśmy się ukrywać.
W Pani przypadku nie widziałbym problemu zatajania grzechów, o którym to wspominał kapłan podczas katechezy. Wyczuwam, że chodzi raczej o wrażliwość, czy aby na pewno zostało się dobrze zrozumianym. Sugeruję, by na przyszłość nie stwarzać sobie takich sytuacji, bo groziłoby to bardzo uciążliwym stanem ciągłych wątpliwości. Lepiej z góry założyć, że na spowiedzi mówimy jasno i bez swoistego interpretowania samego siebie.
Zgadzam się z opinią ks. Krzysztofa Wonsa SDS, który uważa, że „grzesznik sam nie jest w stanie popatrzeć w prawdzie na swoją grzeszność. Tylko Bóg, który jest czystą Prawdą, widzi nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Widzi także nasz grzech. Tylko z Nim możemy zobaczyć nasz grzech, sięgając aż do jego korzeni”. Z drugiej jednak strony Bóg (por. zachowanie miłosiernego ojca z przypowieści o synu marnotrawnym) nie przebacza nam ze względu na naszą elokwencję. On – zanim my cokolwiek jeszcze wypowiemy – zna nasze serca, widzi naszą nieporadność i niejako wystarcza Mu, że chcemy siebie szczerze oskarżyć, żałować i powrócić w Jego ramiona.