140 lat minęło od powstania Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej i Niewidomej nr 1 im. L. Braille’a w Bydgoszczy. Za prawie półtorawieczną historią kryją się splątane ludzkie losy. Przez mury placówki przewinęły się wszak setki osób – pedagogów i wychowanków.
Niemałą rolę w rozwoju placówki odegrało duszpasterstwo specjalistyczne prowadzone przez kapłanów z pasją.
Zwycięstwa i porażki
140 lat to szacowny wiek jak na placówkę oświatową. To rzesze pedagogów, którzy z wyrozumiałością i poświęceniem, krok po kroku pomagali swoim podopiecznym wyrwać się z „ciemności”. Uświadamiali, że utrata wzroku czy dysfunkcja w tym zakresie nie zamykają drogi do świata. – Od dzieciństwa na mojej drodze stawali ludzie, którzy swoim życiem w jakiś sposób tworzyli historię tej placówki. Byli to nauczyciele i absolwenci. Od ponad dziesięciu lat, jako katecheta, jestem świadkiem wydarzeń, które zapisują nowy rozdział w jej dziejach – podkreślił ks. Piotr Buczkowski.
Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 1 w Bydgoszczy tworzą dzisiaj trzy budynki – najstarszy, zabytkowy, który istniał od samego początku, a także kolejne, powstałe w XX i XXI stuleciu. Najnowszy nie ma nawet roku. – Mury tych pierwszych są świadkami różnych ważnych wydarzeń z historii naszego kraju, jak również historii życia przebywających tam kolejnych pokoleń uczniów i nauczycieli. Wielu z nich doświadczyło słodyczy zwycięstw i goryczy porażek, wielu spotkało swą pierwszą miłość, która przerodziła się w trwający do dziś związek małżeński. Na pewno trudno policzyć, ilu uczniów, wychowawców i nauczycieli przewinęło się przez ośrodek. Niektórzy z nich odeszli już do wieczności. Z otrzymanej listy zmarłych pracowników pedagogicznych w latach 1948–2012 wynika, że jest ich 47 – wspomina ks. Piotr Buczkowski.
Podczas jubileuszu 140-lecia sprawowano uroczystą Eucharystię. Diecezjalny duszpasterz niewidomych w kazaniu zwrócił uwagę na dary ołtarza, przyniesione przez dzieci i młodzież ośrodka. Były to krzyż i godło państwowe poświęcone i przeznaczone do nowego budynku szkoły. – Krzyż zawieszony w salach lekcyjnych jest symbolicznym zaproszeniem Chrystusa do naszego życia, a zarazem przypomnieniem o jego wartości i sensie. Również tego, że z Jezusem jestem w stanie pokonać wszelkie trudności. Godło narodowe ma uświadamiać, że zdobywana wiedza i rozwijane zdolności powinny być w przyszłości darem złożonym w służbie naszej ojczyźnie – powiedział.
Ks. Piotr Buczkowski podczas katechezy powraca często do przypowieści o talentach, które w tym ośrodku są nieustannie pomnażane. – Właśnie owo pomnażanie talentów, czyli zdolności, to obowiązek każdego człowieka. Przed nauczycielem zaś stoi zadanie mądrego kierowania, tak by wychowanek mógł się w pełni rozwinąć. Za ten wielki trud jesteśmy wdzięczni całym pokoleniom pedagogów – podkreślił.
Niemieckie kazania i Bogurodzica
Wspominając o owocach działalności wychowawczej i pedagogicznej, nie sposób pominąć jednego z absolwentów szkoły – Szczepana Jankowskiego (1900–1990), który przez 65 lat był organistą w bydgoskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. – Oprócz prowadzenia chórów każdego poranka zajmował miejsce przy organach w świątyni. Grał na wszystkich Eucharystiach. Był to efekt wielogodzinnych ćwiczeń w domu, które owocowały także wieloma własnymi kompozycjami. Ze swego dzieciństwa pamiętam, jak po każdej Mszy św. dawał krótkie koncerty, a ludzie z zachwytem spoglądali w kierunku chóru. Na pewno te koncerty w swoim czasie poruszały całą Bydgoszcz. Jakże nie dziękować za te 140 lat szkoły – stwierdził ks. Buczkowski.
Do legendy przeszły już koncerty w kościele NSPJ podczas okupacji. Bydgoski pisarz Jerzy Sulima-Kamiński w powieści Most Królowej Jadwigi napisał: „Pójdziemy do kościoła na plac Piastowski. Wysłuchamy niemieckiego kazania, a pod koniec Mszy organista Jankowski zagra na organach coś, co przejmuje do szpiku kości. U wylotu Warszawskiej wita nas organowa muzyka. «Vater unser» – a potem oczyszczające płomienne akordy. Cóż to gra organista Jankowski? – «Bogurodzicę»”.
Po wirtuozie Szczepanie Jankowskim, którego historię wielokrotnie przypominaliśmy w „Przewodniku Katolickim”, pozostały liczne wspomnienia, a także uwiecznione pismem punktowym nuty. W 2010 r. jedna z ulic znajdujących się przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa została nazwana jego imieniem. – Jako dziecko nie mogłem się nadziwić, jak ten niewidomy człowiek tak swobodnie porusza się po kościele i tak przepięknie gra. Jest to jeden z przykładów pomnożenia talentów przez byłego ucznia naszej szkoły – dodał ks. Buczkowski.
Wśród niewidomych i słabo widzących absolwentów Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Bydgoszczy są artyści, sportowcy, nauczyciele, masażyści i ci, którzy w codziennym trudzie pracują oraz dbają o swoje rodziny. – Ważną rolę w tym procesie kształcenia odgrywali pedagodzy. To oni byli często „mistrzami” pokazującymi, jak żyć. Mijają kolejne lata, odchodzą pokolenia, a tym samym zaciera się pamięć o wspaniałych ludziach. Warto zadbać, by to wszystko – te ewangeliczne talenty – zachować dla przychodzących pokoleń. Dziękujmy Bogu za wszystkich związanych z naszą szkołą – zakończył ks. Piotr Buczkowski, diecezjalny duszpasterz niewidomych.
Daty i fakty
Ośrodek założono 4 maja 1872 r. i opatrzono nazwą „Prowincjonalny Zakład dla Niewidomych”. Pierwsze na ziemiach polskich tego typu centrum stało się wcześnie ostoją życia niewidomych dzieci z Pomorza, Wielkopolski, a nawet odległego Śląska. Wówczas placówka liczyła sześć klas, po ukończeniu których odbywało się szkolenie uczniów w zawodach: organisty (od 1886 r.), stroiciela instrumentów muzycznych (od 1891 r.), szczotkarza (od 1902 r.), drukarza (od 1902 r.) i masażysty (od 1905 r.). W okresie kiedy dyrektorem zakładu był Anton Wittig, utworzono także schronisko dla niewidomych. W latach 1906–1909 nastąpiła rozbudowa – budynek powiększono o dwa skrzydła, powstało więcej klas szkolnych, odnowiono aulę i wyposażono ją w nowe organy. Po I wojnie światowej szkoła zmieniła nazwę na Krajowy Zakład dla Ociemniałych, zaś od 1967 r. przemianowała się na Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. L. Braille’a. Bez wątpienia ważną datą był 1 września 1985 r. – wówczas placówka rozpoczęła kształcenie dzieci głuchoniewidomych. Kolejne lata to przekształcanie nazw i struktur edukacyjnych. 3 września 2012 r. oddano do użytku nowy trzykondygnacyjny pawilon edukacyjny, który mieści 26 nowoczesnych pomieszczeń dydaktycznych i pracowni warsztatowych.
Zofia Krzemkowska – absolwentka, nauczycielka, należąca do duszpasterstwa niewidomych
– Jestem absolwentką tej szkoły. Jej mury opuściłam w 1954 r. Znalazłam tu klimat sprzyjający nauce. Tutaj ukształtowały się moje zainteresowania historią, literaturą, muzyką i turystyką, które trwają do dziś. W tym miejscu nauczyłam się aktywności społecznej w drużynie harcerskiej i w samorządzie szkolnym. Uwierzono w moje możliwości, ukierunkowano na dalsze kształcenie się poza ośrodkiem – wśród pełnosprawnych. Szczególnie wiele zawdzięczam nauczycielom, którzy nie szczędzili dla mnie czasu. Za ich przykładem wybrałam ten niełatwy zawód, pracę wśród dorosłych – nowo ociemniałych. Bez wątpienia nauczyciel pozostawia w osobie, którą uczy, niezapomniany ślad. Pozostawia w jej życiu cząstkę siebie. Wszyscy moi nauczyciele już nie żyją, jednak pozostała we mnie serdeczna pamięć o nich. Bo u podstaw tego, co zdołałam osiągnąć, leży ich trud.
Zenon Imbierowski – w latach 1993–2008 dyrektor ośrodka
– Możliwość przewodzenia ludziom mądrym, kreatywnym, odpowiedzialnym i zaangażowanym w pracę z uczniami słabo widzącymi, niewidomymi i głuchoniewidomymi stała się dla mnie pięknym doświadczeniem życiowym. Cieszy fakt, że dzięki poświęceniu kilku pokoleń pedagogów i tyflopedagogów sporo naszych absolwentów odniosło sukces naukowy, zawodowy, założyło rodziny. Podnosząc jakość kształcenia i rewalidacji, udowodniliśmy sobie i środowisku, że stać nas na wiele. Pokazaliśmy, że jesteśmy godnymi spadkobiercami tradycji ośrodka. Jubileusz to również pamięć o tych, którzy odeszli. Wszystkim ludziom dobrej woli, których spotkałem w swoim życiu, pełniąc obowiązki dyrektora, życzę wiele radości.