Olbrzymi budżet, młody reżyser, nieznani aktorzy, temat niepodejmowany od ponad półwiecza i przyszłoroczna premiera na Stadionie Narodowym. Powstaje fabularny film o powstaniu warszawskim.
Powstanie warszawskie to wydarzenie historyczne, które chyba jako jedyne jest tak intensywnie przeżywane przez współczesnych Polaków. Co roku, w okolicach kolejnych rocznicowych dat, nie milkną spory i dyskusje w mediach na temat słuszności jego wybuchu. Mimo głosów krytykujących ten narodowy zryw, w Muzeum Powstania Warszawskiego od chwili jego utworzenia, czyli od dziewięciu lat, wciąż są tłumy. Kolejne konkursy na komiks dotyczący powstania organizowane przez muzeum cieszą się ogromną popularnością. Nic dziwnego, historia powstania to wspaniały materiał na trzymające w napięciu historie. Wystarczy przeczytać pamiętniki żołnierzy batalionu „Zośka”. Dlaczego nie zajął się nimi żaden reżyser filmowy? Czyżby do dziś wystarczył nam Kanał Wajdy z 1950 r.? Jak bowiem pokazać powstanie bez patosu, bez osądzania przeszłości, bez kiczowatej wersji patriotyzmu? Faktycznie, to wielkie wyzwanie. Tym większe, że i oczekiwania są ogromne. Bo najpierw się o potrzebie nowego filmu dużo mówiło. Jednak polskie produkcje historyczne ostatniej dekady są po prostu żenujące. Wyzwaniu stawił czoło Jan Komasa, 32-latek, twórca słynnej i niezwykle udanej Sali samobójców, jednego z najlepszych polskich filmów ostatnich lat.
Wielki budżet, wielkie oczekiwania
„Mówię o katastrofie, bo powstanie wywróciło do góry nogami wszelkie zasady współżycia społecznego. Nagle w miasto, wytwór człowieka i jego cywilizacji, które przez wieki trwało w jakiejś formie, wkracza coś zupełnie barbarzyńskiego – wojna” – mówił Jan Komasa w wywiadzie dla portalu Wirtualna Polska. Według zapowiedzi twórców film nie będzie historycznym dokumentem ani dyskusją polityczną. Na stronie producenta AksonStudio możemy przeczytać odezwę pt. „Czym nie będzie Miasto44?”.„Miasto44 nie będzie filmem historycznym, dokumentem o przebiegu powstania. (…) Nie szukamy spiżowych bohaterów. Miasto44 nie będzie filmem o polityce. Będzie filmem o miłości, młodości i walce”. Zainteresowanie wokół filmu jest ogromne: kolejne wywiady z reżyserem, reportaże z planu zdjęciowego, sesje fotograficzne młodych aktorów dla modowych magazynów. To zamieszanie jest typowe dla wielkobudżetowych produkcji. 24 mln zł pozwalają reżyserowi na brak oszczędności. Film został objęty patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Muzeum Powstania Warszawskiego, Telewizji Polskiej, Instytutu Sztuki Filmowej i innych instytucji. Za efekty specjalne odpowiedzialny jest Richard Bain, którego pracę można powdziwiać w takich filmach jak Nędznicy czy Incepcja. Zdjęcia rozpoczęły się 11 maja, podobno ma być ich dokładnie 63 – a więc tyle, ile trwało powstanie. Sceny kręcone są między innymi w Warszawie na ulicy Stalowej, we Wrocławiu na ulicach Nehringa, Mierniczej i Łukasińskiego i w zrujnowanych obiektach byłych zakładów lniarskich w Walimiu. W ogólnopolskich castingach wzięło udział 10 tys. osób. Główne role zagrają studenci szkół aktorskich i świeży absolwenci, większość bez doświadczenia filmowego. Jan Komasa mówi, że jego film będzie „filmem drogi” – razem z powstańcami ze zgrupowania „Radosław” przejdziemy cały szlak bojowy: od Woli na Czerniaków. To będzie też czas dojrzewania bohaterów, których poznamy najpierw jako młodych ludzi pełnych ideałów, potem jako żołnierzy. Scenariusz autorstwa Komasy opowiada historię uczuciowego trójkąta. Będziemy obserwować emocje Sebastiana i dwóch dziewczyn, Kamy i Biedronki. Emocje zwykłych młodych ludzi, którzy żyli w takich a nie innych czasach, których sobie nie wybierali. Tyle wiadomo na pewno, ale efekty pracy ekipy filmowej będzie można podziwiać za rok.
Pamiętnik z piwnicy
W cieniu olbrzymiej produkcji powstał debiut fabularny Ireneusza Dobrowolskiego, autora nagradzanego dokumentu Portrecista. Film nosi tytuł Sierpniowe niebo. 63 dni chwały, a jego premiera zapowiadana jest na 13 września. Fabuła łączy czasy współczesne z okresem powstania warszawskiego. Pracownicy budowy znajdują w ruinach przedwojennej kamienicy ludzkie szczątki i pamiętnik, w którym znajdują się zapiski uciekiniera z getta – profesora Szapiro. Dzięki temu poznajemy losy mieszkańców tej kamienicy. Reżyser komentuje: „Pod tym sierpniowym niebem, walcząc w drużynie Orląt na warszawskiej Starówce, mój ojciec wszedł w dojrzałość. Poszły w bój warszawskie dzieci – jak pisał w znanej piosence mój stryj. Kto dziś o nich pamieta? Gdzie jest dzisiaj tamto sierpniowe niebo? Kto dziś jest nosicielem tamtych, wzniosłych ideałów? Nowe elity, warszawska inteligencja, czy może dzieci ulicy słuchające hip-hopu, składające wieńce w miejscach pamięci, malujące na ścianach graffiti z symbolem Polski Walczącej?”.
Jan Komasa, reżyser filmu o powstaniu warszawskim
– Miasto44 nie będzie filmem historycznym, dokumentem o przebiegu powstania. Mimo że rozgrywa się w walczącym mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. Miasto44 nie będzie argumentem w powstańczej dyskusji. Nasz film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy podjętych przez 70 laty decyzji. To zostawiamy historykom. Miasto44 nie będzie pomnikiem. Nie chcemy składać hołdu. Opowiemy historię prawdziwych młodych ludzi. Niektórzy z nich zachowali się pieknie, inni załamali się i stchórzyli. Jedni marzyli o poświęceniu, inni o kochaniu się z dziewczyną. Nie szukamy spiżowych bohaterów. Miasto44 nie będzie filmem o polityce. Będzie filmem o miłości, młodości i walce.