– Spotkania mam przy parafiach są genialnym pomysłem, a mam wrażenie, że takie grupy wciąż są jeszcze w Polsce samotnymi wyspami. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni – mówi Renia Sewiłło-Pezda, żona Andrzeja, mama Maksymiliana, Karola i Michała, założycielka grupy „Integralne Mamy” w Krakowie na Ruczaju. – Takie wspólnoty to odpowiedź na potrzeby matek, które często po urodzeniu dziecka nagle czują się, jakby wylądowały na społecznej pustyni, przestają spotykać się ze znajomymi z pracy, często przeprowadzają się do innego mieszkania i z reguły zamiast cieszyć się urokami macierzyństwa, zaczynają je postrzegać negatywnie. A przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. Wiem to z własnego doświadczenia. Sama, zaraz po przeprowadzce do Wrocławia, urodziłam pierwszego synka i przeżyłam depresję poporodową. Czułam się samotna, mimo że poznałam mamy „przy piaskownicy”. Ale miałam głód duchowy, głód rozmów głębszych, nie tylko o dzieciach. Wciąż myślałam o tym, żeby pójść do proboszcza i zainicjować takie spotkania mam przy parafii, ale nie wystarczyło mi odwagi, energii. Był to dla mnie trudny czas, ale teraz wiem, że miał sens. Dzisiaj staram się robić wszystko, aby każda mama w podobnej sytuacji nie musiała się zmierzać z tym co ja.
Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.